Nie tylko on kogoś stracił. Jesionowy Wicher musiał pożegnać się z dwójką rodzeństwa, a nawet pierwszym uczniem, Jaskrowym Pyłem, do którego Króliczek czuł ogromną sympatię. Niebieski kocur martwił się, kto będzie następny w tej zagadce na życie i śmierć.
Zdawało się, że nic się nie zmieni, aż Aroniowa Gwiazda oznajmił mu, że dostanie ucznia. Uczennicę, tak właściwie. Pierwszą! Radość ogarniała serce Króliczka do tej pory i nie opuszczała go duma. Malinową Łapę zdążył już polubić, był pewny, że dobrze ją wyszkoli. Jedynym problemem był fakt, że była córką jego dawnego mentora - Jesionowego Wichru. Królicze Serce czuł presje z tego powodu. Wystarczy jedno zadrapanie koteczki i był pewny, że straci uszy. Była więc delikatna niczym piórko, a on musiał dopilnować, żeby wyrosła na świetną wojowniczkę Klanu Nocy.
Królicze Serce czuł się też podekscytowany. Kolejne Zgromadzenie upłynęło dość ciekawie i ani razu nawet się nie zająknął! Spotkał też Wróblowe Serce, którego śmiało mógł nazwać super kotem! I małą Lisią Łapę, którą zdążył polubić, mimo ojca tyrana. Wynurzając się dzisiaj z legowiska wojowników, dalej czuł więc to przyjemne uczucie. Uśmiechnął się sam do siebie. Poczuł wiatr muskający jego pysk. Mimowolnie drgnął. Pora Nagich Drzew. Kiedy wreszcie się skończy? Westchnął. Pamiętał swoją pierwszą, gdy przerażony brakiem listków, pobiegł do Jesionowego Wichru z łezkami w oczach. Wtedy jeszcze nie wiedział, że zostanie jego uczniem.
Zobacz kto do ciebie idzie. Pewnie przesłuchanie~~
Zauważył Jesionowy Wicher. Kocur podążył w jego stronę, gdy tylko dawny uczeń wynurzył się z leża.
- Hej. Chciałbyś mi potowarzyszyć na patrolu? - powiedział do kocura.
Królicze Serce machnął zachwycony ogonem. Dla niego Jesionowy Wicher był prawdziwym wzorem do naśladowania, a to, że został zastępcą (co trochę z Jaskrem przewidzieli) uważał za doskonały wybór.
- Cześć. Ja-jasne. - miauknął.
Wspólnie ruszyli w stronę wyjścia z obozu. Zagłębiając się w znajome tereny klanu, Króliczek poczuł się spełniony i bezpieczny. Otworzył pysk w celu wychwycenia zapachów zwierzyny. Gdyby nie lód, mogliby złowić kilka ryb. Pozostała im leśna zwierzyna, o którą o tej porze roku było trudno.
- Jesionowy Wichrze? - młodzik spojrzał na czekoladowego. - Masz jakieś rady w kwestii Malinowej Łapy? Chce być dla niej dobrym mentorem, ale praktycznie jej nie znam. A ty jesteś jej ojcem i... i świetnym mentorem. Wiele ci zawdzięczam.
<Jesionku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz