- Obiecuję, że się nią zajmę. Nie opuszczę jej, Orlikowy Szepcie. Dla mnie również jest bardzo ważna i bez względu na wszystko taka pozostanie. Musimy mieć ją na oku, żeby nigdy więcej nie próbowała popełnić podobnej głupoty.
Nie pozwoli jej odejść. Była zbyt młoda, wiele miała jeszcze do zrobienia. Był pewny, że nie taki los ułożyły dla niej Gwiazdy. Czekoladowy machnął nerwowo ogonem. Gdyby nie życiowy spokój, pewnie już dawno stałby się kłębkiem nerwów, przez tyle śmierci i nieporozumień. Starał się jednak być silny. Dla klanu. Położył ogon na barku wojownika.
- Uratujemy ją.
Orlikowy Szept kiwnął głową. Oboje spojrzeli na czarno-białą kocicę. Słyszał też, że strasznie korciła ją kocimiętka. Mieli spore zapachy, na wypadek epidemii kaszlu. Musiał ich pilnować, żeby się do nich nie dobrała. Już nie raz widział, do czego była w stanie się posunąć, żeby zdobyć swój cel.
***
Drgnął z zimna, które dopadło całe jego ciało. Pora Nagich Drzew zdawała się nie mieć końca. Był wdzięczny za dłuższą sierść. Podziękował cicho przodkom, zanim zanurzył zęby w mięsie nornicy, przyniesionej mu przez Burzowy Mróz. Przełknął pierwszy kawałek, rozkoszując się smakiem. Chłód musnął jego pyszczek, przez co lekko się skrzywił, zanim wziął kolejnego gryza.
- Mogę się przyłączyć?
Jeżyk uśmiechnął się lekko. Zachęcił ruchem ogona Orlikowy Szept, żeby ten usiadł obok niego. Wojownik zrobił to, upuszczając przy swoich łapach niewielką mysz. Medyk spojrzał z wdzięcznością na przyjaciela.
- Jeżynowy Ślad jest bardzo szczęśliwa z mianowania. - zamruczał. - Drżąca Ścieżka też. Świetnie sobie poradziłeś z jego szkoleniem. Miałem na początku wątpliwości, ale wiem, że nie były słuszne. Chciałem też ci pogratulować mianowania twoich dzieci. Szybko dorastają, nieprawdaż?
Poruszył wąsami rozbawiony, a jego niebieskie ślepia zalśniły radością.
<Orliku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz