Grupa uczniów miała swoje małe spotkanie, zebranie... Jak zwał, tak zwał. Szanta nigdy nie brylowała na nich, potulnie przyjmowała rolę słuchacza, z zaciekawieniem przysłuchując się i przyglądając Pierwomrówczej Łapie wcielającej się w rolę lidera i reszcie uczniów, którzy dopasowali się do sytuacji tak jak i sama szylkretka. Czasami coś, co prawda bąknęła, ale nie było to nic wnoszącego do rozmowy jakoś specjalnie. Starała się odnaleźć w sytuacji po prostu i zadbać o swój interes. Pozwoliła innym błyszczeć w świetle wyimaginowanych reflektorów. Była ciekawa czy kotka kiedyś faktycznie przyjmie miano Pierwomrówczej Gwiazdy. Jako świeżo upieczona uczennica właściwie wierzyła w to, w końcu kotka była starsza i mądra, jednak z biegiem księżyców kotka zaczynała dostrzegać wady w "liderce" – chociażby fakt, że kotka w oczach Szanty malowała się jako nieco niezdolna i leniwa wojowniczka, przez fakt piastowania roli ucznia tak długo, że nawet starszy kolega Świerszcz zdążył otrzymać miano wojownika. Dziwiła się kotce, że była łasa na imię lidera, a nie starała się jak najszybciej ukończyć trening, aby dowieść swoją wartość. Chociażby jakby odbębniła po łebkach trening, byleby jak najszybciej, to też by o niej źle świadczyło. Nie, żeby Szanta była lepsza, ona sama nie należała do kotów, które z chęcią udawały się na trening i wykonywały polecenia, ale jak mus to mus. Ale gadane to ona miała, czego jej szylkretka zazdrościła. I może się bawili, bo taki charakter miały w oczach Szanty te spotkania, nie różniąc się za bardzo od kocięcych zabaw z kociarni, jednak ilekroć zwracała się do kocicy końcówką "Gwiazda", czuła na sobie świdrujące spojrzenia starszych przedstawicieli klanu. Może gdyby nadal byli kociętami, uniknęliby takich spojrzeń, lecz jako uczniowie, przyszli wojownicy i duma klanu, powinni człon Gwiazda z szacunkiem zarezerwować tylko dla lidera, czyż nie? Jednakże Królik, czy też Królicza Gwiazda nie powinien się nimi martwić i mógł spać spokojnie wraz ze swoimi poplecznikami. W końcu banda uczniów pod dowództwem córki zastępczyni nie była w stanie przeprowadzić zamachu, a na spotkaniach jedynie odgrywali niewinne scenki.
Mimo wszystko nie raz dziwiła się Zawodzącej Łapie, który mimo bycia synem lidera, który mógł mu na dobrą sprawę dać wszystko, o co by tylko poprosił i kocurkiem wywodzącym się z tego dziwnego rodu, o którym za kociaków napomknął im Nagietkowy Wschód spełniał każdą prośbę Pierwomrówki, gdy jej władza sprawcza w teorii istniała, w praktyce niekoniecznie. Być może tak jak i Szanta myślał przyszłościowo, chcąc zadbać o kontakty?
– Skoro Pierwomrówka jest naszą liderką, to ty powinieneś być jej zastępcą – zasugerowała idąc na tyle pochodu razem z Zawodzącą Łapą. – Zawsze służysz jej radami, wiesz co i jak, a poza tym w przeciwieństwie do reszty z nas jesteś wyżej w hierarchii... W sensie, oboje urodziliście się w klanie, a ja i reszta naszej grupki to znajdy. – Tak, Szanta mówiła o sobie znajda. Co prawda jej tata należał do klanu i należał aktualnie, ale urodziła się w buszu, dziczy, a właściwie w morze na terenach niczyich. I może nikt jej nie znalazł, ale nie różniła się za bardzo od Fluorytu, Kaczki czy ich brata. Właściwe ich tata też został "znajdą", chociaż w jego przypadku bardziej połowiczną. Bo w końcu babcia Brzęczka powiedziała, że ich dziadek też był znajdką!
– No i co z tego? Mój tata był znajdą i zobacz, został liderem. – odrzekł dumnie. – Ale wiesz co, masz rację. Mój tata wybrał Przepiórczy Puch na zastępczynię, więc Pierwomrówka na pewno wybierze mnie na swojego zastępcę. Porozmawiam z nią o tym!
– Jesteś pewny siebie, co Panie protegowany? A co jeśli ja cię wygryzę bądź Kaczka. Według mnie Pierwomrówka wolałaby, aby jej prawą łapą była kotka, a nie kocur. Mama mówiła, że kotki są mądrzejsze od kocurów... Być może dlatego w Klanie Burzy w ostatnim czasie królowały kotki, a nie kocury? Przepiórczy Puch, Obserwująca Gwiazda, Sójczy Szczyt, Różana Przełęcz, Tygrysia Gwiazda, Kamienna Gwiazda... – wymieniała imiona kotek liderek i zastępczyń, mając nadzieję, że żadnej z ostatnich nie pominęła – Dwa kocury w ostatnim czasie pełniły ważne funkcje w klanie. Piaszczysta Zamieć, który musiał chyba upaść na głowę, skoro zrezygnował z funkcji lidera i teraz twój tata, Królicza Gwiazda pełni tę funkcję.
– Chwila moment! – zatrzymał się i podniósł głos. – Sama chwilę temu powiedziałaś, że powinien zostać jej zastępcą!
– Tak, ale po dogłębniejszej analizie, która przeprowadziłam, gdy się puszyłeś, myślę, że nie odnalazłbyś się na tym stanowisku. Wystarczy, że jesteś synem lidera. Co za dużo to nie zdrowo, Zawodząca Łapo. – pacnęła kocura końcówka ogona w nos i przyspieszyła kroku, zostawiając go w tyle. – Pierwomrówcza Gwiazdo! Pierwomrówcza Gwiazdo! Zawodząca Łapa chce ci rzucić wyzwanie! – wychlipiała. – Przed chwilą powiedział mi, że to on przez swoją "wyjątkowość" powinien nosić miano Gwiazdy, a nie ty, bo to jego ojciec jest liderem i ...
Spojrzenie kocura jasno mówiło, że Szanta została jego wrogiem numer jeden przez szopkę, jaką właśnie odstawiła. Chociaż powinien być jej wdzięczny! Dzięki temu teraz mógł zarzekać się i przysiąść wierność czekoladowej kotce, płaszcząc się przed nią. I być może dostrzegając oddanie wobec swej osoby, Pierwomrówka faktycznie mianuje go na zastępcę? Jak to powiedział jakiś samotnik w norze? "Przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej." A w tej chwili Zawodząca Łapa stał się wrogiem "liderki". Mógł w końcu zostać o wiele szybciej mianowany i odebrać jej podwładnych. I... I...
Jeśli kocur zostanie zastępcą to wisi jej kwiatka. Bukiet kwiatów.
Mimo wszystko nie raz dziwiła się Zawodzącej Łapie, który mimo bycia synem lidera, który mógł mu na dobrą sprawę dać wszystko, o co by tylko poprosił i kocurkiem wywodzącym się z tego dziwnego rodu, o którym za kociaków napomknął im Nagietkowy Wschód spełniał każdą prośbę Pierwomrówki, gdy jej władza sprawcza w teorii istniała, w praktyce niekoniecznie. Być może tak jak i Szanta myślał przyszłościowo, chcąc zadbać o kontakty?
– Skoro Pierwomrówka jest naszą liderką, to ty powinieneś być jej zastępcą – zasugerowała idąc na tyle pochodu razem z Zawodzącą Łapą. – Zawsze służysz jej radami, wiesz co i jak, a poza tym w przeciwieństwie do reszty z nas jesteś wyżej w hierarchii... W sensie, oboje urodziliście się w klanie, a ja i reszta naszej grupki to znajdy. – Tak, Szanta mówiła o sobie znajda. Co prawda jej tata należał do klanu i należał aktualnie, ale urodziła się w buszu, dziczy, a właściwie w morze na terenach niczyich. I może nikt jej nie znalazł, ale nie różniła się za bardzo od Fluorytu, Kaczki czy ich brata. Właściwe ich tata też został "znajdą", chociaż w jego przypadku bardziej połowiczną. Bo w końcu babcia Brzęczka powiedziała, że ich dziadek też był znajdką!
– No i co z tego? Mój tata był znajdą i zobacz, został liderem. – odrzekł dumnie. – Ale wiesz co, masz rację. Mój tata wybrał Przepiórczy Puch na zastępczynię, więc Pierwomrówka na pewno wybierze mnie na swojego zastępcę. Porozmawiam z nią o tym!
– Jesteś pewny siebie, co Panie protegowany? A co jeśli ja cię wygryzę bądź Kaczka. Według mnie Pierwomrówka wolałaby, aby jej prawą łapą była kotka, a nie kocur. Mama mówiła, że kotki są mądrzejsze od kocurów... Być może dlatego w Klanie Burzy w ostatnim czasie królowały kotki, a nie kocury? Przepiórczy Puch, Obserwująca Gwiazda, Sójczy Szczyt, Różana Przełęcz, Tygrysia Gwiazda, Kamienna Gwiazda... – wymieniała imiona kotek liderek i zastępczyń, mając nadzieję, że żadnej z ostatnich nie pominęła – Dwa kocury w ostatnim czasie pełniły ważne funkcje w klanie. Piaszczysta Zamieć, który musiał chyba upaść na głowę, skoro zrezygnował z funkcji lidera i teraz twój tata, Królicza Gwiazda pełni tę funkcję.
– Chwila moment! – zatrzymał się i podniósł głos. – Sama chwilę temu powiedziałaś, że powinien zostać jej zastępcą!
– Tak, ale po dogłębniejszej analizie, która przeprowadziłam, gdy się puszyłeś, myślę, że nie odnalazłbyś się na tym stanowisku. Wystarczy, że jesteś synem lidera. Co za dużo to nie zdrowo, Zawodząca Łapo. – pacnęła kocura końcówka ogona w nos i przyspieszyła kroku, zostawiając go w tyle. – Pierwomrówcza Gwiazdo! Pierwomrówcza Gwiazdo! Zawodząca Łapa chce ci rzucić wyzwanie! – wychlipiała. – Przed chwilą powiedział mi, że to on przez swoją "wyjątkowość" powinien nosić miano Gwiazdy, a nie ty, bo to jego ojciec jest liderem i ...
Spojrzenie kocura jasno mówiło, że Szanta została jego wrogiem numer jeden przez szopkę, jaką właśnie odstawiła. Chociaż powinien być jej wdzięczny! Dzięki temu teraz mógł zarzekać się i przysiąść wierność czekoladowej kotce, płaszcząc się przed nią. I być może dostrzegając oddanie wobec swej osoby, Pierwomrówka faktycznie mianuje go na zastępcę? Jak to powiedział jakiś samotnik w norze? "Przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej." A w tej chwili Zawodząca Łapa stał się wrogiem "liderki". Mógł w końcu zostać o wiele szybciej mianowany i odebrać jej podwładnych. I... I...
Jeśli kocur zostanie zastępcą to wisi jej kwiatka. Bukiet kwiatów.
[Trening wojownika – 860 słów]
[przyznano 17%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz