Odkąd została oficjalnie kocięciem jej życie było nudne jak ściany żłobka. Jedyne co robiła, to leżenie do góry brzuchem przez cały dzień. Gdyby tylko to kretyńskie borsucze łajno jej nie zaatakowało na zgromadzeniu, wszystko byłoby super. Jak można było siedzieć w obozie, gdy reszta członków jej Klanu szła na prawdziwą bitwę? To napięcie, ta zabawa, zbijając innym zadki. Zwłaszcza nierudym kotom. Tak bez konsekwencji..
Dziadek obiecał jej, że powie jak było, więc miała szczerą nadzieję, że przynajmniej tego się dowie. To było niespokojne kilka godzin. Bardzo niespokojne.
***
Ciała pokonanych kotów leżały na ziemi. Członkowie Klanu z triumfem podnosili łby, by głosić zwycięstwo. Zmęczeni, strudzeni, wyczerpani, jednak wygrani. Z satysfakcją, że im się udało. Przyprowadzili nawet trójkę uczniów Klanu Nocy jako jeńców - Orzechową, Daliową i Tojadzią Łapę. Super, więcej kotów, które otrzymają imię wojownika wcześniej niż ona. Kolejna konkurencja.
Jałowy Pył również powrócił i ryczał nad truchłami, z których uleciało życie. Babcia próbowała się do niego przysiąść, jednak niebieski odepchnął kocicę, która mruknęła coś ciepło, ale z irytacją i odeszła. Narcyz postanowiła postawić krok w stronę kocura. Niepewnie usiadła obok niego, owijając ogon wokół łap.
– Co się stało? Przecież wygraliśmy.
Niebieski patrzył na nią przez kilka dobrych chwil, jakby się wahając.
– Nic, Narcyzku.
Ruda przyjrzała się dokładniej martwym kotom.
Pradziadkowie?
Dziadek obiecał jej, że powie jak było, więc miała szczerą nadzieję, że przynajmniej tego się dowie. To było niespokojne kilka godzin. Bardzo niespokojne.
***
Ciała pokonanych kotów leżały na ziemi. Członkowie Klanu z triumfem podnosili łby, by głosić zwycięstwo. Zmęczeni, strudzeni, wyczerpani, jednak wygrani. Z satysfakcją, że im się udało. Przyprowadzili nawet trójkę uczniów Klanu Nocy jako jeńców - Orzechową, Daliową i Tojadzią Łapę. Super, więcej kotów, które otrzymają imię wojownika wcześniej niż ona. Kolejna konkurencja.
Jałowy Pył również powrócił i ryczał nad truchłami, z których uleciało życie. Babcia próbowała się do niego przysiąść, jednak niebieski odepchnął kocicę, która mruknęła coś ciepło, ale z irytacją i odeszła. Narcyz postanowiła postawić krok w stronę kocura. Niepewnie usiadła obok niego, owijając ogon wokół łap.
– Co się stało? Przecież wygraliśmy.
Niebieski patrzył na nią przez kilka dobrych chwil, jakby się wahając.
– Nic, Narcyzku.
Ruda przyjrzała się dokładniej martwym kotom.
Pradziadkowie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz