— Zimorodkowa Łapo?! — zawołała oburzona. — Ta paskuda to twój brat?!
Na te słowa kotka przekrzywiła łeb. O co mogło chodzić Fioletowej Łapie? Przecież Blask był bardzo dobrym uczniem jeżeli nie najlepszym w klanie.
— No tak. Co w tym dziwnego?
— Spójrz tylko na jego czerwone oczy. Jak nic to klątwa zesłana przez Klan Gwiazdy. — Stwierdziła szylkretka. Zimorodkowa Łapa jedynie westchnęła na te słowa, nigdy nie oceniała innych kotów po ich wyglądzie i nie zamierzała tego robić. Znała wartość każdego, każdy był coś wart, nawet zdrajczyni Rysi Puch.
— Wiesz Fioletowa Łapo... Ja nigdy nie oceniałam innych ze względu na ich wygląd. Może pora żebyś przejrzała na oczy? — Zapytała ze smutkiem w głosie po czym popatrzyła na Lśniącą Łapę dając mu znak do wymarszu. Po drodze ruszył razem z nimi jakiś wojownik. Zimorodek nie zastanawiała się jednak nad tym kim on jest, lecz cały czas myślała o słowach szylkretowej uczennicy. Wiedziała, że nie wszyscy przychylnie patrzą na jej brata, jednak czerwone oczy nie były żadnym przekleństwem jak to inni sobie ubzdurali.
***
Po zakończonym patrolu kotka padała z nóg, udała się jak najszybciej do legowiska uczniów gdzie wypatrzyła w tyle Fioletową Łapę. Nie miała ochoty z nią rozmawiać więc razem z bratem zajęła swoje miejsce i skuliła się blisko niego, za nimi również ułożyła się Jarzębinka - drugi z albinosów. Zimorodkowa Łapa zaczęła zastanawiać się jak to jest, że wszystkie najgorsze obelgi spadają na jej brata, a nie na nią lub na jej siostrę. Właściwie możliwe, że zdawała sobie sprawę z tego, że Jarzębinowa Łapa rzadko otrzymuje niemiłe komentarze, bo zazwyczaj trzyma się z tyłu, ale dlaczego nikt tak nie narzeka na Zimorodek? Przecież była bardzo często nieusłuchana, żyła w swoim świecie i często nie potrafiła się na niczym skupić. Mimo to koty nie zwracały na to uwagi. Może dlatego, że nie miała szkarłatno-czerwonych oczu. Z długich rozmyślań wybudziła szturchająca ją łapa. Obróciła łeb i ujrzała błękitne ślepia szylkretki.
— Pójdziesz na chwilę ze mną do sterty z zwierzyną?
Niepotrzebnie ją o to pytała, vanka nie miała ochoty z nią teraz rozmawiać, jednak blask w jej oczach wskazywał na jakąś ważną informację do przekazania.
— No dobrze. — Burknęła i wstała przeciągając się.
<Fiolet?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz