- Przynajmniej patrol lepszy od polowania.- Ta sucha pociecha od budzącego się Owczej Łapy niewiele dała.
***
po patrolu
po patrolu
Skierowała się w stronę legowiska. Na szczęście, nikt jej nie przeszkodził. Nie mogła się tym cieszyć długo.
-Idź coś zjedz! Idziemy na trening.-zawołała od progu Sójcza Łapa. - Tylko się nie spóźnij!
Eh. Kolejny trening. Kiedyś wręcz je uwielbiała, ale teraz... Teraz chciała spać. Nic innego. W miejscu treningu spotkała Rzęsa. Pokazał jej banalny ruch.
-A teraz ty spróbuj - powiedział tak, jakby on też nie chciał tu być. - Mamy mało czasu...
Jemiołowa Łapa pokazała ten sam ruch opanowany do perfekcji.
-Jak ty... - powiedział z otworzonym pyskiem przez zdziwienie. - Ty...
-Ehem, panie mądraliński - powiedziała z dezaprobatą. - Przecież ćwiczyliśmy to wczoraj.
-A to koniec treningu. Rób, co chcesz.
Jemioła skierowała się w stronę obozu. A potem, spełniła swoje marzenie. Poszła spać. Nie, jeszcze nie poszła spać. Musiała rozmyślać, jak zawsze, co się stanie w przyszłości. Klanie Gwiazdy, ratuj! Czemu przerwała swoje rozmyślania? Czemu poszła spać? Jednak dziś była troszeńkę zmęczona.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz