Samotne spacery stały się jego namiastką wolności. Tam liczył się tylko jego oddech i szmer kroków na suchej ściółce. Tam nie był liderem, partnerem, wojownikiem. Możliwość pójścia dokąd tylko poniosą go oczy dawała mu iluzję swobody. Przynajmniej dopóki nie musiał wrócić do obozu, do wszystkiego, od czego próbował uciec.
Łapy zaprowadziły go na brzeg strumienia. Było już późno, srebrny księżyc falował w jego toni, rozświetlając noc. Z jakiegoś powodu kocur poczuł ukłucie żalu.
Coś zaszeleściło w oddali. Uniósł łeb i jego serce na moment się zatrzymało. Czy…? Księżyc srebrzył jej futro, upodabniając ją do szlachetnych przodków. Kocur wstrzymał oddech, bojąc się, że zaraz zniknie.
Nie zniknęła. Podeszła bliżej, uśmiechając się ciepło. Zatrzymała się parę kroków od kamienia, przy którym siedział. Chciała mu coś powiedzieć, widział to w jej oczach. Zesztywniał.
- Zerwałam z Olchą - miauknęła cicho, spuszczając głowę. - Nareszcie wydało się, że nigdy jej nie kochałam, że nie chciałam kociąt - spojrzała mu w oczy, szukając w nich zrozumienia. - Mogę się do ciebie przytulić? Naprawdę tego potrzebuję.
Zadrżała od tłumionego płaczu. Gestem wskazał jej miejsce obok siebie i pozwolił jej wtulić się w swoje bure futro. Szlochała, a on próbował zrozumieć, co właśnie usłyszał. Przytulił mocniej szylkretkę, mrucząc uspokajająco.
- N-nie wiedziałem, że miałyście dzieci.
- Ona miała - miauknęła cicho wojowniczka. - Bardzo jej na tym zależało. Chciała, żebyśmy były rodziną. Taką prawdziwą. Ja… nie potrafiłam… - rozpłakała się na dobre.
- Cii - miauknął, niepewnie gładząc ją ogonem. - Wiesz, że nie było innego wyjścia. Skoro jej nie kochałaś… Nie da się wiecznie oszukiwać samego siebie. Wiecznie czuć gorszym i udowadniać sobie, że zasługuje się na szczęście. Uśmiechać, by później płakać w samotności - jego gardło ścisnęło się niebezpiecznie. Zamilkł na moment. - Powinnaś być z siebie dumna. W-wiem ile wysiłku wymaga szczerość. N-nie każdy potrafiłby się na nią zdobyć.
Nie każdy.
Przytulił się do niej mocniej.
Nie każdy.
Po jego policzkach pociekły łzy.
Ile by dał, by mieć tyle odwagi.
<Iskierko? Przepraszam, że tyle to trwało ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz