Minęło tyle czasu... Tyle czasu od śmierci jego matki, a winny się nie odnalazł. Rósł w nim gniew. Jak mógł być tak nieuchwytny? Powinien zostać ukarany. Zginąć jak królik! Deszcz chłodził jego palący się płomień, który z tej bezsilności tylko rósł. Niech to! Kto to mógł być? Kto żywił do nich taką nienawiść, jaką on żywił do wszystkich nierudych?
- No mówię ci, skandal - Szczypiorkowa Łodyga żywo dyskutowała z Borówkową Mordką. Zaciekawiony nadstawił ucha i zbliżył się do ciotki i jej koleżanki. - Kamienna Agonia nie ma za krzty szacunku! Nie dość, że liże się na boku z uczniem, to jeszcze mi rozkazała wyjść! Rozumiesz to? I to takim tonem jakby chciała mnie zamordować!
- Kochanie! Ależ to wieści! - Borówkowa Mordka podchwyciła temat. - Myślisz, że oni naprawdę ze sobą?
Dalej już nie słuchał. Miał gdzieś romanse nierudych. Ciotka jednak znalazła sobie idealny moment do plotek i nie zaprzestawała o tym ćwierkotać.
To było... mimo wszystko podejrzane. Córka Króliczego Susu! Ta niewyparzona gęba, ten wzrok... Za każdym razem, gdy ją widywał, ta ziała nienawiścią. Jak nie ona, to kto mógł doprowadzić ich klan do takiego stanu?
Postanowił. Udał się do kotki, która powróciła do legowiska wojowników. Od razu, gdy znalazł się w zasięgu jej wzroku, dojrzał tą pogardę, którą się jej odwdzięczył. Zadarł łeb do góry, ukazując swoją dominację nad tą paskudą, po czym otworzył pysk.
- Słuchaj no zawszona kreaturo. Uczę twojego brata.
- A powinno mnie to obchodzić, ponieważ...?
Chyba nie wiedziała z kim rozmawiała. Oczywiście, że powinno obchodzić! Czyżby była tak tępa jak Jałowa Łapa? Chociaż kto wie... skoro przez kilkadziesiąt księżyców była zdegradowana do rangi kociaka, a później ucznia. Darmozjad.
- Ponieważ może mu się stać jakaś krzywda - powiedział prosto z mostu. - Powiedz... Kamienna Agonio... Co wiesz w sprawie tych wszystkich śmierci? Kto za tym stoi?
- Odwal się! Nie mam pojęcia! - Czarna wstała i zamierzała już wyjść, lecz zagrodził jej drogę.
- Nie tak prędko. Ogłuchłaś? Mam w garści twojego małego słodkiego braciszka. Nie masz wyjścia. Albo mi powiesz co wiesz, bez krętactw, albo on za to wszystko zapłaci. Wszak jesteś córką morderczyni, może matka ci coś zdradziła przed śmiecią... Albo... - zawiesił głos na chwilę. - Albo... maczałaś sama w tym łapy...
<Kamień?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz