Zadowolony wymyślał zabawę, nadając kociakom odpowiednie role. Cieszył się z tego, że w końcu udało mu się przebić przez Ptaszkę i jej pomysły, i samemu coś zaproponować!
Dzisiaj do ich grona dołączyły kocięta Puszystego Futra. Zdziwił się, kiedy nagle się pojawiły, ale nie narzekał! Więcej przyjaciół i więcej osób do zabaw!
Na razie Złoty podważał jego zdanie, co mu nie odpowiadało. Doskonale wiedział jak nazwać każdego z osobna, nie potrzebował być poprawiany!
— Czyli jestem kim? — miauknął Złoty, zwracając się do Biegu.
Zamrugał zaskoczony. To on go nie słuchał? Przecież już mówił o jego roli! Eh! Podszedł do niego bliżej, bo Ptaszka zaczęła tak głośno miauczeć, jakby się darła. Stokrotka zaczęła odpowiadać jej w tym samym tonie co nie pomagało. Nie chciał jednak ich uciszać. Nie był ich matką, a zresztą... on również lubił nieco pokrzyczeć, więc zignorował te dwie, skupiając się na Złotym.
- Jesteś Złotkowe Żółtko wojownik klanu Ptaszki - powtórzył mu. - I ty wraz ze swoją przywódczynią jak i innymi wojownikami, atakujecie nas, Klan Ryby. No dobrze! - Podskoczył radośnie, wskakując Ptaszce na grzbiet. - Mam cię Ptaszkowa Gwiazdo! Jak mogłaś zaatakować mój klan! Już po tobie! Stokrotokowy Liściu, Bażantowe Pióro, do ataku! - zakrzyknął, siłując się z wrogą liderką.
O nie! Nie pozwoli, aby ta porwała ich kocięta! Dzisiaj przegra i jej rządy dobiegną końca.
- Biegająca Gwiazdo! Chyba nie sądzisz, że ktoś taki jak ty mnie pokona? - zapytała rozbawiona i zwaliła go z siebie, przyciskając do ziemi.
Zaczął się szarpać, przez co kopnął ją w pyszczek. Został wypuszczony, co natychmiast wykorzystał. Jego wojownicy rzucili się na Ptaszkę, a on korzystając z tego, zaatakował Złotkowe Żółtko.
- Ha! Ty zły wojowniku Klanu Ptaszki! Poddaj się! Wasza przywódczyni jest osłabiona! - miauknął, ponownie próbując przewrócić młodszego kociaka. Ten jednak uskoczył na bok w porę. Nie był jednak tak doświadczony jak on, więc chwilę później, ponowił atak i znalazł się z powrotem na jego grzbiecie.
- Ha! Wygrałem! - miauknął zadowolony, nagle zostając zrzucony przez Przepiórkową Melodię.
O nie! Teraz dwóch było na jednego! Zmierzył wrogów czujnym wzrokiem, wpadając na genialny plan!
- O patrz, Złotkowe Żółtko! Masz brudną sierść! - Uznał, że to wystarczy, aby zdekoncentrować wojownika i wydostać się spod ich niesprawiedliwego ułożenia.
<Złoty?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz