Ostatnio działo się wiele złego. Zapach strachu, lęku i paniki unosił się w powietrzu. Pora nowych liści nie pomagała. Mróz i wilgoć przyniosła zamiast zwierzyny plagę robactwa. Kotów było wiele zwierzyny mało. Głód stał się codziennością.
Klan Gwiazd zdawał się ich opuścić. Kwaśny miał rozwiązanie. Znał medium. Mało kto zdawał sobie z tego sprawę. Lecz czarny odkrył tajemnicę przybłędy, która dołączyła do ich klanu. Wrzosowa Pogoń siedziała ze swoim licznym rodzeństwem. Wojownik niepewnie zbliżył się do nich. Nie umiał rozmawiać. Szczególnie z obcymi. Ale z burą kotką połączyła ich więź. Czuł to.
— Wrzosowa Ła... Wrzos...? — miauknął cicho.
Czujne uszy wojowniczki uniosły się. Zielone ślipia spojrzały na niego. Położył uszy. Miał nadzieję, że jej nie przeszkadza.
— Tak?
Kwaśny zaszurał łapą w ziemi.
— Mogę... możesz ze mną przejść się? — miauknął w końcu.
Kotka przekręciła zdziwiona łebek.
— Nie ma problemu, a coś się stało? Coś zrobiłam nie tak?
Kwaśny pokręcił łbem i wstał.
— Ja... ja chciałem o coś poprosić. — mruknął tajemniczo.
Skierował łapy w stronę wyjścia z obozu. Wojowniczka niepewnie podążyła za nim.
— O co takiego chodzi? — dopytywała.
Przyspieszył kroku.
— Nie teraz. Za dużo kotów.
Wyszli z obozowiska. Rozejrzał się uważnie po okolicy. Nikogo nie było. Spojrzał na Wrzosową Pogoń. Niepewność lśniła w jej ślipiach. Nie rozumiała o co chodzi i co się dzieje.
— Ja... — zaczął cicho. — Chciałem poprosić cię o pomoc. Nikomu nie mówiłem o tym, ale wiem, że jesteś medium. Wiem, że to ty wezwałaś mojego tatę wtedy. I... mogłabyś teraz mi pomóc? Z Orlim Piórem? — wlepił błagalne spojrzenie w burą kotkę.
<Wrzos? przepraszam, że tak mega długo>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz