Ozzy wyjątkowo dobrze się bawił. Szkoda, że Belzebub już nie.
- Apokalipsa nadchodzi - miauknął teatralnym szeptem, pojawiając się nagle tuż za plecami brata. Bengal podskoczył.
- Weź się odczep - mruknął, zły że dał się przestraszyć. Bicolor jednak ani myślał odpuścić.
- Zasłona mroku opuści się na ziemię i zapanuje wieczna noc. Otworzy się pradawna księga i Jeźdźcy Apokalipsy…
- Szatanie, skąd ty bierzesz te teksty? - miauknął Belzebub. Ozzy tylko uśmiechnął się tajemniczo i ciągnął dalej:
- ...z piekła zstąpią demony. Będą chodzić wśród kotów…
Nagle umieszczona w drzwiach klapa zaskrzypiała. Wzrok obu kotów pobiegł w tamtą stronę. W ich stronę zmierzała dziwna, nieznajoma sylwetka.
- Szczęście spadło na was śmiertelnicy futrzaści - miauknął nowo przybyły. - Zaszczyt niemały. Od dziś w waszym domostwie zagościł sam Władca Demonów.
- O kurwa - wyrwało się Belzebubowi.
Wpatrywali się w nowo przybyłego szeroko rozwartymi ślepiami. Zanim Belzebub zdążył zapytać, czy w takim razie potrafi grać heavy metal, rozległo się pukanie do drzwi.
Przed domem stali ubrani na czarno Dwunożni.
- O kurwa - wymsknęło mu się po raz drugi.
Pukanie się powtórzyło.
Belzebub wodził wzrokiem od jednego do drugiego towarzysza niedoli. Obaj wyglądali na zaskoczonych.
- Panie demon - zdołał w końcu wydusić z siebie bengal. - Weź nas ratuj.
Kątem oka dostrzegł ruch. Spojrzał na brata… czy raczej na miejsce, w którym jeszcze chwilę temu był jego brat. Zostali sami.
- Na jaja szatana - przeklnął.
Pukanie stało się bardziej natarczywe.
- Mogę nawet podpisać cyrograf - miauknął. Głos mu zadrżał.
<Azazelu? xD>
piękne XD
OdpowiedzUsuń