Irytujące. Irytujące, jak irytujące mogą być koty. Po prostu sobie przyszedł i chciał zabrać kamień? JEJ KAMIEŃ? JESZCZE GO ROZWALIŁ! Zaczęła cicho warczeć, ale już i tak to nie miało znaczenia. Zepsuł go. Ten niezwykły okaz natury. Nie wiedziała od kiedy tu stał, czy to był ten sprzed kilku księżyców czy wschodów słońca. Był taki wspaniały. A teraz gdy się rozpołowił… A zresztą, ZEPSUŁ TO...
- Głupku! On jest już zepsuty! Możesz sobie wziąć ten badziew!- krzyknęła wkurzona, zamiatając ogonem powierzchnię. Załamana już spuściła wzrok trochę zmieszana, widząc bardzo zdziwiony wzrok tego durnia. Zresztą, co się będzie nim przejmować. Był niemiły, gnida jedna. Kamienie były świętością.
Przystąpiła dalej do roboty. Toczyła otoczaki w coraz to dziwniejsze kupki, wprawiając w zaniepokojenie gościa. Kładła jakieś liście czy inne głupoty na ich szczytach. Każda gromadka wyglądała tak- okrąg złożony z 7 kupek, każda kupka na dole miała 9 kamieni, wyżej 4 a na samym szczycie ten jeden, wspaniały, jak najlepszy. Wybierała go po bardzo szczegółowej selekcji, wybierając te, które mają złe gabaryty bądź kolor.
Przystąpiła dalej do roboty. Toczyła otoczaki w coraz to dziwniejsze kupki, wprawiając w zaniepokojenie gościa. Kładła jakieś liście czy inne głupoty na ich szczytach. Każda gromadka wyglądała tak- okrąg złożony z 7 kupek, każda kupka na dole miała 9 kamieni, wyżej 4 a na samym szczycie ten jeden, wspaniały, jak najlepszy. Wybierała go po bardzo szczegółowej selekcji, wybierając te, które mają złe gabaryty bądź kolor.
Właśnie nad takim rozmyślała, gdy usłyszała kroki. Cóż. Dobrze, że sobie poszedł.
***
Miała już tego trochę. Kręgi znaczyły okolicę i nawet jeżeli ktoś ich nie widział, to one istniały. Musiała robić patrole by sprawdzać, czy ktoś jej nie zepsuł czegoś. Teraz jako ofiarę dawała nawet kości zwierząt. Nastała wiosna, a wraz z nią kocimiętka.
Ona też się przydała.
Oczywiście było tego mało, musiała daleko wyruszyć by ją znaleźć, ale po niej czuła się idealnie.
Teraz, gdy zaczęła odprawiać dziwne rytuały, pomagało. Czuła się bliżej Klanu Gwiazd. Niedawno działo się coś dziwnego, warto było dowiedzieć się u zmarlaków o co chodziło. Nigdy tego nie próbowała. Może się uda.
Trochę jęczała trochę składała ofiar. W jednym kręgu, drugim, trzecim, czwartym, siódmym, piętnastym, dwudziestym drugim…
Aż w końcu poczuła zapach, a potem pokazał się delikwent.
Pan bez uszu. Patrzący jeszcze bardziej zdziwiony niż ostatnio. Położyła jakieś kostki na kamieniu i spojrzała na niego. Uśmiechnęła się z kpiną.
Jaki głupi.
O niczym nie wie.
Poprzesuwała kilka kamieni, aż w końcu krytycznie oceniła stanowisko na użyteczne. Strzepnęła listek kocimiętki z futra.
Było wszystko gotowe.
- Co ty robisz?- zapytał się czarny, a ona ostentacyjnie obróciła się w jego stronę.
- Hę? Ty się jeszcze pytasz! Serio nie wiesz głąbie?- mruknęła, po czym zaczęła coś mamrotać pod nosem.
Ona też się przydała.
Oczywiście było tego mało, musiała daleko wyruszyć by ją znaleźć, ale po niej czuła się idealnie.
Teraz, gdy zaczęła odprawiać dziwne rytuały, pomagało. Czuła się bliżej Klanu Gwiazd. Niedawno działo się coś dziwnego, warto było dowiedzieć się u zmarlaków o co chodziło. Nigdy tego nie próbowała. Może się uda.
Trochę jęczała trochę składała ofiar. W jednym kręgu, drugim, trzecim, czwartym, siódmym, piętnastym, dwudziestym drugim…
Aż w końcu poczuła zapach, a potem pokazał się delikwent.
Pan bez uszu. Patrzący jeszcze bardziej zdziwiony niż ostatnio. Położyła jakieś kostki na kamieniu i spojrzała na niego. Uśmiechnęła się z kpiną.
Jaki głupi.
O niczym nie wie.
Poprzesuwała kilka kamieni, aż w końcu krytycznie oceniła stanowisko na użyteczne. Strzepnęła listek kocimiętki z futra.
Było wszystko gotowe.
- Co ty robisz?- zapytał się czarny, a ona ostentacyjnie obróciła się w jego stronę.
- Hę? Ty się jeszcze pytasz! Serio nie wiesz głąbie?- mruknęła, po czym zaczęła coś mamrotać pod nosem.
<Kawka? Bierzesz udział w rytuale?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz