Szybkie polowanie.
Uderzenie łapy i już królik nie żył.
Krew spływała mu po pysku, gdy ciągnął swe zdobycze do obozu. Wspomniany królik, mysz i wróbel, którego znalazł martwego, zatopionego w śniegu. Sam mu się w końcu podwinął pod łapy, więc czemu nie wziąć? Zwierzyny się nie marnuje.
Pora Nagich Drzew się kończyła, zaczynały się liczne deszcze i era robaków. Dużej ilości robaków. Ostatnio jeden chciał mu zjeść kolację.
Jałowcowy Świt szedł obok niego dumny.
To był jego test, który miał sprawdzić umiejętności. Chyba przymknął oko na znalezienie padliny.
W końcu. Ta pamiętna chwila. Nadeszła, wraz z porą nowych liści. Mianowanie. W sumie nie tylko niego, bo całkiem niedawno zostały mianowanie te trzy rude samotniczki - Szybka Łania, Marchewkowy Grzbiet i Fretkowy Bieg.
- Niech moi przodkowie spojrzą na tego ucznia. Ciężko trenował, by poznać wasz szlachetny kodeks i proponuję wam go na wojownika. Jałowa Łapo, od dziś twe imię będzie brzmieć Jałowy Pył.
Jałowy Pył. Jakże piękne, oryginalne imię. Już nawet go nie obchodził ton przywódczyni. Byli tutaj wszyscy - rodzice, zwleczony przy nich Sasankowy Kielich i Kamienna Agonia, która nie dowierzała. Pewnie się nie spodziewała, że ten kretyn, którego wywlokła z rzeki kiedyś zostanie wojownikiem i zyska tak cudowną nazwę!
To był chyba jeden z najlepszych dni.
Chyba zdecydowanie.
Gdy upajał się własnym szczęściem i chełptał ego pochwałami rodziców nieoczekiwanie podeszła do niego liderka. Ta sama, która budziła we wszystkich strach. Rodzice, a zwłaszcza jego ojciec, który należał do buntu, speszyli się, jednak jej żółte, chłodne oczy patrzyły się prosto na niego. Przełknął nerwowo ślinę.
- Tak?
- Idziesz ze mną, Jałowy Pyle.
Na początku nie zrozumiał, zanim się nie opamiętał, że przecież już nigdy nie będzie się nazywał Jałową Łapą. Bardziej go jednak przerażał fakt, że Piaskowa Gwiazda coś od niego chciała, a jeśli czegoś chce od kogoś Piaskowa Gwiazda to to nie skończy się najlepiej.
Może się dowiedziała o rebelii?
Mimo że ta myśl przeleciała mu przez sekundę przez głowę przeraził się. Nie zrobiła tego. Błagam niebiosa, albo nawet ten nieistniejący Klan Gwiazdy!
Musiał iść za nią.
I modlił się żeby jego przypuszczenia nie były prawdą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz