Patrzyła na nią dłuższą chwilę, bijąc ogonem o zaśnieżoną ziemię. Skrzywiła pysk, patrząc jak kotka ucieka do legowiska. Niedostępnego dla niej... A może nie?
Na jej pysk wkradł się niebezpieczny uśmiech. Co to jest wejście komuś do łóżka, co nie?
Ruszyła przed siebie, z ogonem w górze. Oczy utkwione miała w postaci siedzącej w środku. Nie pomyślałaby, że liliowa unika małej puchatej kulki.
Odrzuciła jej ofertę, więc teraz musi zapłacić!
- Wiem, że tam jesteś - oznajmiła na wstępie. - Wchodzę!
I jak powiedziała tak zrobiła, wtaczając się do legowiska uczniów.
Skierka na jej widok pisnęła cicho, zaraz zmykając do swojej kryjówki. Płomień ślepa wręcz jej nie widziała, a po zobaczeniu, że nic tam ciekawego, wyszła.
~czasy teraźniejsze~
Była już uczniem, miała wkurzającego mentora i słynne treningi. Pierzasta Mordka wyciągała ją za ogon z legowiska, w którym siedziała zakopana po sam nos. Co prawda jest lato, susza, a jej futro to jeden wielki kożuch, i młoda słabo znosiła upały. Długa sierść była piękna i trudna w utrzymaniu, ale też stanowiła problem w porze nowych liści.
Z jęzorem na wierzchu biegała za mentorką, próbując się chłodzić. Raz szukały wody, innym razem Piórko uczyła ją tropienia, płosząc zwierzynę, bo czemu by nie utrudnić uczennicy treningu? Albo podstawiała jej łapy, kiedy szła. A Płomień wywalała się na pysk, oddając później mentorce.
Dlatego tym razem, kiedy tylko miała okazję, uciekła od niej. Długa w las i pomiędzy krzaczorami by zatrzeć swoje ślady. A tu w te liście, albo tamte.
I tak przebiegła pół lasu, nie patrząc za siebie, ciesząc wolnością. W końcu jej głupia mentorka nie będzie gadać nad uchem tych bzdet!!
Zatrzymał ją dopiero zapach jakiegoś kota. Ruszyła jego tropem, korzystając ze swoich szczątkowych umiejętności. Odnalazła liliową kotkę, chyba próbowała polować. Tortie rozejrzała się. Co ona, powietrze łapała?
Uśmiechnęła się, mając w głowie cały plan. Skoro Skierka poluje, to i ona może. Tyle, że na uczennicę!
Stanęła na ugiętych lapach, skradając się. Pora Nowych Liści obwitowała w wiele zapachów i wietrznych dni, dzięki czemu została nie wykryta.
Szła dość szybko, będąc podekscytowaną. Gdy znalazła się za uczennicą, po prostu skoczyła, nie myśląc nawet, w które miejsce najlepiej ją zaatakować.
Wylądowała na jej boku, przewalając na trawę. Przycisnęła kotkę do ziemi, patrząc płonącymi oczami prosto w jej żółte ślepia. Widziała strach, zaskoczenie. Dodawało jej to pewności siebie jak nic innego! Wzrok twojej ofiary, kiedy masz nad nią całkowitą władzę...
- Ha! Taki z ciebie uczeń, a nawet nie umiesz się bronić! - Miauknęła pewnie. - Żałosne! Wronia strawa, wojownikiem chce być!
Wysunęła pazurki, wbiajając je w skórę koteczki. Jej długie futro plątało się między palcami Płomień.
- Myślisz, że jesteś coś warta? - Przysunęła się bliżej, odsłaniając zęby. Biła ogonem o ziemię, widząc łzy w oczach starszej. - Tyle co gówno!
Złapała Skrzącą Łapę za ucho, szarpiąc. Słyszała piski kotki, co tylko podjudzało jej chęci na gnębienie starszej. Chciała też ją sprowokować, by w końcu pokazała swoją drugą stronę. Tą godną miana wojownika!
Szarpały się, póki Skierka nie korzystając ze swoich umiejętności odepchnęła młodszą. Płonąca Łapa przeturlała się nieco dalej, od razu wstając.
To było świetne! Miauknęła wesoło, jednak widząc jak Skierka daje nogę, ruszyła za nią. Nie będzie jej teraz ofiara uciekać! Nie w trakcie pojedynku!!
- Stój ty boidupo!! - Wrzasnęła, próbując dogonic starszą.
Płomień miała długie łapy jak na swój wiek, jednak Skierka w dalszym ciągu lepiej znała te tereny. Stawiało ją to wyżej aniżeli świeżego uczniaka, jakim była dymna.
Skrząca Łapa znalazła w końcu swój cel. Wysokie drzewo, na które od razu wskoczyła, wiedziona strachem i adrenaliną. Wdrapała się na najniższą gałąź. Stała się niedostępna dla swojej oprawczyni.
Płomień stanęła pod wysoką sosną. Jej frustracja rosła z każdą sekundą. Chciała tam wejść, zrzucić ją z gałęzi i pokazać, iż jest silna, najsilniejsza!
- Złaź mi stamtąd!! - Wrzasnęła. - Ty wronia strawo!
Płonąca Łapa spróbowała wejść do niej, jednak wciąż nie uczyła się tego na treningu. Co z tego, iż skoczyła na pień, jeśli nie wiedziała, w jaki sposób się utrzymać, a co dopiero wejść?
Drapała korę, krzyczała do Skierki. Widziała jak kotka siedzi na gałęzi. Chyba płakała. Słabeuszka, do tego boidupa, nie potrafi się bić! Na kawałek mięsa nie zasługuje a co dopiero by szkolić się pod okiem Kolczastej Skóry! Miał tyle blizn, na pewno był odważny i brał udział w wielu wojnach. Płomień powinna go dostać na mentora, a nie tą wywłokę z jajami co na każdym kroku podkreśla swoją rzekomo żeńską płeć!
Płonąca Łapa czuła, że jeśli Skierka zejdzie, to ją rozszarpie. Niech tylko się zbliży...!
- Złaź po dobroci albo ściągnę cie siłą!! - Krzyczała, chociaż doskonale wiedziała, że by do niej tam nie wlazła
Ot, straszenie.
<Skierka? Spadaj^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz