Potrójny Krok widząc zamyśloną minę pewnie uzyskał wrażenie, że kotka w końcu trawi jego nauki i wyniesie z tego monologu pożądany przez niego efekt, gdyż odetchnął cicho i zdawał się jakby uspokajać. Fasola z drugiej strony cały czas myślała, jak złożyć kolejną wypowiedź. Nie miała zamiaru tak łatwo poddać tego tematu, szczególnie po tym, jak Potrójny Krok obiecał jej pokazać, że myli się co do Klanu Gwiazdy. Liliowa potrząsnęła delikatnie głową, próbując pozbyć się niepotrzebnych myśli z głowy, a jej drżący z nerwów oddech znów stawał się coraz bardziej spokojniejszy. Zamrugała parę razy, pozbywając się łzawej powłoki na oczach, po czym spojrzała na mordkę dawnego mentora. Wiedziała, że temat Strzyżykowej Pręgi jest dla niego prawdopodobnie trudny. Dobrze pamiętała jego reakcję na jej ciążę i złamanie kodeksu. Dla wszystkich medyków było to ciężkie doświadczenie. Jednak nie mogła tego tak zostawić. W końcu obiecała coś Strzyżyk i nie miała zamiaru się z tego wycofywać.
— Masz rację. — przyznała w końcu, co wywabiło niewielki uśmiech wyrażający zadowolenie z siebie na pysku Potrójnego Kroku. Widziała, jak kocur otwiera pysk, by coś powiedzieć, jednak tym razem ona nie pozwoliła mu dość do słowa. — Powinniśmy myśleć za siebie. Powinniśmy samodzielnie zdobywać doświadczenia, które pomogą nam przeżyć kolejne trudne chwile. Powinniśmy sami wybierać, co jest dobre, a co złe. Jednak czy naprawdę możesz mówić o szacunku dla naszego myślenia i wolnej woli po tym, jak Gwiezdni osierocili trójkę bezbronnych kociąt, zabierając im matkę, która tylko szukała szczęścia w życiu? — widziała, jak mina Trójki coraz bardziej blednie, a uśmiech znika tak szybko, jak się pojawił. —Tak, złamała zasady. Złamała kodeks medyka. Który ONI ustanowili. I zanim coś powiesz, proszę, rozważ tylko jedną rzecz. Wiem, że tłumaczyłeś mi milion razy, dlaczego dla ciebie ta zasada jest słuszna. Że jako medycy powinniśmy się skupiać na potrzebujących i nie stawiać systemu wartości na podstawie związków rodzinnych i znajomości. Tylko że my nie wzięliśmy się z powietrza. Albo kwiatka. — córka Iglastej Gwiazdy przymknęła oczy i wzięła głęboki wdech, tworząc przy okazji krótką przerwę w swojej wypowiedzi. — Mamy rodziców, rodzeństwo, przyjaciół czy wrogów i zawsze kogoś będziemy cenili bardziej niż innych. I nawet jeśli byłbyś całkiem odcięty od społeczeństwa i skupiał się tylko na Klanie Gwiazdy, żyjąca matka czy ojciec nie mieli dla ciebie znaczenia? Naprawdę nie umiemy ustalić, kto bardziej potrzebuje pomocy w danym momencie? Nie umiemy udzielić pomocy bardziej potrzebującemu kotu i zawsze podejmujemy dobry wybór? Czy naprawdę uważasz, że jesteśmy na tyle nieporadni, że nie potrafilibyśmy zająć się i własną rodziną i chorymi? Mam jeszcze tylko jedno pytanie. Czy naprawdę potrzebujemy systemu zasad i kar, bo, bądźmy szczerzy, nagród tu nie ma, żeby być dobrym kotem?
< Potrójny Kroku? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz