Kocica nie wydawała się zachwycona jego obecnością. Ciekawe tylko czemu? Przecież byli kumplami, a on najfajniejszym kotem w lesie, więc w czym problem?
Spojrzał na niebieskiego kocurka, który czekał, czy jego mentorka pokaże jeszcze jakieś magiczne zdolności. Tańcząca Pieśń z kolei, ignorując dwójkę kocurów, zaczęła tłumaczyć uczniowi podstawy. Mówiła, patrząc się w nieokreślony punkt, co Barwinek często uważał za niesamowicie interesujące. Bycie niewidomym musiało być męczące i denerwujące. Nie móc oglądać jego pięknego futra...cóż za strata!
- Hej, Tańcząca, a może nauczę go polować? - Zapytał, za co dostał wściekły pomruk w odpowiedzi. Miał się nie wtrącać w JEJ trening, ale co miał poradzić, że chciał w końcu kogoś czegoś nauczyć? Skoro nie dostał nigdy własnego ucznia, to będzie jej podkradać Zimorodka!
- Polować? A co to jest? - Zapytał uczeń, więc czarny odpowiedział szybciej, niż Tańcząca zdążyła otworzyć pyszczek.
- To coś superowego! - Miauknął wesoło. Po czym dodał ciszej. - Chodź, to ci pokażę.
Jakimś cudem, udało mu się odwrócić uwagę mentorki młodego od nich, a gdy ta się oddaliła, on zabrał niebieskiego w przeciwnym kierunku. Oddalili się nieco, więc czarny mógł w końcu zacząć swoje lekcje!
- Słuchaj uważnie! - Polecił mu. - Najpierw musisz się nauczyć skradać! O tak.
Pokazał mu swoje superowe ruchy tejże techniki, widząc jak oczy Zimorodka błyszczą z ekscytacji. Przez następne paręnaście uderzeń serca próbował go ich nauczyć, jednak nigdy tego nie robił, więc nie wiedział, jak się do tego zabrać. Usiadł przy jakichś krzakach, wzdychając.
- Coś ci nie idzie - mruknął tylko. - Może powinniśmy spróbować na jakiejś ofierze? Masz kogoś takiego?
Niebieski chwilkę pomyślał. W tym jednak czasie czarny usłyszał za sobą szelest, jednak było za późno, by zwiać. Tańcząca z gracją wyskoczyła z krzaków za nim, przyszpilając wiecznego ucznia do ziemi. Posłała mu niewidome spojrzenie, jednak jej zmarszczone brwi mówiły, iż nie podobał jej się fakt ukradnięcia jej ucznia. Barwinek spojrzał nerwowo w bok.
- Oh! Tańcząca! Miło cię widzieć, bo widzisz...my tu właśnie... - Zaczął.
- Widzę. - Miauknęła sarkastycznie.
Zeszła z niego, i ogonem nakazując uczniowi za nią iść, oddaliła się nieco. Barwinek pobiegł za dwójką kotów, by szybko szepnąć do Zimorodka:
- Widziałeś?! Znalazła nas przy pomocy swoich mocy!
~*~
Minęło trochę czasu od wykradnięcia Zimorodka Tańczącej Pieśni, jednak nic nie nauczyło go przyłapanie przez kocicę. Nadeszła zima, a wraz z nim śnieg, mróz i co? No pewnie, że nowe możliwości na wkurzanie innych! Oraz oczywiście na żarty, które ostatnio poprawiały mu humor, nieco popsuty. Wszystko przez tego liliowego gnojka! Potrząsnął głową. Musiał go wygonić ze swoich myśli.
Czarny wyszedł z legowiska wojowników. Przeciągnął się, wdychając mroźne powietrze. Dostrzegł wychodzące bachory Berberysowej Bryzy, więc w kilku susach do nich podbiegł. Przywitał się z Lisiczką, w końcu był jej wujaszkiem, oraz z szylkretką, z którą miał najmniej do czynienia. Zobaczył też liliowe futro, zmierzające w ich stronę, więc cofnął się nieco. Miał już kilka pomysłów jakby tu powkurzać Szczawika, jednak najpierw...
- A masz! - Miauknął beztrosko, zgarniając śnieg w łapę i ciskając nim w Zimorodkową Łapę, który nadal wydawał się spać. Zaśmiał się głośno, cofając o parę kroków do tyłu.
<Zimorodek? Czasy teraźniejsze *.* >
Zimorodeczku <3 byłeś przecudny na zgromadzeniu, jak kwaśny i Wronka. Trójkącik że oww
OdpowiedzUsuńTak totalnie :> czasy mogą być po zgro w tym odpisie jak cus
Usuń