BLOGOWE WIEŚCI

BLOGOWE WIEŚCI





W Klanie Burzy

Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkę

W Klanie Klifu

Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.

W Klanie Nocy

doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.
Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.

W Klanie Wilka

Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.

W Owocowym Lesie

Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.
Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.

W Betonowym Świecie

nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.

MIOTY

Mioty



Miot w Owocowym Lesie!
(brak wolnych miejsc!)

Miot Samotników!
(jedno wolne miejsce!)

Miot w Klanie Klifu!
(trzy wolne miejsca!)

Na blogu zawitał nowy event walentynkowy! || Zmiana pory roku już 20 kwietnia, pamiętajcie, żeby wyleczyć swoje kotki!

03 kwietnia 2025

Od Mrocznej Wizji do Pustułki

Tw: poród (nieszczegółowy)

Mroczna Wizja siedziała na skraju obozu przy kociarni. Musiała już opuścić legowisko wojowników. Była zbyt duża na polowanie. Dlaczego to Makowy Nów nie mogła urodzić? Mrok była w beznadziejnym stanie. Od razu po jedzeniu znów była głodna i męczyła się po kilku krokach. Dlatego większość dnia spędzała właśnie tutaj. Nie podobało jej się to, że nie mogła polować, ale Cisowe Tchnienie stwierdziła, że kociętom lepiej będzie, jeśli ona, Mroczna Wizja, będzie bezczynnie odpoczywać nie przysługując się nijak klanowi. Tak więc całymi dniami się nudziła, a jej brzuch robił się coraz większy, jakby za chwilę miał pęknąć. Ile to już księżyców minęło? Traciła rachubę. Nie chciała wcześniaków, jednak miała wrażenie, że zwariuje siedząc dalej przy żłobku.
Nagle coś poczuła. Skurcz w brzuchu. Pewnie maluchy się przemieszczały. Wtedy drugi. Zgięła się wpół z bólu. Po chwili wyprostowała się, przyjmując ponownie nieruchomy wyraz pyska, jakby nic się nie działo. Pewnym ruchem przemieściła się ku legowisku medyka. Nikogo oprócz medyczki nie było w środku, całe szczęście.
- Coś się stało, Mroczna Wizjo? - zapytała medyczka. Mroczna Wizja odsłoniła na chwilę prawdziwą siebie, kiedy zgarbiła się, a jej twarz wykrzywił grymas bólu.
- Sama nie wiem - westchnęła. - Skurcze są częstsze - wyjaśniła.
- Podejdź tutaj - miauknęła Cis i zmrużyła oczy. - Wody ci odeszły. Zaczynasz rodzić. Połóż się tutaj - poleciła i przygotowała jakieś zioła i patyk, który wepchnęła czarnej kotce do pyska. 
Na Mroczną Gwiazdę, jak ona chciałaby to już mieć za sobą. Wypluła patyk i miauknęła coś o zawołaniu Makowego Nowiu. Potem wszystko potoczyło się tak szybko. Zaczęła jęczeć z bólu, jednocześnie czuła się… inaczej. W porządku. To była jej powinność. Wiedziała, że jej przodkowie patrzą na nią w tej chwili i są dumni z tego, co zaraz zrobi. Wyda na świat potomstwo dla kultu.
- Przyj, Mroczna Wizjo - miauknęła Cisowe Tchnienie, nagle pojawiając się obok z Makowym Nowem. Zielonooka jęknęła i zagryzła patyk.
- Jest pierwszy - miauknęła Makowy Nów jakimś nienaturalnym głosem, ale Mroczna Wizja nie miała czasu, aby to interpretować.
- To kocurek - ogłosiła Cis. - Drugi też. To jeszcze nie wszystko, Mroczna Wizjo. Dobrze sobie radzisz.
Czy miała szansę na cztery kociaki? Nie wiedziała, co się dzieje. Nagle poczuła, że to już koniec.
- Są trzy - oznajmiła Makowy Nów z dumą, ale też mieszanką lęku.

***

- Jak je nazwiemy? - zapytała Makowy Nów.
- Szczerze, to nie mam pojęcia - wyznała Mroczna Wizja, szturchając kociaka obok siebie. Były już wylizane, a Mroczna Wizja pozbyła się łożysk. Teraz maluchy piły mleko.
- Wyglądają na silne, zwłaszcza on. - Makowy Nów wskazała nosem jednego z kociąt.
- Nazwijmy go Kruk - zaproponowała nagle Mroczna Wizja. Jej partnerka z uznaniem kiwnęła głową.
- A on może się nazywać Pustułka - zamruczała pokazując kocurka.
- A trzecie kocię? - spytała czarna.
- Warkotek? - zasugerowała.

***

Kocięta na razie miały zamknięte oczy. Mroczna Wizja z bólem serca patrzyła, jak Pustułka przewrócił się i nie może dojść do mleka. Kapłanka jednak mu nie pomogła. Obserwowała, jak kocię piszczy. Nieważne, ile mu to zajmie, musi to zrobić sam. Tylko tak może być silnym wojownikiem w przyszłości. Nie mogła mu pomóc, choć chciała. Nie mogła być nadopiekuńcza, ponieważ młode same muszą przezwyciężać trudności, aby być niepokonanym. Po chwili Pustułka przestał się szamotać i zaczął się czołgać w stronę Mrocznej Wizji. Udało mu się. Mroczna Wizja uśmiechnęła się pod nosem. Miała nadzieję, że po Dziczu odziedziczą siłę i brutalność, a po niej rozsądek, inteligencję i taktykę.
Nagle Pustułka otworzył jedno oko.
- Witaj na tym świecie, Pustułko - powiedziała, a z pyszczka kociaka wydobył się jedynie pisk. Zaczął mrugać. Mroczna Wizja nachyliła się. - Widzisz teraz świat.
Mroczna Wizja odruchowo nakryła kocię ogonem podarowywując mu odrobinę ciepła. Miała ochptę mruczeć, jak na nie patrzyła. To było dziwne. Zrobiła to dla kultu, nie dla siebie. A miała jakieś odruchy macierzyńskie, które będą teraz utrudniały jej życie.
- Potrzebujesz czegoś, Pustułko? - zapytała mimo woli. Była ich matką, kochała swoje kocięta. Musiała jednak uważać, zeby tej miłości nie było zbyt dużo. Musiała być konsekwentna i wychować kocięta na przyszłych kultystów.

<Pustułko?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz