Mątwa miała dzisiaj ogromną misję. Polegała ona na ozdobieniu żłobka, tylko… W jaki sposób mogła go ozdobić? W obozie Klanu Nocy nie było zbyt wiele rzeczy, które mogła do tego wykorzystać. Jej pierwszą myślą były ptasie pióra. Są one piękne i eleganckie, a ich różnorodność dodaje im uroku! W taki sposób czarna kotka wyruszyła z kociarni, dzielnie maszerując, gdy nagle Algowa Struga stanęła jej na drodze.
— Cześć mamo! Co robisz? — zapiszczała koteczka, podskakując w miejscu niczym mały zajączek.
— Cześć rybko… Gdzie tak pędzisz? — zapytała starsza ciepłym tonem, na co kociak uśmiechnął się jeszcze szerzej.
— Po piórka! Chcę ich dużo! Są one takie śliczne, takie barwne, takie delikatne! Chcę ozdobić nimi obóz i moje legowisko! Twoje też mogę! Lubisz piórka, mamo? — miauknęła koteczka, odbijając się od ziemi. Jeszcze chwila, a ta padnie ze zmęczenia…
— Ach, piórka? Myślę, że są śliczne. Tylko może najpierw zapytaj mnie, czy możesz wyjść ze żłobka, dobrze kochanie? Swoją drogą, może pójdziesz z Gąbką? Jestem pewna, że… — zaczęła mówić, jednak Mątwa prędko przerwała zastępczyni.
— To mogę iść? Tak? Super! Dzięki mamo kocham cię! — zapiszczała, a następnie wyleciała ze żłobka niczym strzała… Te kociaki są niemożliwe.
Gdy wyleciała z kociarni, przebierając łapkami tak szybko, jak tylko mogła, czuła się niczym rozpędzony wiatr! Wszystko było takie szybkie, a ona w krótkiej chwili znalazła się na środku obozu Klanu Nocy, rozglądając się dookoła w poszukiwaniu idealnego piórka, które nadawałoby się do jej planu. Oczka koteczki dokładnie skanowały otoczenie, nagle rozszerzając się, gdy ujrzała białe, ogromne pióro! Och, jakie było ono piękne! Podbiegła do jej znaleziska, przystając przy trzcinach, w których było ono zaplątane, a następnie łapiąc puchatą zdobycz w pyszczek, starała się je wyrwać z gąszczu roślin. Szarpała i szarpała, aż je wyszarpała, niestety jej kocięcy umysł nie był w stanie przewidzieć tego, co się stanie, gdy coś, co szarpiesz, nagle się odczepia… W taki sposób mała koteczka poleciała do tyłu, turlając się po ziemi. Z perspektywy innych wyglądało to dosyć komicznie! Kocięcy kłębek turlający się po ziemi, coś wspaniałego… Cóż, może nie w oczach Mątwy, gdyż ta czuła się, jakby miała zwrócić swoje śniadanie… Zatrzymała się ona, gdy ciałko jej uderzyło o legowisko Spienionej Gwiazdy. Czarna kotka podniosła się z ziemi oraz otrzepała swoje futerko, a następnie chwiejnym krokiem ruszyła w stronę kociarni, aby pokazać swojej mamie jej zdobycz! Po chwili, gdy zawroty głowy minęły, ta dumnie stawiała swoje kocięce kroki, a głowę trzymała wysoko, pokazując każdemu w obozie swoje zdobyte piórko. Gdy dotarła do swojego celu podróży, położyła znalezisko przed kociarnią, aby pokazać je kotce. Następnie koteczka wbiegła do żłobka z głośnym piskiem.
— Mamo! Mamo! Mam piórko! Chcesz zobaczyć? Mamo! Chodź! — zapiszczała głośno, łapiąc Algową Strugę za ogon, starając się ją wyciągnąć z legowiska.
— Masz piórko? A mogłabyś mi je tutaj przynieść może..? Mama nie ma zbyt wiele siły, aby wstawać i ganiać za tobą, co ty na to słońce? — zapytała, nakładając przyjazny uśmiech na pysk.
— Nie! Tam jest słońce, tu go nie ma! Ono jest śliczne, musisz je zobaczyć! — miauknęła, na co zastępczyni westchnęła w odpowiedzi na błaganie córki.
— Dobrze, już dobrze — odpowiedziała, nareszcie ulegając prośbom kociaka oraz powoli podniosła się z legowiska. Gdy Mątwa to zauważyła, prędko wybiegła ze żłobka, czekając, aż matka za nią ruszy.
Mątwa oglądała się niecierpliwie, cały czas zerkając na piórko przed jej łapkami.
— Widzisz mamo? Śliczne jest one! — miauknęła i gdy Algowa Struga wygrzebała się ze żłobka, mrużąc oczy przez promienie słońca. W tej samej chwili Mątwa usłyszała świst, a jedno uderzenie serca później poczuła, jak wiatr uderza ją w pyszczek, zabierając ze sobą znalezione przez nią piórko. Na ten widok Mątwa osłupiała, tępo wbijając wzrok w miejsce, w którym jeszcze sekundę temu znajdowało się najpiękniejsze piórko w całym lesie.
— Tak kochanie, śliczne jest... — powiedziała ospale dymna, dopiero otwierając oczy, tylko aby zamiast obiecanego piórka, ujrzeć pustkę i córkę, której ramiona delikatnie drgały. — Kochanie, gdzie jest twoje piórko? — zapytała niepewnie, zerkając na czarną, tylko aby ta się nagle odwróciła i wybuchnęła w szloch.
— M-m-mamo! Moje… Moje p-piórko! Ono tu.. Ono tu było! Wiatr.. Mamo! — zapłakała kotka, podbiegając do matki, wtulając się w jej kręcone futro, głośno szlochając. — Zabrało! Moje p-piórko! M-mamo! Powiedz.. Powiedz, aby wiatr mi je oddał! — pisnęła, zalewając się łzami, a jej drobne ciałko drgało, szukając komfortu od matki.
— Och Mątwo… Rybko, nie płacz, proszę. Jestem pewna, że było ono wspaniałe, wierzę ci słońce — wymruczała cicho w odpowiedzi, siadając na ziemi oraz pozwalając młodszej wtulić się w jej ciało. — Znajdziesz jeszcze sto takich! Nie płacz już… Obiecuję, że jak mama trochę odpocznie, to poszukam kolejnego piórka z tobą i Gąbką, dobrze kochanie? — zapytała, lizając kociaka po głowie. Mątwa zaszlochała ostatni raz, podciągając nosem oraz kiwając głową.
— Okej… — miauknęła krótką odpowiedź, dalej wtulając się w ciemne futro kocicy. Dopiero gdy emocje z niej opadły, ta się odczepiła oraz z podkulonym ogonem wróciła do żłobka, trzymając się blisko Algowej Strugi.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz