Wieść o tym, że Zmierzchowa Łapa straciła życie była dla niej bardzo niespodziewana. Potrafiła uwierzyć co czuła Szakala Gwiazda, wszak sama straciła własne młode. Może nie pobyła z nimi długo, nie poznała ich osobowości, ale widziała te martwe, zdeformowane ciałka, które nie zaznały szansy życia. Najpewniej po stracie Chryzantemowej Krwi, także byłaby zła na cały świat jak Świtająca Łapa. Pamiętała jak kotki cieszyły się z zostania uczennicami. Widziała ten młodzieńczy entuzjazm, który sama miała w ich wieku. A teraz... Teraz im to odebrano. Nie podobało jej się jednak to, że złota życzyła śmierci Jutrzenkowej Łapie. Owszem, bura nie była podobna do swojego rodzeństwa. Jak na łapie dało się zauważyć, że była wycofana i lękliwa. Wierzyła jednak, że z każdej osoby da się zrobić wojownika. W końcu Klan Wilka nie tolerował słabości, co oznaczało, że powinna z tego wyrosnąć.
— Och, kochanie — westchnęła, otulając ją swym ogonem. Co miała powiedzieć? Ciężko jej było znaleźć jakiekolwiek słowa, które ostudziłyby jej ból. — O to możemy obwiniać tylko Klan Gwiazdy. Nie wiadomo czy śmierć Zmierzchowej Łapy była wszak tylko wypadkiem czy ich ingerencją. Patrząc jednak na to, że najpewniej zdają sobie sprawę z naszego istnienia, nie zdziwiłabym się, gdyby zaczęli się nas pozbywać dla własnego dobra. Jesteśmy w końcu zagrożeniem dla ich wiary... Mnie także próbowali złamać. Odebrali mi dzieci... — wyznała młodszej. — Lecz potem Mroczna Puszcza mi je zwróciła. Zapamiętaj ten ból, tą stratę i przekuj wściekłość w siłę skierowaną na naszego wroga. Nie pozwól Klanowi Gwiazdy, aby cię złamał.
Miała nadzieję, że te słowa pokrzepią umysł uczennicy i rzeczywiście uda jej się dokonać tego co sama przeszła. Śmierć najbliższych była idealną motywacją do gorliwej wiary. Nie mogli pozwolić, aby Klan Gwiazdy ich podzielił, czy nawet zawrócił z obranej ścieżki. Nawrócenie się kultysty to dopiero byłby cios dla ich społeczności.
***
Świtająca Łapa stała się Ostatnim Świtem. Cieszyła się z tego, że kotce udało się uzyskać wojownicze miano. Niedługo czekała ją inicjacja do kultu. Była ciekawa jak jej pójdzie, dlatego też podeszła do córki Szakalej Gwiazdy, która właśnie wróciła z polowania.
— Prawda, że bycie wojownikiem to wspaniałe uczucie? Gdy byłam w twoim wieku nie potrafiłam się powstrzymać przed zwiedzaniem świata, gdy tylko dostałam na to wolną łapę — powiedziała z uśmiechem. — Powiedz mi... Jak tam samopoczucie? Gotowa jesteś na dołączenie w szeregi kultu? Masz jakieś obawy? Z chęcią je rozwieje.
<Świt?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz