Znowu odwiedziła Stokrotkową Polanę, kocica po raz kolejny udzieliła jej przydatnych informacji, na temat ziół i ich zastosowania. Wchłaniała każde słowo złotawej niczym gąbka, mając nadzieję, że nie zapomni przenigdy tej wiedzy. Bo kto wie, może kiedyś będzie musiała przeżuć na papkę liście dębu szypułkowego i nałożyć je na ranę, własną, bądź innego kota. Albo nakarmi chorego na kaszel floksem, aby chociaż trochę mu ulżyć i sprawić, aby znowu mógł normalnie oddychać. Na takie właśnie ewentualności zdecydowała się zgłębić tajniki medycyny, nawet jeśli nie zostało jej dane podążać oficjalnie ścieżką medyka.
— Sprawdzę co porabia mój tata! — zawołała do kocicy na odchodne, po czym swe kroki skierowała do legowiska medyka
Pierwsze co dostrzegła, to było to bure futro kocicy, za którą nie przepadała. O mały włos się z nią nie zderzyła, chciała tego uniknąć, jak ognia, bo kto wie, może by kocica wyssała z jej główki wiedzę, która przez kwadrę dzieliła się z nią Stokrotkowa Polana.
— Szukasz taty, słonko? — słysząc pytanie, wzdrygnęła się, nie chciała odpowiadać, ale też nie chciała wyjść na nie wychowaną kotkę, bo mamka Bielik zadbała o jej wychowanie, tam też w odpowiedzi kiwnęła lekko głową — Teraz jest zajęty, zajmuje się Ostatnim Świtem. — miauknęła kocica zerkając w głąb legowiska medyków, co również uczyniła Naparstnicowa Łapa
Skoro miał pacjenta, to nie chciała mu przeszkadzać, wiedząc, że ten mógłby się bardzo zezłościć na nią. Ale kusiło ją jeszcze trochę spędzić czasu w legowisku, aby móc się jeszcze przez chwilę napawać się przebywaniem wśród tylu ziół.
Była tak pochłonięta podziwianiem stosów medykamentów, że nie uchwyciła wzrokiem nastawienia barku córki liderki przez swojego ojca. A może Świt sama sobie go nastawiła? Może chciała pokazać jej ojcu, że i ona dorównuje pointowi umiejętnościami medycznymi. Jeśli tak było, Naparstnica również chciała zgłębić tajniki samodzielnego nastawienia wybitej łapy. Każdy kot powinien!
— A ty tu $@#$ czego?! — wykrzyknął kocur, dostrzegając szylkretkę schowaną za niedużym stosikiem ziół na wymioty
Przeskoczyła swoimi morskimi oczkami to na kocura, to na złotą kotkę, po czym mówiąc krótkie "Już mnie nie ma" dała dyla poza legowisko medyka, starając się odszukać swoje rodzeństwo, aby móc uprzykrzyć im resztę dnia. I pochwalić się oczywiście zdobytą wiedzą od starszej.
Wyleczeni: Ostatni Świt
[trening med 354]
[Przyznano 7%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz