Nie działała logicznie? Nie za bardzo pojmował co medyczka miała na myśli. Różana Przełęcz w jego opinii była dobra. Gdyby była zła, na pewno nie pozwalałaby na to, aby Pożar do niego przychodził, tak samo jak i Lew. Na ten moment ta dwójka to były najbliższe mu osoby, bo niestety... po tym jak jego mama zmarła... nie został mu już nikt. Nawet nie wiedział co działo się z jego przyjaciółką, jaką była Płonąca Pożoga. Chociaż wiele księżyców minęło, pamiętał doskonale jak Mroczna Gwiazda ją skrzywdził. Ze słów partnera dowiedział się tylko tyle, że lepiej o niej nie mówić. Wiedział tylko, że żyła, ale coś więcej? Niestety nic.
— Jelonek będzie płacować by móc pomóc klan — zapewnił staruszkę.
Chociaż wychodzenie na zewnątrz dziury sprawiało mu wciąż wielką trudność, to naprawdę chciał jakoś odkupić swe winy. Zdradził w końcu klan. To, że go tu trzymali to było i tak coś niesamowitego. Był wdzięczny, że nie wygnali go w tą straszną, pustą przestrzeń. Najpewniej oszalałby wtedy całkiem i zakończył swój żywot w głębinach najbliższej rzeki.
Szylkretka nie wydawała się przekonana co do jego słów, ale naprawdę w to wierzył. Nie chciał już krzywdzić burzaków. Na ten moment to oni dawali mu najwięcej opieki i uwagi niż wilczaki. Nie był bity, nie słyszał tak wielu obelg oraz nie cierpiał głodu. Zawsze przynosili mu coś smacznego na ząb. To był inny świat. Świat tak przepiękny, że chciał w nim pozostać na zawsze.
Porozmawiał jeszcze chwilę z Wiśniową Iskrą, aż ta ogłosiła, że będzie musiała już wracać do pracy. Liczył, że jeszcze się spotkają. Była miła, więc zasługiwała na jego sympatię.
***
Smutne wieści przyniósł mu partner. Wiśniowa Iskra zmarła. Podobno odeszła w ciszy i spokoju. Ta informacja mimo wszystko go podłamała. Nie dość, że odeszła tak jego mama to teraz i medyczka. Czy to była jego wina? Przynosił pecha? Co jeśli zaraz i Pożar odejdzie, a po nim każdy kto chwilę z nim porozmawiał? Te myśli krążyły mu po głowie przez kolejne dni. Jedynie nocą, doznawał ukojenia, widząc ilość gwiazd na nocnym niebie. Gdzieś tam błyskała do niego mama, a przy niej tata oraz Wiśniowa Iskra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz