Delikatne promienie słońca dotknęły szarawy nos przywódczyni Klanu Wilka. Słońce nieśmiało zaglądało zza bluszczy, które oplatały leże liderki. Poruszył nimi lekka, aczkolwiek chłodna bryza. Milcząca Gwiazda zamrugała kilkakrotnie krystalicznie niebieskimi oczyma, stabilizując wzrok. W legowisku panował półmrok mimo tego, że na zewnątrz świeciła najjaśniejsza z gwiazd. Ziewnęła przeciągle, ukazując szereg śnieżno-białych kiełków, od których odbił się blask słońca.
Rozpoczęła poranną pielęgnację, zaczynając od podbrzusza, następnie przechodząc do łap, pyszczka, grzbietu... Trwało to dłuższą chwilę, ale gdy skończyła, jej niebieskawa sierść wyglądała imponująco. Jak zwykle - nienagannie czysta, chociaż z powodu wieku lekko zmatowiała. Poczuła ciche chrupnięcie w okolicach stawów, marszcząc brwi. Westchnęła ciężko, rozumiejąc, iż to już nie te lata, gdy z młodzieńczą energią gnała po lasach za królikami, przeżywała pierwsze romanse. Miała już ponad siedemdziesiąt księżycy - ach!, ileż ona czasu spędziła w Klanie Wilka. Przyszła jako ambitna wojowniczka, która szła do celu aż po trupach, następnie została zastępczynią, a zanim się zorientowała już sprawowała pieczę nad Klanem.
Wetknęła niewielki łebek pomiędzy zwisające rośliny, które zakrywały wejście do jej leża, zmrużywszy oczy, gdy poczuła na pyszczku rażące promienie słońca. Potrząsnęła wspomnianym wyżej łbem, wychodząc z legowiska. Większość kotów już wstała, a pierwszy poranny patrol przygotowywał się już do wyjścia. Futerka wojowników rozwiewał wiatr, oczy radosne mimo masowych śmierci w Klanie Wilka, a z ich krtani wydobywał się głos, jednakże nie dosłyszała o czym debatowali. Pozdrowiła ich tylko kiwnięciem, natomiast oni odpowiedzieli jej mruczeniem i skinięciami łbów.
Skręciła w lewo, mijając Różaną Łapę i Biegnącą Łapę. Zatrzymała się przy swoich córkach, mrucząc radośnie.
- Witajcie - miauknęła niebieskawa kocica, uśmiechając się szeroko.
- Mama! - pisnęła koteczka o wzorze point, tuląc się do piersi matki. Wyczuwała jej szybki oddech, jakby była podekscytowana.
Czekoladowa terminatorka przewróciła błękitnymi oczami, jednakże nie chciała być dłużna i dotknęła nosem bok rodzicielki. Milcząca Gwiazda po raz pierwszy poczuła się wyjątkowo beztrosko, więc z jej krtani wydobyło się wibrujące mruczenie.
- No, już! Dość tych czułości - odparła niby oburzona, aczkolwiek nietrudno było wyczuć w jej tonie głosu rozbawienie - Idźcie na polowanie, najlepiej zabierzcie tatę. Przyda mu się...
Ostatnie słowa wypowiedziała z nagłą zmianą nastroju. Na jej pyszczek wstąpił pewnego rodzaju cień, a blask w jej ślepiach przygasł. Jednak, aby nie smucić swych pociech, natychmiastowo potrząsnęła łebkiem.
Terminatorki zgodnie skinęła matce łbami, ruszając w kierunku pointa, który właśnie wychodził z legowiska wojowników. Jego krok był chwiejny, wyglądał, jakby wisiała nad nim gradowa chmura. Na widok córeczek na kilka uderzeń serca się rozchmurzył, ale nic więcej Milcząca Gwiazda nie widziała. Schyliła się, by sięgnąć po soczystego królika - chciała dać go Liliowej Łodydze, którą odwiedziła od razu po porodzie. Teraz kocięta miały księżyc i powinny poznać liderkę swego własnego Klanu.
Gryzoń zwisał z jej pyszczka, a jej wargi zabarwił na kolor czystego szkarłatu. Był świeży, niedawno upolowany, pewnie przez któregoś z wojowników. Sprężystym krokiem pokonała kilka odległości lisiego ogona, aż w końcu weszła. Kocięta bawiły się, ale kiedy jej cień przysłonił światło wpadające do kociarni - zamarły. Cofnęły się o kilka kroków, zrobiły oczy niczym spodki, a ich sierść się nastroszyła.
Niewzruszona kocica przyjęła na pysk kamienną maskę, podchodząc do Liliowej Łodygi. Podstawiła jej pod nos zdobycz.
- Ach! Nie trzeba było - uśmiechnęła się biała karmicielka, oblizując pyszczek i rzucając łakome spojrzenia na królika - Ale fakt, że po tej ciąży, mam nadal apetyt. Dziękuje, kochana.
Milcząca Gwiazda położyła brodę na łebku koteczki. Zmrużyła oczy i zaczęła mruczeć. Obecność przyjaciółki niewiarygodnie ją uspokajała.
- Nie masz za co, doprawdy - miauknęła spokojnie liderka, odsuwając się - Smacznego, a ja tymczasem zobaczę nową przyszłość Klanu Wilka.
Liliowa Łodyga skinęła jej łebkiem, układając się wygodnie na boku. Czujnie obserwowała swoje dziatki, przy okazji pałaszując zdobycz ze stosiku. Jej wąsy drgały co chwilę, aczkolwiek uspokoiła się po kilku uderzeniach serca i pozwoliła przywódczyni zbliżyć się do kociąt.
Wpierw sierść opuściły dwa kocurki - pierwszy podszedł do niej niebiesko-pręgowany kot, który zmrużywszy oczka zaczął się uśmiechać. Wyglądał na tego kłopotliwego, rozbrykanego kociaka, który był wprost wulkanem energii.
- Jestem Orzełek! - wypalił, dreptając łapkami w miejscu, po czym obiegł kocicę - Pani jest bardzo duża!
Milcząca Gwiazda zadrgała niepewnie końcówką ogona. Przegryzła dolną wargę, nie wiedząc, czy podziękować za ten komplement. Jednak zaraz na jej pysk wstąpiła powaga, po czym odpowiedziała:
- Ponieważ jestem od was starsza, maluchy.
Wcześniej wspomniany Orzełek opuścił krótką, zmierzwioną sierść, a jego ogonek uniósł się ku górze. Przechylił malutki łebek, a jego pyszczek otworzył się, zapewne chcąc zalać nowo przybyłą potokiem pytań, ale przeszkodził mu jego braciszek. Miał gęste futerko, ciągle nastroszone, wydawało się również, iż jest biały jak jego matka, ale gdy mu się bliżej przyjrzała, zauważyła kremowe przebłyski i pręgi.
- Ja mam na imię Lipa - powiedział ciut niepewnie, łypiąc na kocicę zielonymi niczym las ślepiami - Kim jesteś?
Nie mogła nawet otworzyć pyszczka, ponieważ zaraz pod jej przednimi łapami znalazło się kolejne kociątko. Tym razem była to koteczka, bardzo podobna do Rdzawej Łapy, a jednakże zupełnie inna!... Szylkretowa sierść przyległa idealnie do jej smukłego ciałka, a soczysto zielone ślepia błyszczały w porannym słońcu. Jednak nie była podobna do jej córeczki, ponieważ plam było zdecydowanie więcej, kolor oczu inny, a i tekstura sierści równie niepodobna. Co nie zmieniało faktu, że w pewien sposób poczuła, jak nieprzyjemne wspomnienia wracają. Przełknęła ślinę, czując, jak pot oblepia jej chudą sylwetkę.
- Jaskółka jestem! - miauknęła radośnie koteczka, przechylając w lewą stronę łebek, następnie go obracając w stronę czwartego kociaka - A tamta tam, to jest Popiół. Nuuudna jest!
- Jaskółko! - oburzyła się nagle Liliowa Łodyga, trzepiąc ogonem o ziemię.
- No, dobra, dobra - burknęła spode łba Jaskółka, cofając się.
Przeszywające spojrzenie przywódczyni Klanu Wilka powędrowała do kącika żłobka, gdzie spleciono jeżyny i ciernie razem. Były to wzmocnione ściany, liderka podejrzewała, że żadna wichura nie da im rady. Ściany kociarni zostały na nowo odbudowane po uciecze szylkretowej koteczki zwanej Rdzawą, a następnie okazało się, że doszła do Klanu Burzy i straciła pamięć. Aby zapobiec czemuś takiemu, wzmocnili ściany większą ilością roślin.
Popiół złapała jej wzrok, schylając niepewnie łebek. Widziała, jak ugniata glebę łapkami, następnie wstając i powolutku dreptając do przywódczyni Klanu Wilka. Była naprawdę drobna, o wiele mniejsza od swego wyrośniętego rodzeństwa. Gdy stanęła przed liderką, zobaczyła ją w całej okazałości. Okrągły łebek z mocniej zarysowanymi kośćmi policzkowymi postarzały młodą koteczkę, a łeb był umieszczony na smukłej szyi. Jej łapki były szczupłe, a samo kocię wyglądało bardzo poważnie. Zmierzyło niebieskawą kocicę lekko przestraszonym, aczkolwiek respektującym spojrzeniem żółtych oczu. Ich barwa przypominała złoto, które pięknie błyszczało w promieniach słońca. Popiół rozluźniła się lekko, a jej sierść zadrżała lekko. Milcząca Gwiazda pokiwała powoli łbem.
- Doprawdy udane kocięta, Liliowa Łodygo - powiedziała po chwili wahania, główniej wpatrując się w kruchą istotkę, która przyszła jako ostatnia - Pozwolisz, abym zamieniła z nimi słowo?
Biała kocica skinęła przyjaciółce głową, mrużąc swe pomarańczowe ślepia przypominające barwy zachodu słońca. Uważnie obserwowała liderkę i kociaki.
- Witajcie, maluchy, jestem Milcząca Gwiazda - zaczęła niepewnie - Przywódczyni Klanu Wilka, czyli tego, w którym się urodziłyście. Chciałybyście, bym coś wam opowiedziała?
Wpatrywała się w każdego pręgowanego kocurka, nie ominęła również szylkretowej koteczki, aczkolwiek wzrok najdłużej zawiesiła na Popiele. Nie mogła ukryć, że poczuła z młodą kotką jakąś więź - była dokładnie taka sama w jej wieku.
<< Popiół? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot u Samotników!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Burzy!
(dwa wolne miejsca!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz