Złota Łapa szła tym samym szlakiem co przedtem, na spotkanie z ojcem. Trawa wokół niej była czerwona jak krew, jak i większość rzeczy w tym lesie. Chmury nad niebie całkowicie zasłaniały księżyc i gwiazdy, jakby próbowały je chronić przed tym miejscem. Kotka mimo bycia w tym miejscu wielokrotnie, bała się go. Niechętnie stawiała kolejne kroki w głąb Mrocznego Lasu. Kiedy dotarła na miejsce spotkania i dostrzegła co tam się dzieje, jej serce zaczęło mocniej bić a po policzku spłynęła mała łezka. Kilka króliczych skoków stąd, leżał mały kocur. Jego czarne niczym noc futro, było całe zlepione krwią i piaskiem. Rany na jego ciele, wyglądały na zadane niedawno, więc na pewno gdzieś w pobliżu znajduję się jego oprawca. Terminatorka cała zadrżała na tą myśl, ale mimo strachu o własne życie postanowiła pomóc nieznajomemu. Pobiegła szybko w niedalekie krzaki, wyrywając sobie przy tym kłębek kremowego futra. Szukała pajęczyny, która choć trochę zatamowała by krwawienie. Po dłuższej chwili znalazła co szukała i szybkim krokiem poszła do rannego. Na miejscu oprócz niej i tamtego kota, znajdował się jej ojciec, patrzący z złowieszczym uśmieszkiem na ledwie żyjącego kocura.
- O, jesteś - miauknął, kiedy zauważył zbliżającą się do niej uczennicę. - Po co ci ta pajęczyna?
- Żeby zatamować krwawienia.
Starszy popatrzył na nią w ogniem w oczach.
- Nie po to go atakowałem, żebyś go uratowała!
- Za- Zaraz, to ty mu...
- Jasne, że ja! - podszedł do niej i liznął zachęcającą w uchu. - Teraz ty. Zakończ to co zacząłem.
Złota Łapa odskoczyła od niego, jak najdalej ją łapy poniosły i zwróciła swe spojrzenie na nieznajomego, który coraz gorzej łapał kolejne oddechy.
- Ja nie mogę, tato.
- Że co?! - zdenerwowany podbiegł do niej i z całej siły przygwoździł do ziemi. - Jesteś moją córką! Masz robić co ci każę!
- Może i w moich żyłach płynie twoja krew, ale nie jestem tobą!
- Masz mysie serce, Złota Łapo.
- A ty masz lisie! - kopnęła z całej siły, tylnymi łapami kocura i zaczęła uciekać. Niestety po paru sekundach, ponownie została przygwożdżony do ziemi.
- Jesteś żałosna - po tych słowach, mocno ugryzł ją w szyję.
Terminatorka krzyknęła z bólu, próbując wydostać się z uścisku. Nagle przed jej oczami nastała ciemność a ona sama poczuła, że znowu śni. Otworzyła szybko swoje błękitne oczy i rozejrzała się po terenie. Znajdowała się w swoim legowisku. Promyki słońca, spadające na jej futro sygnalizowała, że nastał dzień. Ból jaki miała w śnie nie zniknął, więc spojrzała na swoją szyję.
- Ojejku!
Rana, jaką zadał jej ojciec w Mrocznym Lesie mocno krwawiła, robiąc przy tym dużą kałuże krwi koło jej łap. Przestraszona pobiegła szybko do legowiska medyczki.
- J-Jest tam ktoś? - weszła chwiejnym krokiem do środka. - Halo?
- Jasne, że tak. - za skały, pojawiła się drobna kotka a za nią podobny do jej wieku kocurek.
- To pewnie Gradowa Łapa - pomyślała, patrząc się w prost na niego. Nocne Niebo wiele jej o nim opowiadał, więc od razu go poznała.
- Na Klan Gwiazd! Co ci się stało!? - krzyknęła medyczka, zapewne kiedy zauważył jej krwawiacą ranę.
- Eeee...Nic takiego. Macie może pajęczynę, na zatamowanie krwawienia? Bo zaraz idę na polowanie z Białą Gwiazdą i muszę na nie być gotowa.
<Gradowa Łapa?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Co?! Nocek jest już wojem? xD
OdpowiedzUsuńTak, gratulacje :3
UsuńŻe niby nieoficjalnie? Bo w KB cały czas jest jako uczeń xD
UsuńW MGBG nie ma pajęczyny. Tam nie ma nic. I każdy wędruje samotnie, więc yyyy tak jakby jej ojciec nie mógł nikogo zabić, o ile to nie była iluzja lol
OdpowiedzUsuńPlus nie ma to jak wbić do medyków z pytaniem "czy macie pajęczynę na zatamowanie krwawienia?"
Nie, kurde, mają pajęczynę do jedzenia iksde iksde
Oki,dzia. Myślałam,że mogą się tam spotykać ze sobą :p
UsuńXD masz rację,trochę przesadziłam tą pajęczyną, ale naprzykład mogła im się skończyć ;)
- Jula48
Lel, ja sobie wyobrażam MGBG tak jak GK, tylko dla złodupców, wincyj drzew i czerwony. No i jakby każdy tam wędrował samotnie, chyba nie byłoby tego ataku MGBG w którejś tam książce, bo jakby te koty ustaliły, że atakują tego i tego dnia? Coś by im nie pykło
OdpowiedzUsuńJa też tak sobię podobnie to wyobrażałam :p
Usuń-Jula48
Przecież gdyby nie wędrowali samotnie, to by nie oszaleli :v a tak szaleją. A jak sobie to ustalili, to idk, może się mgbg zepsuło. Albo sobie jakoś przekazali przez jednego kota. Idk
OdpowiedzUsuń