Następnego dnia po rozmowie Lamparciego Kroku i Białej Gwiazdy Srebrny Pysk odeszła z Klanu Burzy. Pożegnanie jej i brata z pewnością było jedną z najbardziej wzruszających chwil w ich życiu. Oboje złożyli sowie wtedy życzenia szczęścia i powodzenia, po czym kotka opuściła obóz, by nigdy więcej żywa do niego nie wrócić. Ale o tym wtedy nikt w Klanie Burzy nie wiedział.
Klan szybko zaczął się zachowywać tak, jakby Srebrnego Pyska nigdy w obozie nie było. Tylko zastępca nadal przeżywał jej stratę. Stratę jedynej swojej rodziny. Ciężko było mu to przyjąć. Z każdym uderzeniem serca tylko bardziej bał się o siostrę. A co jeśli coś ją zaatakowało? A co jeśli gdzieś utknęła?
W końcu musiał przyznać, że troszczy się o swoją starszą siostrę bardziej niż o własnego ucznia. Z takim wyrzutem niemal zapadł się pod ziemię ze wstydu, kiedy zobaczył jak Nocna Łapa wchodzi do obozu z wróblem w pysku. Uczeń zapowiadał się być dobrym wojownikiem i lada dzień mógł liczyć na pasowanie. Lamparci Krok będzie musiał powiedzieć o tym Białej Gwieździe, ale może lepiej później. Nie miał teraz ochoty jej widzieć. Wiedział doskonale, że nie jej winą było odejście jego siostry, ale nie umiał przyjąć do siebie jej zamysłu na sojusz z Klanem Nocy.
Kiedy słońce zniknęło za horyzontem, a następnego dnia znów wzniosło się na szczyt niebios, Lamparci Krok wyruszył na poranny patrol wraz ze swoim uczniem i Iskrzącym Futrem. Towarzystwo jego przyjaciół wpływało na niego niezwykle pozytywnie. Ani chwili podczas patrolu nawet nie pomyślał o Srebrnym Pysku. Zdołali przejść niemal całą granicę Klanu Nocy, ale w końcu żadne szczęście nie trwa wiecznie, a w przypadku Lamparciego Kroku nigdy nie był to okres długi.
Wymieszane zapachy Srebrnego Pyska i Malinowej Gwiazdy szybko dopadły umysł zastępcy, gdy tylko zobaczył ich zmieszane ślady.
- Och, nie! - zawołała Iskrzące Futro, gdy tylko zrozumiała, do czyjego spotkania tutaj doszło. Lamparci Krok milczał. Przyglądał się śladom na śniegu, próbując odtworzyć zdarzenia. Srebrny Pysk pobiegła w kierunku terenów Klanu Nocy, tu się zatrzymała, opadła... Plama krwi przeraziła go, choć nie wiedział tak na prawdę, czy była to krew jego siostry, czy jej przeciwniczki. A dalej... Lamparci Krok nie mógł na to patrzeć. Ciało jego siostry leżało w topniejącym śniegu, w otoczeniu czerwieni. Nie chciał płakać przy kotach, które szkolił. Nie miał zamiaru pokazywać im słabości... Ale nie potrafił z tym dłużej walczyć. Szarpnął nim szloch, jakiego towarzysze nigdy wcześniej u niego nie słyszeli. Lamparci Krok rzadko płakał, prawie nigdy. Niewiele było chwil w jego życiu, kiedy z oczu płynęły mu szczere łzy. Od kiedy był małym kociakiem nie chciał pozwolić sobie na słabość. W ostatnich dniach emocje rozrywały go jednak od środka. Oboje jego towarzysze nie zdziwili się reakcją wojownika.
- Proszę cię, nie patrz - szepnęła Iskrzące Futro przytulając się do mentora. Była taka ciepła! I taka czuła! Zaczęła delikatnie lizać kocura po barku.
Lamparci Krok uspokoił się nieco pod jej wpływem. Zamknął oczy i drżąc powstrzymywał łzy. Wtedy od drugiego boku przytulił go Nocna Łapa. Widok ten był dla niego podobnym wstrząsem. Był to chyba pierwszy martwy wojownik, jakiego uczeń widział w życiu. Kiedy mentor zrozumiał, w obliczu czego stoi jego podopieczny sam go mocno przytulił.
Kiedy Lamparci Krok się uspokoił i był w stanie mówić oznajmił Iskrzącemu Futru:
- Zawiadom Białą Gwiazdę, aby wwysłała pattrol na granicę z Klanem Wwilka - wyjąkał. - I ppowiedz Kwiecistemu Wiatru, żeeby ddała coś Nocnej Łapie na uspokoojenie.
- Nie zostawię cię tutaj samego - powiedziała kotka. - Nie w takim stanie...
- Wszystko w pporządku - oznajmił zastępca. - Jja pochowam ją...
Iskrzące Futro, choć z ciężkim bólem opuściła swojego przyjaciela prowadząc Nocną Łapę do obozu. Czarny wojownik natomiast pozostał przy Srebrnym Pysku. Kiedy tamci odeszli podszedł do siostry, usiadł obok niej i zaczął cicho płakać.
Jakie to było okrutne i niesprawiedliwe! Ledwie odzyskał siostrę, a już ją utracił! Co więcej stracił je obie. Czuł, że to jego wina, a mimo wszystko nie umiał sobie tego wyjaśnić. Nigdy nie czcił specjalnie Klanu Gwiazdy, może za to został ukarany? Jego matka zginęła, gdy miał ledwie księżyc; jego ojciec zginął, gdy on był uczniem; w ostatnich dniach stracił dwie siostry i wiedział też, że nie żyło dwoje jego siostrzeńców. Tylko jeden z nich, Jagodowe Futro pozostał przy życiu i był wojownikiem. Lamparci Krok go nie znał. Widział go raz w życiu, gdy ten był mały i niewinny. Choć był teraz jego ostatnim krewnym nie umiał spojrzeć na to realnie. Malinowa Gwiazda zabiła Srebrny Pysk. Czy powie o tym klanowi? Jak zareaguje na to syn zamordowanej? A co pomyśli o tym Złota Łuska, która wykarmiła ją i patrzyła na jej upadek? Lamparci Krok nie znał Klanu Nocy. Wiedział tylko to, co przekazała mu w ostatnich dniach siostra. Wiedział, że tylko te dwa koty za nią zapłaczą. A reszta? Czy wszyscy w Klanie Nocy nienawidzili Srebrnego Pyska? Czy nie miała tam nikogo bliskiego? Podobno wszyscy jej ukochani zmarli w ostatnim czasie. Miała tylko jego. A on miał tylko ją.
- Jakie nasze życie jest beznadziejne - powiedział kocur, do martwego ciała. - Jak smutne rzeczy nas spotkały. Ileż bym dał, za szczęśliwe życie Srebrny Pysku. Za takie, jakim do czasu musiało być twoje. Dopiero teraz to zrozumiałem, jak wiele straciłem... Kiedy tata chciał mnie ratować... Odebrał mi całe szczęście, jakie ty miałaś. Nie miałem licznego rodzeństwa, nie miałem prawdziwej matki. Miałem tylko tatę i Mysi Nos, ale tatę szybko Klan Gwiazdy mi odebrał. Może i miałem przyjaciół, ale co mi było po nich? Nikt mnie nie wyróżniał. Coś więcej znaczyłem tylko dla Mysiego Nosa. Zazdroszczę ci twojego życia Srebrny Pysku. Musiało być piękne. Miałaś rodzinę, prawdziwych przyjaciół, trójkę dzieci... Jak okropna rzecz się stała, kiedy wszyscy kolejno pomarli! Ani chwili nie dziwię się, że odebrałaś Malinowej Gwieździe życie. Widziałaś w niej winowajczynię całego tego zła. Każdy widziałby winnego w swoim wrogu. Szkoda tylko, że nie było to jej ostatnie życie. Może gdyby tak się stało... Nie musiałbym teraz patrzeć na twoje ciało... - Lamparcim Krokiem znów szarpnął szloch. - Przepraszam was. Was obie. Miałem chronić swoich bliskich i zawiodłem. Wybaczcie mi. I ty także wybacz tato, że nie dotrzymałem obietnicy...
Szum wiatru poruszył gałęziami okolicznych drzew. Lamparci Krok wyczuł w nim coś niezwykłego, coś mistycznego. Podmuch był ciepły. Jakby gest przebaczenia? W końcu podniósł się. Nadeszła pora, aby zakopać ciało siostry. Znalazł dogodne miejsce i zaczął rozgrzebywać śnieg i błoto. Robił to z takim skupieniem, że nawet nie zauważył, jak ktoś przy nim siada. Aż do momentu, kiedy jego łapy nie przyłożyły się do kopania.
<Biała Gwiazdo?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz