Zachowanie Milczącej Gwiazdy zdziwiło Borsuczego Gońcę, wiedział, że potrafi pokazać swą ,,chłodną stronę” ale sytuacja z Lawendowym Płatkiem wyszła dość dziwna. Przez tą sprawę kocurowi wydawało się, że jest jedynym, po za Liliową Łodygą, kotem w klanie dla którego Milczka jest życzliwa. Odrzucił ten głupi pomysł szybko wiedząc jaką troską i miłością obdarza klan liderka. Aktualnie wpatrywał się w zbitą z tropu karmicielkę która starała się odpowiedzieć mu na pytanie, jednak coś jej przeszkadzało, jakaś bariera którą sama wytworzyła. Nagle na jej pysk wyszedł lekki triumfalny uśmiech po czym szybko rzuciła:
- Chciałam się przejść z kimś, a, że Liliowa Łodyga musi zająć się moimi dziećmi pod nieobecność trafiło na ciebie- odpowiedziała bez zająknięcia ruszając pierwsza przez tunel. Borsuk poszedł za nią, zaczął chyba coś czuć w stronę srebrzystej kotki. Nie były to bynajmniej mdłości, bardziej coś słodkiego, delikatnego i niewinnego. Miłość? Czy można było tak nazwać to wczesne uczucie które zrodziło się w pękniętym sercu złamanego kocura, czy tak potężna siła może być porównana do jedynie błahego zauroczenia? Tego jeszcze nie mógł stwierdzić. Mimo to Borsuk wiedział, że coś na dnie jego serca osiadło, nowe uczucie skierowane w stronę Milczącej Gwiazdy. Być może początek czegoś pięknego.
Para kotów przemierzała las, chodź teraz bardziej przypominał w niektórych miejscach bagna. Śnieg zaczął się roztapiać, co za tym szło, wszędzie była woda która tworzyła muł. Tylko w niektórych miejscach warstwa puchu jeszcze się utrzymywała, mimo iż szorstka i nieprzyjemna, dawała jakieś oparcie, na pewno większe niż błoto. Borsuczy Goniec trzymał się dość blisko liderki, na tyle aby czuć jej bok przy swoim. Nie przeszkadzało mu to, nawet był szczęśliwy, że miał kogoś u swego boku.
- Powiedź mi, jak idzie trening Makowej Łapy?- zaczęła rozmowę Milcząca Gwiazda spoglądając na towarzysza.
- Szczerze? Na razie pokazałem jej obręby klanu, dziś wieczorem jak wrócimy pokażę jej podstawy polowania, musi się szybko uczyć, mam złe przeczucia co do obecnych czasów…- ostatnie słowa kocur wręcz wychrypiał przez zaciśnięte gardło. Nie umknęło to uwadze kotki, szybko ale delikatnie szturchnęła go łebkiem zachęcając aby mówił dalej.
- Powiedziałem to co myślałem, Milcząca Gwiazdo. Jeśli miałbym być już do bólu szczery nie podoba mi się cisza jaka panuje między klanami. Fakt, nie znam całej historii relacji wszystkich klanów, ale nie sądzę aby takie cisze zwiastowały dobre rzeczy.
- Czego się obawiasz Borsuczy Gońco?- zapytała nagle Milczka spoglądając wprost w jego niebieskie oczy w których nie odnalazła nic po za chłodem i powagą.
- Wojny. Obawiam się wojny- odpowiedział stanowczo przystając na chwilę w miejscu. Kotka odwróciła się do niego nadal wlepiając wzrok w jego ślepia. Teraz i od niej można było poczuć strach, nie zdziwiło to Borsuka. Strasznie poważnie podszedł do swoich przeczuć, zapomniał o tym jakie straty mogłaby przynieść wojna dla Klanu Wilka i samej Milczącej Gwiazdy. Kotka obawiała się stracić swoje młode. Kocur spróbował szybko się poprawić, potrząsnął lekko łbem i znów wyszczerzył kły w lekki, sztuczny uśmiech. Był mistrzem, musiał nauczyć się pokazywać, że wszystko jest w porządku, miał dość tego jak wszyscy próbowali go na siłę pocieszyć, jak cokolwiek miałoby sens. Jednak szarej liderki nie zwiódł jego uśmieszek, skrzywiła się i ze smutkiem w oczach odeszła w poszukiwaniu zwierzyny. Borsuczy Goniec poczuł się źle, jakby okłamał karmicielkę. Zazwyczaj nie czuł żadnych wyrzutów sumienia, tutaj jednak stało się inaczej. Mógł to być kolejny znak, że czuł coś więcej niż zwykłą przyjaźń czy przywiązanie. Bez dłuższego namysłu ruszył w ślad za nią. Dogonił ją bez problemu, jednak nie odzywali się do siebie już więcej.
Dopiero na koniec, kiedy oboje złapali już swoją zwierzynę, Borsuk postanowił się odezwać. Przebiegł na przód i zagrodził drogę liderce, która uniosła zaskoczona brew.
- Słuchaj…przepraszam. Całe to moje gadanie o wojnie i jakieś inne dziwne zachowania…to było głupie.
- Było, cała przyjemność z łowów poszła się…no właśnie- odpowiedziała mu wzdychając po chwili- przynajmniej przeprosiłeś.
- Hej, nie przejmuj się, jedyną wojnę na jaką natkniesz się w najbliższym czasie będzie…ta!- miauknął głośno rzucając się na zdezorientowaną Milczkę. Przygniótł ją do ziemi, jednak szybko poczuł jak tylne łapy liderki uderzają go o brzuch, odskoczył od niej zostając chwilę potem rzucony na ziemię.
- Co to miało być?!- warknęła rozbawiona Milcząca Gwiazda trzymając przednie łapy na barku swej ofiary skutecznie trzymając go przy gruncie.
- Zasadzka, pułapka, walka! Niesamowita niespodzianka!- zaczął bełkotać poruszając głową na boki.
- Jaki ty jesteś głupi- syknęła kotka po czym ryknęła śmiechem tak ślicznym i dźwięcznym, że serce Borsuka aż podskoczyło mu do gardła. Musiał przyznać, kochał jej uśmiech, dźwięk jej śmiechu i tą radosną minę. Nie wiedział czy ma to podłożę zwykłej przyjaźni, czy powoduje to coś innego…wolał na razie się w to nie zagłębiać. Liderka pozwoliła mu wstać, ten otrzepał się z ziemi spoglądając na swoją towarzyszkę która ponownie powstrzymywała kolejny napad śmiechu.
- Coś się stało?- zapytał kompletnie nieświadomy, dopóki coś małego i różowego nie spadło mu na nos. Borsuczy Goniec spłoszył się lekko cofając się, niefortunnie wpadł na drzewo obijając sobie grzbiet. Milczka ze stłamszonym śmiechem podeszła do niego i łapą zrzuciła mu z pyska dżdżownicę która upadła na ziemię. Niespodziewanie kotka przytuliła się do wojownika cicho mrucząc. Borsuczy Goniec poczuł falę ciepła napływającą od jego serca, zalała całe jego wnętrze dając miłe uczucie.
- Teraz wiesz dlaczego lubię z tobą przebywać- wymruczała spoglądając mu w oczy.
- Bo łatwo przyciągam glizdy?- zażartował kocur unosząc brew.
<<Milcząca Gwiazdo?>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz