Skinęła wojownikowi poważnie niebieskawym łbem.
Wyjaśnienia kocura nie zrobiły na niej wrażenia, wiedziała, że albo kłamie, albo mocno nagina prawdę. Nie był typem kota szczerego, bardziej typowego Alfonsa, która z miłą chęcią zaliczyłby kolejną kotkę, w dodatku liderkę. Pech chciał, iż ta była inna. No i miała wtedy w swoim brzuszku nowe życie. Ziewnęła głęboko i przeciągnęła się, ni to prowokacyjnie, ni to zalotnie. Szkarłatny Wicher spojrzał na nią wyczekująco, waląc swoim ogonem o ziemię.
- No cóż, niegościnnym byłoby Cię tak po prostu wywalić. - zaczęła swoim rzeczowym tonem. - Lecz przechodząc do sedna, po prostu Cię odprowadzimy i pogadam o tym z Malinową Gwiazdą, bo wolałabym, abyś już obok granicy się nie pałętał.
Wojownik Klanu Nocy przełknął ślinę. Napiął wszystkie mięśnie, a barki odciągnął do tyłu, jakby gotował się do jakiejś walki. W żółte ślepia wkradł się promyk przerażenia. Czyżby bał się konsekwencji swojego karygodnego zachowania?
- Oczywiście, wspomnę, iż uratowałeś mi życie i nie narobiłeś żadnych szkód. - dokończyła Milcząca Gwiazda, a wojownik westchnął z ulgą.
Chciało jej się chichotać. Jednak nie był taką hulaj duszą, wyluzowanym kocurem, otoczonym wianuszkiem fanek. Wstała, wygładziła swoje niebieskawe futerko i poszła zakopać resztki posiłku, tak samo jak wojownik Klanu Nocy. Mimo wszystko, podczas tego obrządku, nic nie mówili. W powietrzu wisiało jakieś dziwne napięcie. Liderka starała się nie czuć tego elektryzującego powietrza, ani nie zwracać uwagi na ciemne, pochmurne niebo.
Po zgromadzeniu kotów idealnych do patrolu, czyli Pustułkowy Dziób, Borsuczy Goniec, Łabędzia Łapa oraz Łososiowy Pysk, byli gotowi do wejścia na tereny Klanu Nocy. Milcząca Gwiazda dała znak wymarszu, a całe napięcie uszło. Każdy szedł żywo, rozmowy trwały, tylko Szkarłatny Wicher szedł cichutko obok niebieskawej kocicy. Ta postanowiła go przynajmniej trochę rozruszać.
- I co, w Klanie Wilka nie jest tak źle? - kąciki jej pyska niezauważalnie drgnęły ku górze.
Śnieżny kot w pręgi rzucił jej zbolałe spojrzenie. Spuścił lekko niebieskawy łeb, będąc pewna, iż jest to spowodowane tym całym zajściem. Westchnął ciężko, siląc się na grzecznościowy uśmieszek.
- Nie, myślałem, iż koty które pomagają biednym liderkom w ciąży kończą swój żywot przez zjedzenie. - powiedział, a Milcząca Gwiazda musiała się nieźle postarać, aby się nie zaśmiać.
Później rozmowa ciągnęła się dalej, lecz była bardzo nudna i grzecznościowa. Liderka po prostu starała się z nim jakoś zaznajomić, próbowała odgadnąć o czym myśli. W momencie, gdy razem zaczęli się śmiać, zaczęło kropić. Niewielkie kropelki deszczu bębniły o zimną, suchą glebę. Koty spojrzały ku ciemnemu niebu, lecz zignorowały drobny deszczyk. Nie były z cukru, a takie ożywcze krople tylko moczyły im futra. Więc, rozmowy ciągnęły się dalej, a nieprzyjazna pogoda zaczęła się rozbestwiać. Deszcz stał się dosłowną ulewą, jednak ponownie nie przeszkodziło to wojownikom, ponieważ przebywali pod drzewami. Natomiast z liści kapał tylko drobny kapuśniaczek.
Kiedy dotarli na granicę, z ziemi zrobiło się wielkie błoto. Cudownie białe futerko Łabędziej Łapy stało się obrzydliwie brązowe, a jej samej mokra ziemia sięgała aż do połowy łapek. Więc z trudem stawiała kroczki. Nagle zauważyli skarpę, która jak zwykle stała niewzruszona.
- Czekajcie! Stąd będzie widać obóz Klanu Nocy i sam dojdę! - przekrzykiwał wichurę Szkarłatny Wicher, próbując oprzeć się wiatru.
Wojownicy kiwnęli niepewnie łbami, osuwając się do lasu, natomiast Milcząca Gwiazda poszła za śnieżnym kocurem w pręgi. Wiatr dął okrutnie, a kot z Klanu Nocy coś próbował jej przekazać, ale kompletnie nie rozróżniała słów. Kiedy doszli na samą krawędź skarpy, poczuli, jak brakuje im gruntu pod nogami. Błoto było tak śliskie, iż polecieli w dół. W dole widać było błotną rzekę, niosącą kłodę drzewa, jakieś korzenie. Wtedy całe życie przeleciało Milczącej Gwieździe przed oczami. Ostatnim co zobaczyła był ciemność. A ostatnim co usłyszała? Krzyki swoich pobratymców.
/-/
Nie wiedziała, gdzie się znajduje. Jednak gdy otworzyła krystalicznie niebieskie ślepia, zauważyła nad sobą piątkę różnych łbów, mieniących się różnymi barwami, minami oraz oczami. Rozróżniła w nich uczennicę, Łabędzią Łapę, swego zastępcę oraz dwójkę wojowników - Borsuczego Gońcę i Łososiowego Pyska. A właścicielem ostatniego pyska był Szkarłatny Wicher. Niebieskawej kocicy powoli wracała zdolność szybkiego oceniania sytuacji i racjonalnego myślenia, a dźwięczenie w uszach ustępował śpiew ptaków i szum strumyka. Milcząca Gwiazda podniosła się do pozycji siedzącej, obrzucając uważnym spojrzeniem zebranych. Pustułkowy Dziób przełknął ślinę.
- Stra... straciłaś życie... - odezwała się biała terminatorka, cała drżąc.
Niemożliwe! To jak przeżył Szkarłatny Wicher? Przecież on również spadł! Liderka Klanu Wilka intensywnie myślała, próbowała jakoś to sobie ułożyć w logiczną całość. Jednak niepotrzebnie przegrzewała sobie umysł, bo odpowiedź przyszła sama.
- W ostatnim momencie złapałem się wystającego korzenia. Potem mnie wciągnęli - rzucił dziękczynne spojrzenie w stronę wojowników obcego Klanu. -, mimo wszystko im tego nie zapomnę.
Słowa śnieżno-pręgowanego kota podziałały na niebieskawą kocicę jak siarczysty policzek. Zabrakło jej powietrza, zapomniała wszystko. Przecież niedawno została mianowana! Jak tak dalej pójdzie, codziennie będzie tracić po jednym życiu. Wtedy już nie będzie dla niej ratunku. Nawet nie zdążyła w jakikolwiek sposób pomóc Klanu!
- Halo, Milcząca Gwiazdo? - odezwał się zaniepokojony głos Borsuczego Gońcy. To miłe, że tak się o nią troszczył! - Nie wiem, jak to jest stracić życie, ale wyglądasz na wyczerpaną.
- Nie, dziękuje. - zaczęła już lodowatym tonem, próbując spokojnie oddychać. - Musimy tylko odprowadzić tego o to kota do domu.
Szkarłatny Wicher uniósł ku górze brew.
- Powinnaś odpoczywać, a ja sam trafię. - odparł, uśmiechając się szelmowsko, jednak po chwili na jego pysk wstąpił cień szczerości. - Ale obiecuję Ci, iż na pewno wszystko powiem Malinowej Gwieździe.
Przywódczyni tylko ciężko skinęła łbem. Chciała go liznąć na pożegnanie, tak jak każdego innego kota, ale bała się o swój język. W końcu to obcy kocur, nie wiadomo jak zareaguje. Ale zapewne, przeciw szybkiemu liźnięciu, a nawet czemuś więcej nie miałby nic przeciwko. W końcu tylko przyjaźnie miauknęła i wraz z patrolem poczekała, aż faktycznie wyjdzie za swoją granicę. Później skierowała się ku obozowi.
Tego samego wieczoru siedziała samotnie na polanie. Lubiła te samotne wieczory, które spędzała w głębokim milczeniu i zadumie. Czuła, jak duchy przodków siedziały tuż obok. Zawsze tutaj zbierała myśli, uspokajała się. Gdy zwróciła niebieskawy łeb ku górze, gwiazdy ułożyły się w kształt głowy kota. Nikogo nie przypominał, jednak gdy jedna gwiazda błysnęła mocniej, Milczącej Gwieździe zaświeciły się oczy. To Szkarłatny Wicher.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz