- Złota Łapo, wstawaj! - Nocek raz po raz krzyczał do ucha Złotej Łapy, która na przekór wszystkiemu nie chciała się obudzić.
- Nocna Łapo? - spytała kotka z mocno zaciśniętymi oczami.
- No, nareszcie się obudziłaś! Lamparci Krok i Biała Gwiazda już na nas czekają, więc lepiej się pospiesz, bo... Złota Łapo?
Kotka miała cały czas zamknięte oczy, do których powoli napływały łzy; cała drżała.
- C-co się stało? - spytał łamanym głosem.
Kotka spojrzała na niego na niebieskimi, w tym momencie szklanymi oczami.
- N-nic. P-popro-ostu m-miała-am zły-y s-sen.
Nocna Łapa chciał coś jeszcze powiedzieć, ale jedynie zmusił się do lekkiego uśmiechu i polizania przyjaciółki za uchem.
- Więc chodź, nie możemy kazać naszym mentorom wiecznie czekać. Nie martw się, wezystko będzie dobrze - uśmiechnął się ciepło.
Wyszli z legowiska uczniów, kierując się w stronę swoich mentorów. Nocna Łapa spojrzał na swoją przyjaciółkę. Zapewniała, że wszystko w porządku, jednak czarny uczeń nie mógł nie zauważyć, że cała się trzęsie, oraz, że w jej oczach odbija się strach. Do tego kotka zdawała się utykać, jednak może była to jedynie wyobraźnia Nocka.
- Złota Łapo... na pewno dobrze się czujesz? - spojrzał na nią ze smutkiem. - Jestem twoim przyjacielem, możesz mi powiedzieć.
<Złota?>
<Złota?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz