Gniot pisany podczas głupawki, bez sensu i składniej, nieocenzurowane przekleństwa, adminów prosi się o nie edytowanie niczego, gdyż wszystko było zamierzone. Z góry dziękuję. A, i nie zmieniać mi koloru pisma. Limonkowy jest mój i oznacza przypisek "pisarza", w tym wypadku mnie. Do tego jest praktycznie nie widoczny i to jest fajne >:3
Burz przyglądał się Szkarłatnemu Wichrowi. Należał do Klanu Nocy, ale miał to gdzieś. Równie dobrze mógłby należeć do Klanu Burzy, Wilka czy Klifu, lub nawet być samotnikiem. Młodszy kocur wydawał się być zdezorientowany, lub przynajmniej zaskoczony. Kuc widząc to, jedynie się do niego przysunął, cicho mrucząc, jednak, obliźniony kocur szybko przed nim czmychnął.
- Wróć w Porę Nowych Liści! - krzyknął Burz do oddalającego się kocura. - Będzie okazja do złapania tłustych myszy!
Nie obchodziło go, czy będzie chciał z nim polować. Ważne, żeby wrócił.
Burz przyglądał się Szkarłatnemu Wichrowi. Należał do Klanu Nocy, ale miał to gdzieś. Równie dobrze mógłby należeć do Klanu Burzy, Wilka czy Klifu, lub nawet być samotnikiem. Młodszy kocur wydawał się być zdezorientowany, lub przynajmniej zaskoczony. Kuc widząc to, jedynie się do niego przysunął, cicho mrucząc, jednak, obliźniony kocur szybko przed nim czmychnął.
- Wróć w Porę Nowych Liści! - krzyknął Burz do oddalającego się kocura. - Będzie okazja do złapania tłustych myszy!
Nie obchodziło go, czy będzie chciał z nim polować. Ważne, żeby wrócił.
- ̗̀ ☆/ᐠ。ꞈ。ᐟ\☆ ̖́-
Burz siedział na powoli porastającej trawą ziemi. Od kilku dni przychodził tu, czekając na białego wojownika Klanu Nocy, mając nadzieję, że kiedyś się zjawi. Nie, żeby w to wierzył, ale życie jest długie i nudne, więc, dlaczego miałby tego nie robić? Nie miał nic lepszego do roboty, a przecież była iskierka nadziei, że kocur zjawi się któregoś dnia...
Więc tak jak już mówiłam, Kuc siedział na glebie która miejscami porastała zielenią, wypatrując swojego (nie)przyjaciela. Trwało to dostatecznie długo, by po pewnym czasie rozmyślił się i wrócił o swoich codziennych zadań . Jak pomyślał tak zrobił. Wziął w pysk mysz, którą upolował dla kocura i już miał odchodzić, kiedy usłyszał za sobą kroki.
Odwrócił się, widząc Szkarłatnego Wichra, stojącego kilka króliczych skoków od niego, patrzącego się na niego z nieodgadniętym wyrazem pyska.
- Więc jednak przyszedłeś - kocur uśmiechnął się zalotnie.
- Więc jednak przyszedłeś - kocur uśmiechnął się zalotnie.
<Szkarli?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz