Szłam na polowanie dróżką prowadzącą między Czterema Drzewami... Nagle usłyszałam bardzo głośny tupot łap, obróciłam się i zobaczyłam, że biegł za mną jakiś kot. Nie byłam pewna z jakiego jest klanu, a nawet czy to kocur czy kotka... Ale jedno było pewne, nie jest z mojego klanu, lecz nie wyglądał groźnie. Pozwoliłam mu do mnie dobiec i złapać tchu.
- To one! - Krzyknął
- Ale kto? - Spytałam się
- Lisy! Są złe bo ukradłem im ofiarę! - Po raz pierwszy słyszałam ,aby jakiś kot ukradł coś lisom znaczy słyszałam o takich, ale najczęściej nie przeżywali drugiego dnia od tej kradzieży... Więc powiedziałam:
- Jak to? Postradałeś rozum?! Ukradłeś lisom ofiarę?!
- Nie słyszałaś? Mówiłem że tak! - Po czym pobiegł dalej. Myślę,że lisy wcale go nie goniły i, że po prostu chciał zaszpanować, bo poczekałam jeszcze godzinkę i lisów jak nie było tak nie ma, więc pobiagłam za nim i krzyknęłam:
- Czekaj! - Wtedy się zatrzymał i odrzekł:
- Co?
- Nawet nie wiem jak masz na imię.
-Płomienna Pieśń, ale co cię to? - Odpowiedział.
- Ja Wilcza Róża i nic mnie to po prostu chciałam wiedzieć.
On tylko uśmiechnął się szyderczo i rzekł:
- Jeśli nic cię to to po co mi wiedzieć jak ty masz na imię?! - Po tych słowach się zamknęłam,ale pomyślałam jeszcze: "O kocie co za gbur, ale co się dziwić?" Nie wygląda jakby pochodził z jakiegoś klanu,a na pewno nie wygląda na pupila dwunożnych...Może jest samotnikiem?
Płomienista Pieśń?
Płomienista Pieśń?
Ekhem... Mruczek by tak się niezachowywał, a napewno nie chciałby się popisać. I czekaj, czekaj... Czy tu pisze, że Wilcza Róża czekała godzinę? Skoro tyle czakała, to Płomień już dawno by był na terenie innego klanu i napewno by go nie znalazła tak szybko.
OdpowiedzUsuń~Czarna Mruczkowa Pieśń