Ha, czyli mnie kochała! To pewne, żadna nie oprze się mojemu blaskowi. Byłem tak szczęśliwy, jak nigdy! Kotka przeraziła mnie na początku, ale teraz wiedząc, że odwzajemnia moje uczucia mogłem spać spokojnie. Przytuliłem ją i zacząłem się do niej łasić i mruczeć, tak bardzo rozpierało mnie uczucie radości. Lamparcia Plama zaśmiała się i sama w tuliła się w moje futro.
- Chyba jesteś szczęśliwy, co?- mruknęła cicho.
- Ja? Można mnie nazwać najszczęśliwszym na świecie, nie ma drugiego tak rozanielonego jak ja!- mówiłem szybko na jednym wdechu. Kotka uśmiechnęła się jednak zauważyłem, że nad czymś poważnie myśli. Trochę mnie to zaniepokoiło więc trąciłem ją nosem.
- Hej, co się stało?- spytałem zatroskany. Czyżby coś ją niepokoiło? No w sumie, była w klanie z tyranem nie liderem i prawdopodobieństwo, że zginie jak Czysta Gwiazda dowie się o naszej miłości wynosiło...dużo.
- Po prostu teraz będziemy myśleć tylko o sobie, a moja misja? Co z nią?- wyciągnęła swoje wątpliwości. No tak, misja. O Gwiezdni, dlaczego moja ukochana musi mieć jakąś cholerną misje! Jest tyle kotów w naszym czy też innym klanie a wy musicie stawiać mi ją na drodze i kiedy zaczynam coś do niej czuć wy niszczycie wszystko!
- Spokojnie, wypełnisz ją. Ja się uspokoję, do walki nie dojdzie, wszystko będzie dobrze, obiecuje- powiedziałem i zetknąłem się nosem z Lamparcią Plamą. Niby dalej byliśmy trochę nieśmiali i nieprzekonani, ale powoli się przełamujemy. Deszcz lał jak z cebra, a mi zaczęło robić się chłodno pomimo mojego grubego futra. W końcu nadszedł czas pożegnania. Liznąłem kotkę w pyszczek i puściłem wolno. Odwróciła się do mnie, zamruczała na ,,do widzenia" i pobiegła w drogę powrotną. Ja też miałem zamiar wrócić. Ruszyłem dość szybko w drogę powrotną, robiło się ciemno i lało coraz mocniej.
W drodze powrotnej złapałem dwie mysz i jednego królika, to naprawdę dobre łowy jak na te dni. Położyłem je na stosie i skinąłem na powitanie liderce. Ta uśmiechnęła się nieśmiało i uciekła do swojego legowiska. Nadal nie czuła się swobodnie na tym stanowisku. Ja na jej miejscu odnosiłbym się dumnie, wiecznie pokazywałbym jaki to jestem wielki, ileż kotek leżałoby u mych łap gotowe oddać za mnie życie, w końcu skradłem im serce. Nagle ogarnąłem, że koniec tego, mam swoją partnerkę którą kocham! Tak, dość tej pychy, jestem dla niej i tylko dla niej. Zanim wszedłem do legowiska zatrzymała mnie siostra. Spojrzała na mnie spode łba a jej wąsy zadrżały.
- Gdzie tak biegasz codziennie, co?- spytała. Machnąłem ogonem i spróbowałem przejść do legowiska, bezskutecznie.
- Nigdzie, poluje dla klanu, to zło?!- burknąłem w jej stronę i uniosłem dumnie łeb. Lisi Ogon przewróciła oczami, nie chciała mi wierzyć.
- Słuchaj, śpię obok ciebie i wiesz, że nie raz wtulam łeb w twoje futro bo jest mi zimno. Czuje na nich obcy zapach, pytałam twojego ucznia a on powiedział, że pomyliłeś salamandrę z jakąś ,,Lamparcią". Chcę wiedzieć co się dzieje bracie.
Westchnąłem ciężko, nie miałem jak jej już oszukiwać. Kazałem jej za sobą iść. Wyprowadziłem ją trochę dalej niż nasz obóz i zacząłem:
- Spotkałem przyjaciela i tyle. Widujemy się i rozmawiamy, dowiedział się o nowym klanie, szpieguje ich, dostarcza mi informacje. Został wybrany by chronić klany przez Gwiezdnych, Lisi Ogonie, to tajemnica! Musimy wiedzieć więcej a wtedy zaalarmujemy inne klany, dobrze?- wyjaśniłem. Nie miałem zamiaru mówić siostrze, że w rzeczywistości spotykałem się z kotką.
- Trochę dziwny zapach jak na kocura- zauważyła. Miała mnie w garści, jedno potknięcie i dowie się o wszystkim.
- Ah rozumiesz, tyle kotek się wokół niego kręci, był samotnikiem ale dołączył do Klanu Prawdy- pogłębiałem się w moje kłamstwa. Lisi Ogon kiwnęła łebkiem.
- Dobrze, że masz takiego kogoś, jeśli zauważy coś niepokojącego, niech ci powie, zaczniemy wojnę. To straszne, że powstał piąty klan! Na pewno nie jest zbyt przyjazny- tutaj przyznałem jej rację- a jak nazywa się twój przyjaciel? Lamparcia jak?
- Oh to jest...Lamparcia...- popatrzyłem na otoczenie wokół nas, musiałem coś szybko wynaleźć!
- Lamparcia Szyszka!- wypaliłem widząc opadający brązowy przedmiot będący w istocie szyszką. Lisi Ogon popatrzyła na mnie zdziwiona, chyba coś pokręciłem.
- Bardzo ciekawe imię, nie powiem- zaśmiała się- dziękuje, że byłeś ze mną szczery.
Kiwnąłem łbem i uśmiechnąłem się, Lisi Ogon nie może dowiedzieć się prawdy, nie teraz.
*kilka księżyców później*
-Serio? Lamparcia Szyszka?- zapytała mnie cętkowana kotka krztusząc się ze śmiechu. Leżeliśmy pod korzeniem drzewa, było tam sucho i przyjemnie. Obserwowaliśmy nocne niebo, po raz pierwszy od dawna pojawiły się na nim gwiazdy.
- A co miałem wymyślać? Wpadło mi to do łba to powiedziałem!- zaśmiałem się i trąciłem kotkę nosem, nareszcie mogliśmy posiedzieć w spokoju sami. Czysta Gwiazda wyparowała na poszukiwania Płomiennej Pieśni, zakomunikowała, że ucieka na cały dzień, czyli miała wrócić nad ranem. Lamparcia Plama powiedziała, że na czas jej nieobecności dowodzenie trafiło w łapy Dębowej Burzy, nowego kocura w klanie który dziwnym trafem okropnie spodobał się Czystej Gwieździe, ta spędzała z nim każdą wolną chwilę na długich rozmowach.
- A przynajmniej fajny ten nowy kocur?- zapytałem badawczo. Kotka zaśmiała się widząc błysk zazdrości w moich ślepiach.
- Tak, powiem szczerze, zmienił trochę Czystą, wyobrażasz sobie, że ona przy nas potrafi się uśmiechnąć?! Jak tak dalej pójdzie, może złagodnieje i kto wie, koszmar który miał nadejść nigdy się nie stanie?- mruknęła zniżając głos i kładąc łeb na moich barkach. Uśmiechnąłem się i popatrzyłem w gwiazdy. Nie miałem nikogo bliskiego w Klanie Gwiazd, cała moja rodzina żyje, a przynajmniej ta którą znam. Matka opowiadała mi o swoim ojcu, Dzielniej Gwieździe, który był wspaniałym wojownikiem i dobrym ojcem. Zawsze go wychwalała jako kogoś niesamowitego, jego śmierć też była poruszająca. Rzucił się z klifu wraz ze swym nieprzyjacielem poświęcając siebie po to aby zatrzymać innego lidera który chciał podbić jego klan z czystej zemsty. Dzielna Gwiazda i Jastrzębia Gwiazda umarli oboje. Sam marzyłem aby być tak odważny by w ostatecznej bitwie móc poświęcić wszystko by klan był bezpieczny, tu spojrzałem na Lamparcią Plamę której oddech spowolnił, jakby drzemała. Liznąłem ją w nosek i uśmiechnąłem się.
- By tobie się nic nie stało- mruknąłem tak cicho, że nie mogła tego usłyszeć. Otuliłem ją ogonem i położyłem łeb na łapach. Nie chciałem zasnąć, musiałem czuwać jak strażnik przy swoim klanie.
<<Lamparcia Plamo? ;3>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu i Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdki w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz