- Ja też chcę już wrócić do uczenia ciebie - zamruczał kocur. - A kto zabrał cię na patrol?
- Krucza Stopa - odpowiedziałem szybko. - I Pajęcza Łapa. Sprawdziliśmy Klan Klifu i siedlisko dwunożnych. Nie wyczuliśmy jednak nic niepokojącego.
- Całe szczęście - westchnął kocur.
- Ale ja coś widziałem! - mruknąłem ciszej, zbliżając się bardziej do mentora. - Jakiś kot z Klanu Klifu...
- Krucza Stopa wie? - spytał lekko zdenerwowany kocur. Pokręciłem głową. - Jaszczurcza Łapo! Powinieneś o tym zameldować od razu!
- Ale Słoneczny Deszczu! To był ten kot! - zawołałem cichutko, tak aby Sowie Skrzydło nie usłyszała. - Ich medyk!
Słoneczny Deszcz zastrzygł uszami i spojrzał szybko na Sowie Skrzydło. Sam też się do niej odwróciłem, ale wydawała się nie słyszeć naszej rozmowy.
- Skąd wiesz, że to on? - syknął jeszcze ciszej.
- Mówiłeś, że nie ma oka, a jego sierść jest w kolorze piasku. To musiał być on!
- Widziałeś go całego?
- Tak! On też nas widział. Przyglądał się nam. Przez jakiś czas patrzeliśmy sobie nawet w oczy. W sensie: ja patrzyłem mu w oko.
- Powinieneś od razu powiedzieć o tym Kruczej Stopie! - warknął mentor.
- No... tak, ale uznałem, że medyk nie jest dla nas zagrożeniem, poza tym był po drugiej stronie Drogi Grzmotu... - chciałem się wytłumaczyć, ale mój mentor był nieugięty.
- Musisz zawsze informować opiekuna o zauważonych, podejrzanych rzeczach. Nawet kiedy zostaniesz wojownikiem musisz złożyć raport z patrolu liderowi lub zastępcy - pouczył mnie.
- Ale w Klanie Wilka nigdy nie było zastępcy - zauważyłem. Słoneczny Deszcz pokręcił głową, ale wyjaśnienie złożył mi nie on, a Sowie Skrzydło.
- Wojenna Gwiazda, niech jej z Gwiezdnymi będzie dobrze, była zastępczynią Wilczej Gwiazdy, który założył nasz klan - mruknęła medyczka. - To dziwne, że o tym nie wiesz, nawet królowe innych klanów uczą o tym kocięta.
- Wiem, że Wilcza Gwiazda był twoim ojcem - zauważyłem. Kotka prychnęła z pogardą.
- Czyli czegoś cię jednak nauczyła - mruknęła pod nosem i wróciła do swoich obowiązków. Miałem ochotę na nią syczeć. Nie będzie obrażała mojej mamy
- Jaszczurcza Łapo, chcę, żebyś coś wiedział - szepnął mi mentor do ucha tak cicho, że Sowie Skrzydło na pewno tego nie słyszała. - Nie nastawiaj się wrogo do Sowiego Skrzydła. To ona przyniosła was do obozu.
Jeżeli Słoneczny Deszcz mówi prawdę, Sowie Skrzydło zna odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie męczą mnie od kiedy tylko pamiętam. Skąd ja się tu wziąłem? Kim są moi rodzice? Dlaczego rodzona matka mnie zostawiła?
<Słoneczny Deszczu? Sówko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz