On mnie kochał? Co, jak to, ale… Nie, nie, nie, nie tak szybko, za
szybko, ja sama nie wiem co do niego czuję! A na dodatek w tym momencie,
teraz, gdy muszę być czujna i hamować swoje emocje. Usłyszałam kroki za
sobą, jeszcze brakowało tego aby ktoś nas zauważył! Spojrzałam na
kocur, który uśmiechał w nienaturalny sposób.
- Odejdź stąd – mruknęłam, on spojrzał na mnie zaskoczony, kompletnie stracił rozum! – Odejdź! Idą tutaj!
- Ale… - wyraz jego pyszczka zmienił się momentalnie – czy ty mnie nie kochasz?
Ja sama nie wiem, czemu on nie pojmuje jak teraz strasznie zaryzykował.
Odepchnęłam go tak aby wpadł we zarośla, a sama odwróciłam się,
podbiegłam do dwóch kotów z klanu i ich zapewniłam, że nikt się tu nie
kręci ale zostanę na chwilkę i się upewnię, odeszli. Podeszłam do
krzaków, w które zepchnęłam kocura, leżał ze szokiem w oczach, gdy
zobaczył mnie natychmiast się podniósł.
- Coś ty sobie myślał? Ty głupi kocurze! Mogli cię wyczuć i zaatakować! – sierść mi się najeżyła.
- Chciałem ci wyznać, co do ciebie czuję, od kilku dni tylko o tobie
myślałem – mówił lekko drżącym głosem – ja po prostu kierowałem się
uczuciem.
Wzięłam głęboki wdech.
- To uczucie niemal nie kosztowało cię wykrycia. Musisz się hamować!
- Ty mnie nie kochasz, nic nie czujesz?
Cały gniew mnie opuścił a na jego miejscu pojawił się smutek wymieszany ze strachem. Sama nie wiedziałam, co do niego czułam.
- To nie tak – usiadłam i spojrzałam mu prosto w oczy – po prostu mam ważne zadanie i chcę się na nim skupić a…
- Ty tylko o tym!
Wbiłam pazury w ziemię. Słowa zaczęły mi spływać na język jak ślina.
- Muszę o tym akurat, nie chcę doznawać tego uczucia póki nie wykonam
zadania, nie waż mi się przerywać! Ono będzie mnie hamować, będę myśleć o
tym zamiast o ochronie klanów. Będę się bała o ciebie, że zostaniesz
zabity ale najbardziej boję się walki – wzięłam głęboki wdech – łatwiej
mi będzie z tobą walczyć jako przyjaciółka niż jako ukochana. Miłość
jest przecież tym, że martwisz się o drugą osobę bardziej niż o siebie. A
wtedy wszystko by runęło z wielkim hukiem. Nie mam teraz czasu na
miłość.
Wstałam i powoli zmierzałam w kierunku Czterech Drzew, spojrzałam ostatni raz na kocura, wzrok miał wbity w podłoże.
- Na jakiś czas musimy zaprzestać naszych spotkań, przykro mi ale ryzyko
jest zbyt wielkie – chciałam aby mój głos brzmiał stanowczo – proszę,
postaraj się przez te kilka wschodów słońca zapomnieć, sama do ciebie
przyjdę.
I odskoczyłam w krzewy.
~~~ dwa wschody słońca później~~~
Siedziałam niedaleko naszego obozu, oglądałam chmury, każda mi do
złudzenia przypominała Słoneczny Deszcz, niestety ale muszę się pogodzić
z tą myślą, że ja także go kocham. Od tego aby do niego pobiec i mu
oświadczyć o tym odpychała świadomość zawalenia tak ważnego zadania.
Widok znamienia na ramieniu powstrzymywał mnie od szaleństwa z tęsknoty i
poczucia winy. Zraniłam go pewnie swoimi słowami ale inaczej nie mogłam
mu tego powiedzieć, nie potrafiłam. Dzisiaj do niego pójdę i sobie
szczerze z nim porozmawiam, nie ważne jakby mi wmawiał jak mnie kocha,
ja nie mogę mu pokazać odwzajemnienia, bo inaczej już całkowicie straci
rozum.
- Jesteś tutaj? Słoneczny Deszczu? – szeptałam, kryjąc się w krzewach niedaleko Piaszczystej Rozpadliny.
Nic, cisza. Postanowiłam zaryzykować i wyjść z ukrycia. Stałam jak
najbardziej na widoku, deszcz padał na mnie z całą swoją siłą. Nie mogę
za długo tu być, ah, kocurze, proszę daj się teraz ponieść uczuciu i
przyleź tu! Zaczekałam jeszcze chwilę i chciałam już odejść, wtedy z
krzewów wyłonił się rudy kocur, ze wzrokiem wbitym w błoto. Aż tak go
zraniłam? Zaraz jednak podniósł głowę i jego pyszczek wyrażał i radość i
zaskoczenie i rozpacz. Podeszłam do niego nieśmiało i spojrzałam mu w
oczy.
- Posłuchaj, ja, ja… to nie tak, że nic do ciebie nie czuję – miałam być
twarda! – ale, proszę abyś mnie zrozumiał, jeżeli dam się ponieść
uczuciu to zaryzykuję życie, moje i twoje – dobra, i tak pewnie się
domyślił, ze coś do niego czuję, to po co grać pozory? – miłość ma
jednak o wiele potężniejszą moc niż rozum.
Liznęłam kota w policzek i zamruczałam, wtulając się w jego gęstą, przemoczoną sierść.
- Kocham cię głupku – wymruczałam.
Słoneczny Deszczu? :3
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz