- Nie miałem pojęcia, że w naszym obozie są kocięta - powiedział kocur. Był bardzo podobny do taty. Mieli taką samą sierść. - Czy wy mi się przypadkiem nie śnicie?
- Nie! - zaśmiała się Zosia.
- To co tutaj robicie? - spytał kocur.
- Zosia? Stefan?! - usłyszeliśmy wołanie taty. Szybko pobiegliśmy w kierunku głosu. Tata polizał nas po głowach i przytulił do siebie.
- Nie powinniście się oddalać, nikt nas tu jeszcze nie zna - zamruczał. - Chodźcie, musimy na chwilę odejść.
Tata chwycił Zosię za kark i zaczął nieść w kierunku srebrzystej kocicy w drugiej części obozu. Potruchtałem za nimi. Tata usadził nas na ziemi, a wtedy kotka wydała z siebie głośne zawołanie. Po chwili cały obóz zapełnił się kotami. Były wielkie, jak wszystkie inne koty poza mną i Zosią. Wśród nich był Waleczne Serce, dwa szare koty, jeden taki jak ciocia Róża, kolejny biały... Pełno ich było! Wystraszyłem się lekko, wszyscy patrzeli na nas!
- Klanie Burzy - odezwała się szara kotka. - Dzisiejszej nocy przybył do nas Błękitna Burza, syn Czarnej Gwiazdy i jego dwójka kociąt.
Koty zaczęły coś mamrotać, widziałem jak na nas patrzą. Nawet tata się trząsł. Czy to w ogóle możliwe, by czegoś się bał?
- Co tu robią kocięta Klanu Nocy?! - syknął jeden z kotów.
- Błękitna Burza zapragnął oddać się woli Klanu Burzy i zostać naszym więźniem. W zamian oczekuje od nas opieki nad jego dziećmi.
- Skandal! - syknął inny kot. - I ty się na to zgadzasz?
- Tak Smutny Śpiewie! - warknęła szara. - I te kocięta dołączą do Klanu Burzy!
- Jak się nazywają? - spytała jakaś kotka.
- Zosia i Stefan - odpowiedział jej tata.
- Mają imiona jak pieszczoszki - mruknął biały kocur.
- Kiedyś należeli do dwunożnych, ale teraz chcę je oddać wam, na wojowników. Możecie im nawet zmienić imiona, jeżeli się wam nie podobają!
<Zosiu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz