Kolejne ćwiczenie polegało na atakowaniu Słonecznego Deszczu, tak, aby się tego nie spodziewał. Z góry wiedziałem, ze jest to bez sensu, gdyż wojownik wiedział, że zaraz ktoś go zaatakuje. Jednak "zaraz" wcale nie jest takie dokładne, a kierunek ataku także może być niespodziewany.
Wykonywałem to zadanie już piąty raz tego dnia. Byłem lekko zmęczony tymi skokami. Słoneczny Deszcz określił moje umiejętności jako zgrane, ale ja wcale tak nie uważałem. Czasami, kiedy skakałem przygniatałem mentora całą masą do ziemi, mając wrażenie, że zaraz połamię mu kości a innym razem przelatywałem nad nim, choć ten nawet się nie pochylił.
Po zakończonym treningu byłem wyczerpany. Słoneczny Deszcz też wyglądał na lekko zmęczonego.
- Wracajmy do obozu i coś zjedzmy - powiedział w końcu. - Nie martw się, jeżeli uczymy się walki jesteśmy zwolnieni z obowiązku polowania.
- Nie martwię się tym - zaprzeczyłem.
- To dobrze. Jutro też zarezerwowałem dla nas trening. Wiesz, to by było niemądre, gdyby wszyscy trenowali, a nikt nie polował - zaśmiał się mentor. - Chyba, że nie masz siły. Mogę powiedzieć Jeleniej Gwieździe, żeby jutro trenowali Pajęcza Łapa i Krucza Stopa. Też mają zamiar zacząć.
- Mam siłę! Zapomniałeś? Jesteśmy silni i świetnie skaczemy! - zażartowałem. Słoneczny Blask uśmiechnął się do mnie serdecznie.
- Mały mądrala.
Weszliśmy do obozu i wzięliśmy swoje porcje. Ja udałem się w kierunku innych uczniów, mojego rodzeństwa, kiedy ktoś zagrodził mi drogę. Szybko rozpoznałem charakterystyczne cętki.
- Jelenia Gwiazda - szepnąłem na powitanie. Liderka kiwnęła głową.
- Witaj Jaszczurcza Łapo, jak trening? - spytała słodkim głosem. Byłem lekko zmieszany. Liderka mówi do mnie tak swobodnie? Czemu do mnie? Co ja jestem?
- Yp, dobrze - wydusiłem. Kotka przekręciła głowę.
- Uczyłeś się walczyć - zauważyła. - Nie było problemów?
- N-nie! Słoneczy Deszcz to świetny mentor! I wspaniały wojownik.
- Masz rację, Mglisty Cień doskonale wyszkolił swojego syna. Mam nadzieję, że Wojenna Gwiazda nie zrobiła źle oddając pod jego opiekę ciebie.
- Nie! To był doskonały wybór! Ja i mój mentor świetnie się dogadujemy. Nauczył mnie wszystkiego, co umiem. A umiem bardzo dużo!
Kotka zaśmiała się jeszcze raz i polizała mnie po głowie.
- Skoro tak, to zmykaj. Widzę, ze jesteś zmęczony, a jutro czeka cię kolejny trening. Myślę, że nie zajmiecie mi jednak całego księżyca waszymi treningami?
- Ależ skąd! - zawołałem i pobiegłem do swoich braci i sióstr.
- Siła przydaje się nie tylko w przypadku ataku z zaskoczenia - powiedział Słoneczny Deszcz następnego dnia treningu. - Jest też bardzo przydatna w przypadku obrony. Kiedy jesteś silniejszy od napastnika możesz z łatwością go pokonać w bezpośrednim starciu. Dziś skupimy sie wyłącznie na tym.
< Słoneczny? Ty tak ładnie opisujesz walki :c >
Jelenia Gwiazda się jąka, mam wrażenie, że tylko ja czytałam te opowiadanie >.>
Jelenia Gwiazda się jąka, mam wrażenie, że tylko ja czytałam te opowiadanie >.>
,,Słoneczny Blask" dostałem nowe imię, wow! XD
OdpowiedzUsuń~Słoneczny
Cicho! Było późno! XD
Usuń