Epidemia trwała w najpelsze, gdy Bursztynek został Bursztynową Łapą, uczniem medyka Klanu Klifu. Kocur marzył o opuszczeniu żłobka. Kochał kontakt z drugą osobą. Czuł się sobą i mógł wyładować każdą emocję. Uwielbiał słuchać opowieści mamy, bawić się z koleżeństwem ze żłobka, ale... Przez tajemniczą chorobę nie mógł wychodzić, a naprawdę marzył o zobaczeniu innych pyszczków. Tym bardziej, że słyszał dziwne rzeczy dla swoich uszu. Kocury i kotki rozmawiali o... Lizaniu? I czymś, co nazywało się podrywaniem. Mały Bursztynek zasypywał Rumiankową Pręgę o znaczenie tych rozmów, lecz karmicielka automatycznie zmieniała temat rozmowy.
Kremowy podchodził do medyków i bacznie przyglądał się pracy Firletki oraz Sokolego Skrzydła. Przypatrywał się każdej czynności, często odpychany na bok, żeby się nie zarazić. Bursztynkowi nie podobała się cała sytuacja, związana z epidemią. Przez nią musiał ślęczeć w jednym miejscu i nikt nie próbował wytłumaczyć mu, jak przebiega sama choroba. Otoczony siatką tajemnic próbował sam otrzymać odpowiedzi na pytania.
Uparcie podchodził do Firletkowej Łapy i dopytywał się o używane zioła, epidemię i sytuację poza żłobkiem. Na początku kotka reagowała dosyć nerwowo, gdy kociak zbliżał się do niej na odległość dwóch żabich skoków, bo malec bezpośrednio podchodził do uczennicy. Z czasem Firletka zdawała się... Tolerować Bursztynka? Przynajmniej tak mu się wydawało, gdy patrzył na mowę ciała towarzyszki.
W wieku sześciu księżyców znał kilka ziół, które medycy przynosili do żłobka. Odkrył w sobie zafascynowanie skierowane ku roślinom. Dodatkowo przyjemność sprawiało mu słuchanie o Klanie Gwiazd oraz pomoc innym. Już jako malec znalazł swoje powołanie.
Z czasem Firletkowa Łapa została mianowania na Firletkowy Płatek oraz... Na mentorkę kremowego kocurka.
Bursztynek stał się Bursztynową Łapę. Z naprawdę wielką ulgą opuścił żłobek. W końcu zobaczył resztę obozu! Legowiska, stos ze zwierzyną i rozbieganych wojowników. Szykowała się przed nim nauka, której podstawy zdołały nastawić go pozytywnie na przyszłość.
Kremowy podchodził do medyków i bacznie przyglądał się pracy Firletki oraz Sokolego Skrzydła. Przypatrywał się każdej czynności, często odpychany na bok, żeby się nie zarazić. Bursztynkowi nie podobała się cała sytuacja, związana z epidemią. Przez nią musiał ślęczeć w jednym miejscu i nikt nie próbował wytłumaczyć mu, jak przebiega sama choroba. Otoczony siatką tajemnic próbował sam otrzymać odpowiedzi na pytania.
Uparcie podchodził do Firletkowej Łapy i dopytywał się o używane zioła, epidemię i sytuację poza żłobkiem. Na początku kotka reagowała dosyć nerwowo, gdy kociak zbliżał się do niej na odległość dwóch żabich skoków, bo malec bezpośrednio podchodził do uczennicy. Z czasem Firletka zdawała się... Tolerować Bursztynka? Przynajmniej tak mu się wydawało, gdy patrzył na mowę ciała towarzyszki.
W wieku sześciu księżyców znał kilka ziół, które medycy przynosili do żłobka. Odkrył w sobie zafascynowanie skierowane ku roślinom. Dodatkowo przyjemność sprawiało mu słuchanie o Klanie Gwiazd oraz pomoc innym. Już jako malec znalazł swoje powołanie.
Z czasem Firletkowa Łapa została mianowania na Firletkowy Płatek oraz... Na mentorkę kremowego kocurka.
Bursztynek stał się Bursztynową Łapę. Z naprawdę wielką ulgą opuścił żłobek. W końcu zobaczył resztę obozu! Legowiska, stos ze zwierzyną i rozbieganych wojowników. Szykowała się przed nim nauka, której podstawy zdołały nastawić go pozytywnie na przyszłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz