- Jeśli zamarzasz, to możesz się położyć bliżej. Nie, żeby oczywiście mi samej na tym jakoś specjalnie zależało...
Niebieskooka poczuła tylko jak Igła mocniej się w nią wtula i zaczyna cicho pomrukiwać. Uroku to mu zaprzeczyć zdecydowanie nie można. Nawet jeśli czasami zachowywał się zupełnie przeciwnie. Ach...Gąsko, nie zaprzątaj sobie tym myśli - skarciła się kotka.
- Hmm..Mówiłaś coś? - mruknął uczeń, ziewając.
- Po prostu śpij.
~*~
Poranek okazał się dla kotki niezwykle miły, nie marzła, jej sierść wyjątkowo pozostawała sucha, a do tego Igła ciągle pozostawał wtulony w jej plecy. W momencie uświadomienia sobie tak oczywistej rzeczy, Gąska cała zesztywniała. Nie, żeby należała do wstydliwych, ale w takim wypadku...
- Spopielona Paproć pewnie już dawno na mnie czeka, więc...Do zobaczenia później! - krzyknęła, natychmiast zrywając się na równe łapy i kierując swój krok ku wyjściu. Nawet się nie odwróciła, żeby sprawdzić, czy kocur nadal spał. Na zewnątrz nadal leżał śnieg, ale wyraźnie było go mniej. Jakby się przysłuchać, to nawet i jakieś ptaki można było usłyszeć. To dobrze, będzie co zjeść na kolację.
- No, Gęsia Łapo! Czekałam na ciebie.
Mentorka kotki siedziała przed wejściem do obozu, wyraźnie zniecierpliwiona oczekiwaniem na uczennicę.
- Wybacz, za późno się wczoraj położyłam...
Na wspomnienie wieczoru szylkretka schyliła głowę, chcąc ukryć zakłopotanie malujące się na jej pysku. Z pewnością będzie musiała włożyć dużo siły, żeby skupić się na treningu.
<Iglasta Łapo?>
Proszę mi wybaczyć krótki i kijowy odpis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz