Musiał przyznać, że młody odziedziczył po nim siłę. Na Gwiezdnych, Igiełka zdumiewał Ostrokrzewia! To dopiero nowość. Ale...
Terminator musi sobie uświadomić, że w życiu nie ma tak łatwo; że przeciwnik będzie próbował się opierać i nie ustanie, póki nie wytrze go o glebę. Chciał zetrzeć z niego tą przesadną pewność siebie i stawiać mu coraz wyższe poprzeczki do pokonania.
Jego syn musi być lepszy od niego samego. Czyżby podświadomie martwił się o losy niechcianego kociaka?
Cokolwiek.
Po prostu nie mógł dać za wygraną, a wręcz przeciwnie - dać lekcje, jak wzorowy mentor swojemu uczniowi.
Bury kocur obrócił się gwałtownie, strącając lynx pointa z siebie. Wstał, otrząsnął się z kurzu i wyprostował się.
- Żałosne - Zniesmaczony Krzewik syknął. Spodziewał się, że kocurek nie da się tak łatwo. - Ale daruję ci ten błąd. Tylko następnym razem postaraj się bardziej, a teraz zajmiemy się unikami. Atakuj!
Nie trzeba było długo namawiać uczniaka, aby rzucił się na kocura, który zwinnie odskoczył i wprowadził kontrę, korzystając z zachwiania syna. O dziwo, nie skrytykował go. Kontynuował ćwiczenia, aż na niebie słońce nie rozgrzało się do czerwoności, żeby lada moment zgasnąć i dać pole do popisu księżycowi i jego nocnej osłonie. Zmęczone koty udały się w kierunku obozu klanu.
- Jak mi poszło? - spytał Iglasta Łapa, brzmiąc chłodem jak z Pory Nagich Liści, zresztą jak zwykle. Nie ma zdrowszej relacji ojciec-syn niż Ostrokrzewiowy Liść i Iglasta Łapa i powiedziane to tak ironicznie, jak brzmienie faktu, iż młodszy kocur nie miał pojęcia o ojcostwie Krzewika. Właściwie, nikt oprócz ostatniego z rodzicieli i ciotki Lasku nie wiedział o jego ojcostwie. Zabawne, nieprawdaż?
Wracając do pytania, mentor przemilczał tą sprawę. Nie chciał przyznawać, że młodemu poszło dobrze, ale nie chciał również po raz kolejny go krytykować, a przynajmniej nie miał siły, żeby wymyślić, czego tu się przyczepić.
- Sam wyciągnij wnioski - warknął. I to tyle z jego strony.
- Nie będę się bawił w domysły i to tylko dlatego, że jakiś stary pryk ma taki kaprys! - oburzył się terminator. - Gorzej niż kotka w ciąży. "Domyśl się", pff.
- Uważaj na słowa, młody!
Ale kocurek nie wytrzymał tej presji.
- Czy chociaż raz mogę od ciebie usłyszeć pochwałę? Czy zawsze musisz mnie gnoić na każdym kroku? To tylko świadczy o tym, jakim żałosnym mentorem jesteś! Nienawidzę cię!
Iglasta Łapa uciekł i całe szczęście, że w stronę obozu, a nie przeciwną. Natomiast Ostrokrzew stał wryty w ziemię, czując dziwne ukłucie gdzieś w głębi duszy. Nie znał tego uczucia, wiedział tylko, że te słowa będą dźwięczyć w uszach po nocach.
<Drama time, synku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz