Mały w ciszy obserwował, jak Rudzik ociera białą łapką łzy z pyszczka, mało co sam ich nie roniąc. Po chwili, gdy dawny mentor już trochę się uspokoił, spojrzał niepewnie na pysk Małego.
- Więc...? - zapytał cicho, delikatnie drżącym głosem. Mały westchnął i pokiwał głową.
- Jasne. - powiedział, spuszczając wzrok na swoje łapy. - Niedługo miałem się do nich wybrać...
Rudzik skinął głową i próbował się ulotnić z powrotem do stodoły, jednak Mały zatrzymał go jeszcze, zagradzając mu drogę. Syn Sarny chciał mu powiedzieć, co teraz czuje, jak to wygląda w jego oczach. "Dlaczego mnie okłamujesz? Widzę, że między nami dzieje się coś złego! Nie chce cię stracić! Nie teraz, nie w taki sposób!" Chciał mu to wykrzyczeć, rozwiązać wszystkie ich problemy, jednak słowa ugrzęzły mu w gardle. Zamiast tego wykrztusił w końcu tylko to:
- Rudziku, musisz mi powiedzieć co jest nie tak!
Mały zobaczył w oczach przyjaciela przerażenie. Rudo-biały przełknął głośno ślinę i zaczął otwierać pysk, ale po paru uderzeniach go zamknął, odwróciwszy głowę, po czym szybko wyminął młodszego kocura i zniknął za pobliskimi roślinami. Mały wbił w ziemię wzrok i pazury, a jego ciałem wstrząsnął dreszcz. Chciał z nim porozmawiać, a tak go tylko przestraszył. Może wszystko działo się za szybko? Może powinien spróbować znowu za jakiś czas?
***
Parę wschodów słońca później oba koty zaczęły się przygotowywać do podróży. Ustalili, że wyjdą po południu, a jakoś w połowie drogi zatrzymają się, żeby trochę odpocząć.
- Gotowy? - zapytał Mały, upewniwszy się, że Rudzik jest tuż za nim.
- Tak. - usłyszał w odpowiedzi za sobą. Po chwili dwie sylwetki cicho wymknęły się ze stodoły i zniknęły w zaroślach. Mały zdążył zauważyć, że Rudzik ma na pyszczku jedynie wymuszony uśmiech, a ich ostatnie rozmowy ograniczały się do "Cześć" rano, pogadance o potrzebnych medykamentach i niemalże niesłyszalnym "Dobranoc" w nocy. Widać było, że Rudzik unika Małego jak mysz drapieżnika. Aktualnie także szli w ciszy. W tej okropnej, niezręcznej ciszy. Ta cisza zapanowała między nimi już na co dzień. Nie powinno tak być, Mały dobrze o tym wiedział.
- Już się nie mogę doczekać. - rzucił starszy medyk, niby beztrosko. Mały spojrzał na niego kątem oka. Syn Jagódki starał się wyglądać energicznie i szczęśliwie.
- Cieszę się, że tak do tego podchodzisz. - miauknął krótko srebrno-biały, zwalniając. - Tutaj się zatrzymamy.
Znajdowali się na polanie, otoczonej obalonymi drzewami, a w środku leżał ogromy, wyschnięty dąb. Słońce prawie skryło się już za drzewami, przyozdabiając ziemię parą długich cieni obu kotów. Pomimo trwającej już jakiś czas Pory Nowych Liści, dzisiaj było dosyć chłodno. Rudzik położył się w dosyć osłoniętym miejscu, by chwilę odsapnąć, ale Mały zauważył, że kruchym ciałem przyjaciela zaczynają wstrząsać dreszcze. Może i Rudzik przestał lubić jego bliskość, ale gdyby niebieskooki nic nie zrobił, rudo-biały na pewno by się przeziębił. Długowłosy kocur podszedł do niego i położył się obok, by ogrzać nieco zielonookiego.
<Rudzik? OwO >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz