Pszczele Żądło poczuł, jak zbiera w nim się złość. Co za ignorancja! Aż kopnął w jakiś niczemu winny kamyk, którym zaraz oberwał Szerszeń. Swoją drogą, chwilę później ten sam kocur został ochrzaniony przez wściekłą Lasek. Oh, biedny Szerszeń.
Kotko-kocur przeklnął pod wąsami i skulił się gdzieś w kącie. Policzył do dziesięciu i... Wtedy zrozumiał. Lasek była zazdrosna, tak? Miał rację? Jeśli tak to wcześnie go oświeciło! Jeju, przecież to naturalna reakcja z jej strony. Szylkret był głupi, wspominając o kocurze. Poczuła ryzyko zdrady, porzucenia, ale... Nie, Pszczele Żądło nie byłby do tego zdolny. Kochał dymną całym sobą i choć obrzydzała go myśl zrobienia tego z kocurem, to był gotowy na takie poświęcenia dla niej i dla ich przyszłej rodziny. Obiecał sobie, że jeśli znajdzie się jakiś kandydat, natychmiast po całej tej akcji, zerwie z nim kontakt. Nie chciał martwić swojej partnetki...
Był gotowy również zerwać ze swoją tożsamością kocura. W końcu to nie logiczne, żeby samiec miał młode. I tak nigdy nie zmieni płci i zostanie kotką do końca życia.
Przez jedną chwilę chciał odszukać Leśny Strumień. Zapytać się o jej zdanie, dostosować się do niego, ale zapewnić, że jednorazowa akcja mu starczy. Potem uświadomił sobie, że kotka potrzebuje czasu.
Zrobiło się późno, więc syn... A raczej córka... Potokowej Gwiazdy ułożyła się do snu. Zasnął z trudem i wyrzutami sumienia, gdy nagle poczuł znajomy zapach. To Leśny Strumień, która oderwała ją ze snu.
- Hej... Pszczółko... Ja przepraszam... Jeśli chcesz mieć dzieci, zgoda. Dla ciebie zrobię wszystko.
- To było urocze. - Pszczele Żądło wtuliła się w bok partnerki. - I zapewniam cię, że zrobimy to tylko raz, a potem przestanę się do niego odzywać... Kimkolwiek on będzie. Nie martw się, kochanie. W życiu bym cię tak nie skrzywdziła.
"Skrzywdziła". Dawno nie mówiła o sobie w żeńskiej formie...
***
A w kociarni wiało nudą. Rany, a o tym nie pomyślała, planując potomstwo. Jednak Rudzik i Czereśnia kazali jej się nie ruszać. Może i dobrze? Czuła ciężar młodych na każdym kroku, jednak z dnia na dzień nie mogła się doczekać, aż przyjdą na świat. Już je kochała i chciała dla nich kochającej rodziny, mimo iż miałyby dwie matki. Nietypowo, ale nie widziała przeszkód.
Pociechy dodawały jej codzienne wizyty Lasku.
- Hej, skarbie - Pszczele Żądło uśmiechnęła się, jak tylko dostrzegła partnerkę. - Co u ciebie?
<Lasku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz