Zadowolona spojrzała na brata. Taki efekt zamierzała osiągnąć. Po jakimś czasie zauważyła, że on akurat spożywa posiłek, więc bez chwili zastanowienia podeszła cicho do stosu zwierzyny, wybrała mysz i równie cicho podeszła od tyłu do Szałwi i prosto w ucho krzyknęła mu głośne: HEEEEEEEEEEEEEEEEEEEJ!!!! Szałwia podskoczył zaskoczony, a Rozkwit tylko się zaśmiała i zaczęła go prowokować.
-Co tam braciszku? Jestem dobrą siostrzyczką?- była to czysta prowokacja. Taka, jaką lubiła najbardziej.
-Nie- powiedział Szałwia cicho, po czym uświadomił sobie swój błąd, lecz było już za późno. Rozkwit dramatycznie wstała, po czym pobiegła w stronę Konwalii, gdyż dobrze wiedziała, gdzie ta się znajduje.
-Mamo, bo.. bo – dramatycznie powiedziała szlochając. Teraz czas na jej ulubione zagranie. –Nie, nie będę skarżyć, bo jeszcze Szałwia mi coś zrobi…
Wiedziała, że to, co powiedziała, zapewni jej przewagę i Konwaliowa Rzeka uwierzy właśnie jej, a nie jej dziwnemu bratu.
-Mów śmiało Rozkit, wiesz, że mi możesz powiedzieć –powiedziała zatroskanym tonem.
-No dodobra…-zająkała się. Lubiła odgrywać taką nieśmiałą.-Więc, Szałwia powiedział, że mnie nie lubi…-zapłakała starannie.
-Nie przejmuj się, zaraz z nim porozmawiam –Konwalia, jak zawsze połknęła te jej zmyśloną bajeczkę.
-Nie trzeba, ja boję się, że on naprawdę mi coś zrobi..-Kolejne zagranie dodające jej wiarygodności.
-Spokojnie, jeśli coś ci zrobi, to przyjdź z tym do mnie, dobrze?
Kotka pokiwała głową.
-Co tam braciszku? Jestem dobrą siostrzyczką?- była to czysta prowokacja. Taka, jaką lubiła najbardziej.
-Nie- powiedział Szałwia cicho, po czym uświadomił sobie swój błąd, lecz było już za późno. Rozkwit dramatycznie wstała, po czym pobiegła w stronę Konwalii, gdyż dobrze wiedziała, gdzie ta się znajduje.
-Mamo, bo.. bo – dramatycznie powiedziała szlochając. Teraz czas na jej ulubione zagranie. –Nie, nie będę skarżyć, bo jeszcze Szałwia mi coś zrobi…
Wiedziała, że to, co powiedziała, zapewni jej przewagę i Konwaliowa Rzeka uwierzy właśnie jej, a nie jej dziwnemu bratu.
-Mów śmiało Rozkit, wiesz, że mi możesz powiedzieć –powiedziała zatroskanym tonem.
-No dodobra…-zająkała się. Lubiła odgrywać taką nieśmiałą.-Więc, Szałwia powiedział, że mnie nie lubi…-zapłakała starannie.
-Nie przejmuj się, zaraz z nim porozmawiam –Konwalia, jak zawsze połknęła te jej zmyśloną bajeczkę.
-Nie trzeba, ja boję się, że on naprawdę mi coś zrobi..-Kolejne zagranie dodające jej wiarygodności.
-Spokojnie, jeśli coś ci zrobi, to przyjdź z tym do mnie, dobrze?
Kotka pokiwała głową.
<Szałwia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz