— Jeszcze raz — mruknął nieprzyjemnym głosem Sztormowe Niebo, a w jego tonie dało się usłyszeć wzmagającą irytację.
Po raz kolejny tego dnia Pliszkowa Łapa została wytrącona z równowagi. Jej pazury raz się wysuwały, by szybko schować. Czarny kocur niesamowicie działał jej dziś na nerwy.
Miała ochotę zacząć drapać ziemię, słysząc te same słowa po raz... sama nie wiedziała który.
Próbowała po raz kolejny stanąć w odpowiedniej pozycji łowieckiej, jednak ponownie wszystko dookoła ciągnęło ją za nos. Wszystko było o wiele bardziej interesujące niż jakąś głupia postawa. Jak polowała sama, zawsze jej wszystko wychodziło lepiej! Nie było wiecznego wzdychania i mruczenia nad uchem. Sztormowe Niebo tylko za bardzo wszystko komplikował. Jego wcześniejsze podejście było o wiele lepsze, ale to było... dwadzieścia księżyców temu. Niech wreszcie powie Ciernistej Gwieździe, że on już potrafi! Nie, przecież trzeba nauczyć ją tak, żeby robiła, jak wszyscy! Ona chce po swojemu, ot co!
— Pliszkowa Łapo... — westchnął sucho syn Nocnej Gwiazdy, przez co kotka implodowała w sobie. Z jej gardła wydobył się gniewny pomruk, który nie brzmiał niestety jakoś groźnie. Czemu ona zawsze brzmi jak rozkapryszony dzieciak...
— Staram się mysi bobku! — wrzasnęła bengalka, szastając ogonem po ziemi — Nie rozpraszaj mnie swoim wiecznie niezadowolonym jazgotem! Chyba że masz problem z powstrzymaniem się na, chociażby kilka uderzeń serca. To przez ciebie nadal jestem uczennicą na osty i ciernie!
Była zła. Bardzo zła. Sztormowe Niebo nie był złym nauczycielem. Po prostu miał do niej złe podejście. Miała go już dość. Na początku szkolenia może i było fajnie, ale z każdą kolejną subtelną obrazą w jej stronę, miała ochotę ugryźć kocura w ogon. Aktualnie w nosie miała, co o niej teraz pomyślał. I tak w żaden sposób nie zmieni już jego stosunku do niej. Czemu nikt nie zadbał, żeby chociaż sprawdzić jej wiedzę. Przecież ona potrafi. Po prostu potrzebuje zachęty...
Źrenice czarnego kocura zwęziły się w szparki, gdy usłyszał uniesiony głos bengalki. Syknął tak, że Pliszkową Łapę wręcz zadrżała od nadmiaru chłodu, lecz chwilę później była już przygotowana na ewentualne uderzenie w pysk. Jeśli coś takiego zrobi, jak Klan Gwiazdy kotka kocha, wbije pazury tam, gdzie nie trzeba.
Nie było to jednak potrzebne, bowiem Sztormowe Niebo resztkami sił próbował się nie ponieść emocjom.
— Chyba zapomniałaś, gdzie twoje miejsce — warknął zimno, a sierść na jego karku uniosła się — Koniec treningu. Wracasz do obozu i jesteś uziemiona do czasu, aż nie przeprosisz.
Bengalkę na moment sparaliżowało. Patrzyła na kocura szeroko otwartymi cynamonowymi oczami, żeby chwilę później prychnąć gniewnie. Że niby ona go przeprosi za szczerość? Wolne żarty, chyba jeże zaczną latać.
— Po moim trupie — syknęła, unosząc dumnie pysk i ogon, po czym z cichym prychnięciem skierowała się do obozu.
Czego on oczekuje? Raczej szybciej poprosi Ciernistą Gwiazdę, żeby zrobiła z niej starszą. Będzie siedzieć z babką na dupie w legowisku i to Sztormowe Niebo będzie robił to, o co go poprosi.
— Lisie łajno — syknęła pod nosem, gdy oddaliła się od kocura na odpowiednią odległość.
Jak on w ogóle śmiał. Znów kara? Nie chciał czasem skończyć z nią jak najszybciej? Hipokryta. Z całej siły uderzyła łapą w kamień, posyłając go na drugi koniec polany, którą właśnie przekraczała. Energia wręcz w niej buzowała, przez to, że nie została zużyta w trakcie treningu.
Istna kocia bomba.
Gdy dotarła do obozu, sprawnie unikała wszystkich kotów, które napotykała. Miała wrażenie, że wybuchnie w momencie, w którym otworzy do kogoś pysk.
Minęła zdziwionego ojca, który zawołał za nią, lecz nie chciała z nim teraz gadać. Usłyszałaby tę samą śpiewkę.
"Weź się w garść Pliszkowa Łapo, nie możesz robić Klanowi Burzy wstydu."
"Pracuj ciężej!"
"Nie skończyłaś jeszcze szkolenia, bo masz wszystko w głębokim poważaniu. Ucz się."
Stara się! Wcale nie ma wszystkiego w nosie! Po prostu w momencie, w którym ona chce coś zrobić, zawsze znajdzie się ktoś, kto w danej chwili odpowie na jej myśli.
"No zrób to" te magiczne słowa sprawiają, że już nie ma na nic chęci.
W pewnym momencie, gdy myśli przestały echem odbijać się jej w głowie, spostrzegła, że stanęła praktycznie na środku obozu.
Czuła na sobie spojrzenia wielu par oczy, jednak mało ją obchodziło, co sobie pomyślą.
"Klanie Gwiazd, taka stara, a jeszcze uczennica"
"Nic z niej nie będzie"
"Nie nadaje się do niczego"
Kotka wzdrygnęła się, zagryzając zębmi dolną wargę. No dobra, może jednak ją to obchodziło. To bolało, tak bardzo ją bolało. Kolejni uczniowie kończyli szkolenie, kolejni zaczną niedługo. Czuła na sobie ich wzrok za każdym razem. Oni pewnie też szybko skończą naukę, a biedna Pliszka nadal będzie siedziała w legowisku uczniów. Aż do śmierci.
Bengalka wzięła cichy spazmatyczny oddech, próbując się nie rozkleić. Jej głowa była skierowana w dół tak, żeby nikt nie widział jej wyrazu pyska. Nie może pokazać słabości, bo spiszą ją na straty kompletnie.
Jest silna, Pliszka da radę.
Nie oceniajcie po pozorach.
Stała tak jeszcze przez moment, szarpiąc się z własnymi myślami, po czym ruszyła wolnym krokiem do legowiska.
Może faktycznie, musi wziąć się w garść...?
<Jak ktoś chce, może odpisać uvu>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Klepie aaaaa
OdpowiedzUsuń