Gdy Zamieciowa Łapa odwróciła łebek, zauważyła goniących ją Niedźwiedzią Gwiazdę i parę wojowników. Terminatorka przyśpieszyła tempa…
Ale chwila!
Co wydarzyło się wcześniej?
Otóż na Zgromadzeniu bengalskiej udało się uciec i podążyć za Klanem Klifu. Chciała po prostu uwolnić się od swoich tępych braci. Myślała, że inny klan przyjmie ją z wielką chęcią, lecz niestety tak nie było. Przywódca próbował ją z powrotem odprowadzić do Klanu Burzy. Wtem Zamieciowa Łapa uciekła drugi raz…
Sprytnie wymijała drzewa i kolejne przeszkody. Klifacy byli na jej ogonie, a ich umiejętność wysokich skoków pomagała omijać przeszkody. „Kiedy oni się poddadzą?”- myślała Zamieć. A może gdyby uciekła na drzewo jak to zrobiła ostatnio? Szybko wybrała pierwszy lepszy pień i zaczęła włazić.
- Sprytnie… - mruknął jakiś kot z dołu i poszedł w jej ślady.
I tutaj wada jej pięknego jasnego futerka. Te wszystkie bure i pręgowane koty… Gdy tylko wskoczyły w krzaki lub gałęzie, znikały niczym gasnące świetliki. A Zamieciowa Łapa była tak widoczna, że zauważyłby ją ślepy dwunożny. Szybko skoczyła na drugie drzewo, a wojownicy za nią. Jak ona na Klan Gwiazdy miała ich zgubić?
I wtedy światełko się zapaliło. Przecież ona jest od nich lżejsza, więc nie zleci z cienkich gałęzi! Śmignęła na rozgałęzienie a potem na gałąź wyżej. Kot postawił jeden zły krok i…
TRACH!
Zleciał z warknięciem na ziemię. Zamieciowa Łapa wykorzystała okazję i uciekła.
/-------------------------/
Mrok zapadał. Żołądek terminatorki był jak czarne dziursko. Łapy ją okropnie bolały od ucieczki. Znalazła sobie jakieś schronienie pod wystającym korzeniem drzewa, gdzie nie znajdzie ją żaden pies. Kotka dopiero teraz sobie uświadomiła, jaki popełniła błąd. Przecież nie umiała polować, ani walczyć! Zginie tutaj w kilka dni. A Klan Klifu na którego terenach ciągle jest jej nigdy nie weźmie.
Nagle jakiś kot mignął jej przed oczyma…
<Wierzbowa Łapa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz