Wrzos odepchnął od siebie brata, widząc jak liderka wchodzi do żłobka. Malinowa Gwiazda zamieniła słowo z karmicielką, ale kocurek nie zwracał uwagę na to co mówią. Wiedział, że wiele kotów z klanu nie darzy przywódczyni szacunkiem. Widząc niechęć malowaną na pyszczku matki, poczuł, że on również ma traktować kremową w ten sposób. Gdy usiadła przed bawiącymi się kociętami, zjeżył sierść. Uśmiechnęła się przyjaźnie, na co odpowiedział syknięciem. Fiołek niespecjalnie wiedział o co może chodzić bratu, ale z natury wydawał się zniechęcony. Wojowniczka zmarszczyła nos.
Starała się podłapać z młodymi jakiś temat do rozmowy, co chyba się udało. Obaj bracia mieli wysokie ambicje, jeśli chodzi o bycie wojownikiem.
- Żebyś wiedziała, zostanę liderem! Znacznie lepszym, niż wszyscy poprzedni razem wzięci! - miauknął głośno Wrzos, podskakując do kotki.
Fiołek prychnął pogardliwie, co wyprowadziło drugiego z równowagi. Uderzając ogonem o ziemię, rzucił bratu spojrzenie pełne nienawiści.
- Będę się nazywać Wrzosowa Gwiazda i zrównam inne klany z ziemią! Wypędzę ich wszystkich z lasu! Wszystkich! - znacznie podniósł głos, stawiając następny krok w stronę kremowej kotki. Uśmiechnęła się słabo, jakby słowa kocura ją bawiły, choć pewnie w głębi duszy była tym lekko zaniepokojona.
- Najpierw musicie zostać uczniami - z zamyśleniem spojrzała w stronę wyjścia.
- Kiedy nimi będziemy? - krzyknęli chórem, podrywając się do góry.
- Myślę, że już niedługo.
W istocie, niedługo. Zaledwie kilka wschodów słońca później liderka zwołała spotkanie. Wrzos przeczuwał, co się stanie! Gdy tylko kociak usłyszał głos przywódczyni, wyskoczył ze żłobka i pognał pod powalony pień. Starał się zachować obojętność, choć w środku czuł radość nie do opanowania. Zmierzył kremową nieco ponurym spojrzeniem, czekając, aż wypowie jego imię. Ze zdenerwowaniem uderzył ogonem o ziemię. Ku jego rozczarowaniu, najpierw wywołała z tłumu swoją córkę - Świetlikową Łapę. Czekoladowy skrzywił się z niesmakiem, wydając z siebie pełen niezadowolenia, niski dźwięk. Przeczekał jednak w spokoju mianowanie terminatorki na wojownika. Wdzięczne imię "Wrzos" w pyszczku Malinowej Gwiazdy brzmiało tak pięknie! Wskoczył zgrabnie na konar, stając obok liderki. Podeszła bliżej, a oczy aż mu zabłyszczały. Potrząsnął łbem, zwracając wreszcie uwagę na to, co mówi kotka.
-... twoją mentorką zostanie Srebrny Pysk - kocur zamrugał dwukolorowymi oczami, spoglądając na tłum. Wychwycił szarą, potężną wojowniczkę. Nie znał jej dobrze, ale wiedział kim jest. Podobno była wcześniej mentorką Czarnego Piórka, matki Wrzosowej Łapy. Musiała być naprawdę stara! Czekoladowy wiedział też, że ma w klanie troje dzieci, a jednym z nich jest Przejrzysta Łapa, z którym młodziak miał już kontakt. Za pewne odziedziczył po kimś swoją naturę gbura. Srebrny Pysk uchodziła raczej za kocicę z silnym charakterem, jednak młodego ani trochę to nie zmartwiło. On jej pokaże, kto tu rządzi.
Po zakończeniu ceremonii nowi terminatorzy schowali się w cieniu Świetlikowej [czegoś tam]. Duża część klanu była z nią spokrewniona, więc wszyscy poszli jej pogratulować. Jedyną, która przybyła do uczniów była ich matka. Wrzos otarł się o jej bok, choć nie był zadowolony. Lubił być w centrum uwagi, a w tej sytuacji był po prostu odtrącony. Poczuł szczególną niechęć do mentorki, która w pierwszej kolejności postanowiła porozmawiać z byłą wychowanką. Oburzony, nie zwracał uwagi na klanowiczów, którzy właśnie rozmawiali z Fiołkową Łapą. Nie zastanawiając się długo, ruszył do wnuczki Czarnej Gwiazdy. Była od niego zauważalnie wyższa, ale nie zraziło go to. Wypiął dumnie pierś i uniósł wyżej głowę. Jak najmocniej szturchnął wojowniczkę w bok, chcąc zwrócić na siebie jej uwagę. Zmrużyła żółte ślepia i wlepiła w niego srogie spojrzenie, jednak pozostał nieugięty.
<Srebrny Pyskuu?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz