Pomimo tego, że kłótnia pomiędzy Kruczym Wąsem a jego pierwszym uczniem odbyła się już dawno, Spadający Liść nadal czuł się lekko oburzony. Zastępca podpierał się na tym, iż ma rację, ponieważ posiada wyższą rangę. Zielonooki uważał to za totalne głupstwo i najchętniej przemówiłby dawnemu mentorowi za pomocą siły, lecz wiedział, że to może się skończyć wygnaniem z klanu. W dodatku ta ruda kupa futra z Klanu Nocy... Czarny wojownik potrzebował wyładować się na czymś. Z samego ranka wyszedł z obozu, podążając w stronę granicy. Miał ochotę zmienić na mysi wiór jakiegoś samotnika, dlatego wszedł na tereny niczyje. Uważał to za dobre rozwiązanie, gdyż włóczędzy są pasożytami żerującymi na czterech klanach. Nikt z pewnością nie będzie miał mu za złe tego, iż pozbędzie się jednego z nich. Wszyscy zaobserwowali to, że samotnicy się rozmnożyli, co nie było dobrą wiadomością.
Cóż, pewna kotka z Klanu Wilka nie miała pojęcia o tym, iż przekraczanie granicy swych terenów może się dzisiejszego dnia źle skończyć, gdyż prawdopodobieństwo napotkania zirytowanego kocura było bardzo wysokie. Czarna Róża prawdopodobnie wyruszyła za terytorium w celu pozyskania lepszej zdobyczy, albowiem bliżej klifów było więcej tłustszych ptaków. Wojowniczka właśnie szykowała się do skoku na jednego z nich, lecz Spadający Liść był szybszy. Nie zwrócił nawet uwagi na jej zapach - dostrzegłszy ciemne futro po prostu rzucił się na nie. Oboje przekoziołkowali kawałek dalej. Klifiak przycisnął kotkę do ziemi swymi łapami, wpatrując się intensywnie w jej pomarańczowe ślepia. Wyglądała na zdziwioną i dopiero teraz zorientowała się w jakiej sytuacji jest. Zamrugała kilka razy, po czym odepchnęła od siebie przeciwnika. Ten tylko syknął, lądując długość ogona dalej. Wysunął pazury i zmierzył wzrokiem Czarną Różę. Dopiero teraz poczuł woń Klanu Wilka.
- Klan Wilka - prychnął. - Jest na prawdę tak słaby, że wojownicy dobrowolnie z niego uciekają? Żałosne.
- N-nie! - zaprzeczyła szybko. - Chciałam tylko zapolować na ptaki i... - zamilkła.
- Wymówki, wymówki... Dla zdrajców nie ma miejsca w tym lesie - parsknął, a na jego pysku pojawił się parszywy uśmieszek.
Spadający Liść spiął mięśnie łap, po czym doskoczył szybko do wojowniczki. Uderzył ją łapą w szyję, rozcinając jej skórę. Ta jednak zrobiła szybki kontratak, gryząc go w przednią łapę. Kocur syknął z bólu, aczkolwiek nie poddawał się. Chciał się czuć spełniony, a jak na razie tylko ujrzenie duszy odchodzącej do innego świata mogła go zadowolić. Zielonooki szybko wgryzł się tam, gdzie zadał pierwsza ranę. Czarna Róża uchyliła pysk, uwalniając zduszony krzyk, tym samym puszczając łapę Klifiaka. Spadający Liść zacisnął mocniej kły na gardle kotki, choć to i tak nie powstrzymało jej od uwolnienia się. Ostatnimi resztkami sił wyrwała mu się, cofając się do tyłu o kilka kroków. Nie miała już szans na przeżycie. Nawet jeśli zaczęłaby teraz uciekać to i tak nie dotarłaby na czas do obozu, ponieważ utraciłaby zbyt dużo krwi. Kocur zbliżył się do Czarnej Róży, mrużąc oczy. Oblizał pysk językiem, po czym przycisnął kocicę łapą jeszcze bardziej do gleby.
- To koniec - oświadczył zadowolony z siebie.
Spadający Liść nie miał już tu czego szukać, gdyż zaspokoił swoje pragnienie, dlatego zaczął kierować się w stronę obozu.
* * *
Czarnofutry kot wkroczył dumnie przez wejście do centrum Klanu Klifu. Kilka par oczu zwróciło się w jego stronę, a z niektórych pyszczków wydobyły się zdziwione jęki. Zielonooki był cały umazany w szkarłatnej krwi. W dodatku miał ślad zębów na przedniej łapie, na którą aktualnie lekko kulał. Nie przejmując się reakcją współklanowiczów, udał się do legowiska medyka, aby tam uleczyła go Fenkułowe Serce. O dziwo nie było jej, dlatego kocur postanowił ułożyć się na mchowym legowisku i poczekać na siostrę. W między czasie odwiedził go Kruczy Wąs.
- Fenkułowe Serce poszła zebrać zioła razem z Borsuczą Łapą i Zakręconym Wąsem - oznajmił zastępca. - Powinni za jakiś czas wrócić, więc mamy chwilę aby porozmawiać - dodał, układając się obok wojownika.
<Kruczy Wąsie?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz