- Nie wiem jak to powiedzieć... - zaczęło niepewnie kotka. Spojrzałem nią pytająco, na pyszczku wojowniczki zawitał szerszy uśmiech. Po chwili znów otworzyła go, żeby coś powiedzieć - Ciesze się, że jestem tutaj, z Tobą.
Kiedy skończyła mówić ostatnie słowo podeszła bliżej mnie delikatnie ocierając się o moje kruczoczarne futro. Była tak blisko, że mogłem usłyszeć przyśpieszone bicie jej serca. Poczułem się okropnie, mimo, że było mi przyjemnie kiedy obok ktoś jest. Czy rozkochałem w sobie Piaszczystą Mgłę? Jak mam jej teraz powiedzieć, że nie potrafię z nią być? Nie mogę tego przeciągać, kiedy skończymy patrol odeśle Wilcze Futerko do obozu. Chce to załatwić teraz, tam będzie za dużo kotów.
~*~
Kiedy w końcu pręgowany ogon zniknął za krzakiem, usiadłem na kłującej trawie. Piaszczysta Mgła pewnie czekała na moje wyznanie miłości, jednak wyraz mojego pyska wskazywał na coś innego. Nie wiedziałem jak mam rozpocząć te rozmowę, to było trudne. Nawet jeśli od czasu kiedy tutaj szliśmy układałem sobie całą moją wypowiedź, nie były one idealne. Chciałem, żeby zabrzmiało to mądrze, jednak chyba to tak nie wyjdzie. Przełknąłem ślinę i odchrząknąłem.
- Piaszczysta Mgło, nie wiem jak mam to powiedzieć, ale nie odwzajemniam twoich uczuć. Zbliżyliśmy się do siebie, nawet bardzo. Jednak dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że ja tak na prawdę nie potrafię kochać innego kota w ten sposób. To dla mnie za wiele. Wiem, że chcesz ratować swoją krew, ja mogę ci pomóc jedynie w tym. Jednak nie będzie między nami nic więcej, a jeśli chcesz kociaki nigdy nie muszą wiedzieć kto jest ich ojcem.
<Piaszczysta Mgło? Eh... Ale shit wyszedł. Pomysł był, ale z wykonaniem było gorzej>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz