Wiatr delikatnie targał listkami, a woda w niedalekim strumyku szumiała cichutko. Już nie taka młoda wojowniczka, zwąca się Milcząca Sadzawka, dziarskim krokiem prowadziła patrol. Uważnie zatrzymała się przy granicy i poniuchała w powietrzu, czując zapach czarnej samotniczki. Dała szybki znak chudym ogonem, który brzmiał: ''Idźcie dalej, dogonię was''. Jaszczurzy Ogon skinął powolnie rudym łbem, zagarniając ciekawą Księżycową Łapę oraz mrużącą ślepia w szparki Sosnowy Ogon. Wkrótce i ogon podejrzliwiej kotki zniknął za gęstwiną zarośli. Milcząca Sadzawka wzięła głęboki wdech w płuca, i głęboki wydech. Była zdenerwowana, zmęczona i coraz bardziej podejrzliwa. Czarna, o gęstym futrze, samotniczka nigdy nie zapuszczała się tak blisko. Przez chwilę kotce przeszła przez umysł wprost niedorzeczna myśl, że Wilcza Dusza, wraz ze swoimi dziećmi, chce dołączyć do Klanu Wilka.
-Nie, to raczej niemożliwe. -szepnęła kocica, kręcąc łebkiem.
Gdy ostatnie słówko wyszło koteczce z pyszczka, nastała cisza. Lecz to nie była cisza, którą Milcząca Sadzawka tak lubiła. To nie był szum liści, bystry nurt rzeki i śpiew ptaka, który wypełniał to błogie milczenie. Była to taka cisza, której wojowniczka wprost nie znosiła, tak zwana 'cisza przed burzą'. A gdy do niebieskawych, rozłożystych uszek kotki dotarł jęk, ogarnął ją strach. Po raz pierwszy zaczęła się na prawdę bać, a jej chude łapy poczęły się trząść. Nie mogła postawić kroku w tył, ani w przód. Minęła dosłownie chwila, gdy odważyła się postawić łapę na grząskim gruncie po ostatniej ulewie. Ostrożnie wyjrzała zza krzewów i oniemiała. Wilcza Dusza. Na wpół żywa, na wpół martwa.
-Nie! Proszę, nie! -z gardła niebieskawej kotki wydobyły się okrzyki smutku, złości i tęsknoty jednocześnie.
Nie była związana jakoś szczególnie z tą czarną, o jadowicie zielonych ślepiach samotniczką. Ale ona ją uratowała przed psami, ryzykując własnym życiem. Ta ledwo żywa kocica, która leży teraz bezbronna i jakby naga przed nią, posiada kocięta, nie gotowe, by zacząć życie samodzielnie. Krystalicznie niebieskie oczy napełniły się łzami. Rozpłakała się, a łzy płynęły po jej pysku, kapiąc na ziemię. Poganiana nagłym ruchem przytuliła się do jeszcze ciepłego ciała samotniczki. Zaczęła lizać ją szorstkim językiem, próbowała na próżno zatykać rany, przerwać krwotok. Niestety, nie miała takich umiejętności jak Widmowy Wilk, a to wyglądało na coś poważnego. Gdy próbowała zawinąć ogromną ranę na gardle, poczuła jej oddech na sierści. Zmrużyła oczy, próbując ponownie się nie rozpłakać. Oczywiście, ta próba była nadaremna. Pokręciła niebieskawą głową, a łzy poleciały na boki, a jedna z nich wylądowała na czarnej sierści samotniczki.
-Pr-gh-o-rhg-...-zaczęła Wilcza Dusza, dławiąc się i kaszląc szkarłatną cieczą na boki.- Za-bhrgh-opie...
Po tych niewyraźnych i nie zrozumiałych słowach przerwała swoją króciutką przemowę. Zamilkła, z wymalowaną błogością na pysku, a jej zielone oczy zaszły mgłą. Milcząca Sadzawka po raz ostatni ją polizała i spojrzała na jej zmasakrowane ciało. Była praktycznie przegryziona, rany były bardzo świeże, a oprawca zabijał ją powoli i zgotował jej równie powolną śmierć. ''Borsuk'' -wypluła w myślach wojowniczka. Tylko one są zdolne do czegoś takiego. Wzięła delikatnie czarną kotkę za kark, i długo się siłując, zaciągnęła ją w zarośla. Zakopała jej bezwładne ciało, a gdy spojrzała na niebo, z przerażeniem zdała sobie sprawę, że jest już prawie południe. W myślach nazwała siebie mysim bobkiem i po raz ostatni oddała hołd poległej towarzyszce. Następnie pobiegła do obozu Klanu Wilka, bijąc się ze samą sobą i swoimi myślami.
-*-
Całą noc niebieskawa kotka nie spała. Dosłownie szamotała się w swoim legowisku z mchu, próbowała chodzić do medyków i prosić o mak, ale nawet to potężne lekarstwo nie działało.
-To stres. -wyjaśnił ciepło Widmowy Wilk, chociaż na pysku miał wyraźnie wypisaną obawę.
A Milcząca Sadzawka także się obawiała. Samej siebie. Gdy tylko zobaczyła lekko zaróżowione niebo, wprost wystartowała z obozu. Do południa chodziła po terenach swojego Klanu oraz polowała.
Czając się na malutkiego gila, napięła w swoim ciele każdy mięsień. Zmrużyła oczy, była bardzo skupiona na swoim celu, chociaż w jej pamięci nadal tkwił obraz zmasakrowanej samotniczki. ''Oby polowała razem z naszymi walecznymi przodkami'' -modliła się w myślach niebieskawa kotka. Gdy poczuła, iż to ten moment, na jej grzbiet skoczyło czarno-białe coś, mocno wpijając się pazurkami w jej skórę. Natychmiast się obróciła, sycząc i plując z furią, gotowa przepędzić przeciwnika. Tymczasem, mały ptaszek gil już wzbił się do lotu, śpiewając ostrzegawczo. Jednak wojowniczka zignorowała jego ostrzeżenie, które rozniósł pozostałej zwierzynie i przygniotła do ziemi rywala.
-Motyl! -powiedziała zdziwiona, ni to pytając, ni to mówiąc.
A jeszcze kocię spojrzała na nią tymi swoimi wielkimi ślepiami, pełnymi łez. Wymamrotał, połykając łzy:
-Straciłem mamusię, tatusia i Malinkę...
Milcząca Sadzawka zeszła z czarno-białej kuleczki i powstrzymując szloch, przygarnęła do siebie kociaka. Liznęła go czule pomiędzy uszkami i wymruczała pocieszająco:
-Twoja mamusia i Malinka są pewnie szczęśliwe w Klanie Gwiazdy, Motylu -starała się omijać imię Bzowego Błyska.- a ja Ci pomogę.
Motyl wtulił się w jej krótkie, niebieskawe futerko, ale nadal płakał. Wkrótce Milcząca Sadzawka poczuła, że ma jedną, wielką mokrą plamkę, która zrobił Motyl. Uspokajała go, aż poczuła, iż przestał szlochać, a za raz potem powiedziała, ostrożnie dobierając słowa:
-Znałam Wilczą Duszę, twoją mamusię, oraz Malinkę, i to były dobre kotki. -po tych ciepłych i krzepiących słowach dodała.- Myślę, że twoja mama chciała, abyś znalazł nowy dom. Chciałbyś wrócić ze mną do Klanu Wilka?
(Motyl?)
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Nocy!
(jedno wolne miejsce!)
Hehe Motylek załamany hehe
OdpowiedzUsuń