- Nic mi nie jest - syknął przez zaciśnięte zęby. - Powinnaś bardziej uważać - stwierdził, unosząc lekko głowę.
Ostatnimi czasy zielonooki zachowywał się bardziej agresywnie niż zazwyczaj, co skutkowało tym, iż większość członków Klanu Klifu odczuwało niechęć w stosunku syna Spopielonej Gwiazdy. Jego to jednak zbytnio nie ruszało, bowiem nie interesowała go opinia innych kotów.
- Wiem, zamyśliłam się... To ostatni raz, na prawdę, przyrzekam - obiecała zakłopotana.
- Nie przepraszaj. Po prostu tak nie rób - odparł chłodnym tonem, spoglądając na pewien punkt w oddali, gdzieś pomiędzy drzewami.
Chwilę później kocur westchnął, przymykając oczy. Odwrócił się ponownie w stronę Lisiej Duszy, a następnie uchylił powieki, niezauważalnie uśmiechając się. Przypomniało mu się, jak to on kiedyś był nierozważnym lisim bobkiem, denerwującym wszystkich, którzy z nim przebywali - a szczególnie Kruczego Wąsa. Nie, żeby coś się zmieniło...
- Skoro tu już jesteś to nie ociągaj się, tylko poluj - powiedział, podnosząc się. Wojownik rozciągnął swe młode kości, po czym ruszył przed siebie, dając znak rudej kotce, aby ta podążyła za nim.
<Lisia Duszo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz