Nie odpowiedział na szept Wróbla. Stał nad strumieniem i przyglądał się leniwym ryby, których srebrzyste ciała dryfowały sennie pod taflą. Wydawały się takie... Odłączone od jego świata. Pod powierzchnią mogło przecież skrywać się wszystko. Wszystko mogło wyglądać zupełnie inaczej niż tutaj, gdzie teraz stał wraz z protektorem. No właśnie... Jednak pytanie, które wymruczał pod nosem bury, mogło mieć jakiś sens. Chociaż te ryby, które widział przed łapami, które były wręcz na ich wyciągnięcie, były zwyczajne, a nawet mniejsze, niż te, które widywał na białych, płaskich miseczkach swoich właścicieli, to gdzieś między nimi, gdzieś za kamieniami, może w głębszej części rzeki, mogły się skrywać prawdziwe potworzyska. Oh! Jakby udało mu się takiego złapać!
— Złapałbym nawet wielką rybę wielkości skały! — rzucił, szukając aprobaty w oczach starszego kota.
— Och, nie nie wykluczam, że może i byś ją złapał, ale prawdziwą sztuką byłoby nie dać jej wyślizgnąć się z twoich łap. No albo, niech Klan Gwiazdy nad nami czuwa, wręcz przeciwnie, żeby pazur nie zaczepił ci się o łuskę, a ryba nie czmychnęła głęboko aż do dna, gdzie usnąłbyś w odmętach — pouczył go, ale nie szczędząc sobie sympatycznego, żartobliwe tonu. Początkowo Złota Łapa skrzywił się, ale doszedł do wniosku, że nie byłby to najgorszy sposób na odejście.
— Wolałbym, żeby ta wodna poczwara wciągnęła mnie w mrok rzecznych głębin, niż żebym musiał wrócić do obozu z pyskiem pełnym paskudnej goryczy porażki!
— To godne podziwu, ale myślę, że Klan Klifu miałby z ciebie o wiele więcej pożytku, gdybyś jednak zdecydował się zostać przy swoim wartościowym życiu Złota Łapo. Wiele jeszcze możesz zrobić, a na pewno dałbyś radę złapać coś po drodze spod jeziorka; nie wróciłbyś z pustym pyskiem. Łowca wielkich jak skały ryb na pewno poradziłby sobie z nornicą — powiedział protektor, widząc niezadowolenie kocurka, westchnął.
— Lecz moja postawa mogłaby być pożyteczna! Ktoś mógłby pójść mnie pomścić i nawet jeśli ja bym skonał i minął się z przeznaczonym mi rycerskim, podniosłym losem, to ktoś inny mógłby na mojej bohaterskiej klęsce zbudować swoją nieśmiertelną sławę! — upierał się bengal. Widać, że pod tym względem nie koniecznie się dogadywali. Może to przez wiek i doświadczenia, może to przez zwyczajną różnicę w charakterach i podejściu do życia. — To mógłbyś nawet być ty... — mruknął, żeby lekko podlizać się starszemu.
— Ah... Raczej to nie byłbym ja. — Wykrzywił pysk w lekko zawstydzonym uśmiechu.
— Nie poszedłbyś mnie pomścić — zdziwił się. Kocur nie spodziewał się tak szczerej i bezpośredniej, a co najważniejsze, negatywnej odpowiedzi. — A czemuż to? Czy sprawiłem ci przykrość, aż tak wielką?
— Nie, nie! Nic z tych rzeczy — uspokoił go Pomocny Wróbelek. — Słaby ze mnie poskramiacz bestii, więc jeśli ty byś nie dał sobie rady, ja raczej tym bardziej — zaśmiał się, a Złota łapa rozluźnił się nieznacznie.
— Aha... A ty- — Zatrzymał się na kilka chwil, a protektor wpatrywał się w niego zaciekawiony. — Umiesz walczyć? Polujesz na zdobycz? Wybacz mi za wścibskość, lecz dalej nie do końca pojmuję twą rolę w Klanie Klifu... Zwłaszcza że ty, Paniczu Wróblu, wydajesz się być w pełni zdrowy i dziarski. Czy to nie strata dla wa-... Dla nas, że taki kot nie jest wojownikiem?
— Byłem — rzucił.
— Byłeś Paniczu? — Zdziwiony zapytał bengal. Bury pokiwał łebkiem. — A cóż się stało, że już nie piastujesz tego stanowiska? Ach! Czyżbyś miał potworny wypadek? Czyżbyś utracił kogoś bliskiego, przez co wir bitew i nawet mysia krew na łapach jest dla ciebie zbyt drastycznym widokiem?
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Znajdki w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
08 maja 2025
Od Złotej Łapy CD. Pomocnego Wróbelka
<Wróblasty?>
[550 słów]
[przyznano 11%]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz