“Cześć Piórko jak się masz?” - zapytała wyimaginowaną przyjaciółkę w myślach.
“Świetnie” - odpowiedziała Piórko.
Mandarynce bardzo podobały się te rozmowy z nieistniejącą koteczką, lecz w końcu się zmęczyła. W końcu poszła spać.
Obóz Klanu Nocy, cichy i pusty. Tylko ona i ktoś, kto wyglądał identycznie… Poza tym, że był wyższy i miał zielone oczy. Tak wyobrażała sobie Piórko. Koleżanka wspięła się na jedną z gałęzi drzewa przywódcy, a Mandarynka za nią.
- Ale piękny widok... - wyszeptała
- Kiedyś, jeżeli zostaniesz przywódczynią, będziesz widzieć to codziennie - powiedziała Piórko.
- Tak! Byłoby super! - wykrzyknęła pomarańczowooka, po czym spojrzała w smutne oczy Piórka.
- Ja nie jestem prawdziwa... i nie mogę tego zobaczyć... Obiecaj mi, że chociaż ty się tu kiedyś dostaniesz - poprosiła zielonooka. Mandarynka skinęła głową, po czym zaczęła się budzić...
***
Siedziała przed żłobkiem, patrząc na koty w obozie. Babcia Srocza Gwiazda siedziała przy drzewie.
“Chciałabym być taka jak ona…” - marzyła.
“Obyś była…” - Usłyszała Piórko, po czym głos się rozmył zostawiając ją samą lekko zaniepokojoną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz