Od tamtej sytuacji u Szyszki w kociarni Nostalgia i Golec nie rozmawiały. Unikały się jak ognia, sycząc jedynie czasami. Nostalgia okłamywała samą siebie, że nie brakuje jej tej wyłysiałej kupy fałd.
— Odsuń się ode mnie zapchlony lisi bobku! — usłyszała syki.
Spojrzała w ich stronę. Gałąź i Żuk się żarli znów. Nostalgia wywróciła ślipiami. Już powoli się gubiła w tych podrywach młodzieży. Wojownicy syczeli na siebie jeszcze chwilę i uspokoili się dopiero, zauważywszy, że są obserwowali. Gałąź położyła uszy, mamrotając coś pod nosem i chwyciła Żuka za ogon ciągnąć go za sobą. Kocur niechętnie podążył za nią. Nostalgia jeszcze chwilę odprowadzała ich wzrokiem aż w skoczyli na jakieś drzewo.
— Ah młodzi, co? — miauknęła Leszczyna.
Szylkretka spojrzała na nią zdziwiona. Raczej ruda się do niej nie odzywała. Poza formalnymi rzeczami. — Ta. — mruknęła jedynie.
— Miłość to niełatwa sprawa.
Nostalgia uniosła zdziwiona brwi. Nie rozumiała czemu tej wdowie nagle zabrało się na taką gadkę.
— Pamiętam, jak ja się zakochałam... Oh, poczułam się zupełnie jakbym miała znów te parę księżyców. Normalnie nogi jak ze mchu. A gdy jeszcze ta kupa futra się do mnie uśmiechnęła. Nie cierpiałam tego... — rozgadała się wojowniczka.
Zastępczyni słuchała tego w niepewności. Nie była pewna do czego ta dąży. — I ile razy się kłóciliśmy. Pewnie niejeden kot straciłby cierpliwość do tego upartego lenia. — uśmiechnęła się smutno.
— Rozumiem, współczuję straty. — mruknęła pospiesznie Nostalgia, chcąc odejść od kotki.
Nie czuła najmniejszej potrzeby słuchania o jej poprzedniku.— Czekaj! — zawołała Leszczyna, zagradzając jej drogę. — Chodzi mi o to, że... no wiesz.
— Nie wiem.
— Nie wiem o co się pokłóciliście, ale nie uważasz, że...
— Jakie my? — prychnęła Nostalgia.
— No ty i Golec.
Szylkretka wybałuszyła ślipia. Zaraz. Czy ten lisi bobek myślał, że ona... ona i ten łysy placek... ten teges...?
— Fu! Przestań! Jak chcesz się z kimś pokłócić to idź do kogoś innego, lisi bobku — syknęła.
Leszczyna zmrużyła ślipia, jakby nie teraz ona nie rozumiała o co chodzi.
— Ale przecież... Golec mi tyle o tobie opowiadała... — szepnęła bardziej do siebie.
Nostalgia trzepnęła ogonem. Czyli ten łysolec coś sobie ubzdurał i jeszcze wygadywał to kotom? Poczuła, jak rośnie w niej furia. Miała ją za... nawet przyjaciółkę, a ta się okazała przebrzydłym kłamcą. Niewiele myśląc, ruszyła w stronę legowiska wojowników.
— A ty gdzie? — zapytała Leszczyna.
— Porozmawiać z tym lisim bobkiem. —warknęła Nostalgia.
Ogon chodził jej na boki. Podeszła do jabłoni. Zadarła łeb do góry. Nietrudno było wypatrzeć tego parszywego łysego szczura.
— Golec! Złaź! Mamy do pogadania! — wydarła się.
Łysa kotka wyjrzała z legowiska, ale na jej widok jedynie prychnęła i położyła się znów.
— Złaź, lisi bobku!
— To przyjdź do mnie. — mruknęła Golec.
Nostalgia poczuła jak coś w niej pęka. Łysy szczur dobrze wiedział, jak z resztą wszyscy co mieli ślipia, że szylkretka ma uraz do drzew. A jednak potrafiła być tak podła. Durna. Egoistyczna. Uparta. Zastępczyni uderzyła ogonem o mokrą ziemię. Błoto chlapnęło jej prosto w pysk.
— Złaź albo od jutra przez najbliższe księżyce sprzątasz kociarnie! — warknęła.
Pomimo że nie widziała pyska łysej mogła przyrzec, że na mordzie wojowniczki pojawiła się złość. Golec wyszła gniewnym krokiem z legowiska i zeskoczyła z gałęzi. Mokra ziemia zamortyzowała skok. Błoto znów poleciało na Nostalgię. Szylkretka wysunęła pazury.
— Czego.
— Czego? Co ty za bzdury pleciesz? Możesz mieć tego swojego focha o nie wiadomo co, ale takie rzeczy mogłaś sobie oszczędzić! — prychnęła na łysą. — Sama zachowujesz się jak kocie! Małe, durne kocie! Jeszcze łyse! Paskudne. — wycedziła.
W zielonych ślipiach zabłysnął gniew.
— O co ci chodzi? — syknęła Golec cała pomarszczona.
Nostalgia syknęła.
— O co mi chodzi? Może o twoje ploteczki! Twoje godne kociaka ploteczki! Nie sądziłam, że jesteś aż takim lisim bobkiem!
— Jakie plotki? — mruknęła zdezorientowana Golec.
— Nie udawaj głupiej! Nie nabierzesz mnie! Nie tym razem!
— A ty gdzie? — zapytała Leszczyna.
— Porozmawiać z tym lisim bobkiem. —warknęła Nostalgia.
Ogon chodził jej na boki. Podeszła do jabłoni. Zadarła łeb do góry. Nietrudno było wypatrzeć tego parszywego łysego szczura.
— Golec! Złaź! Mamy do pogadania! — wydarła się.
Łysa kotka wyjrzała z legowiska, ale na jej widok jedynie prychnęła i położyła się znów.
— Złaź, lisi bobku!
— To przyjdź do mnie. — mruknęła Golec.
Nostalgia poczuła jak coś w niej pęka. Łysy szczur dobrze wiedział, jak z resztą wszyscy co mieli ślipia, że szylkretka ma uraz do drzew. A jednak potrafiła być tak podła. Durna. Egoistyczna. Uparta. Zastępczyni uderzyła ogonem o mokrą ziemię. Błoto chlapnęło jej prosto w pysk.
— Złaź albo od jutra przez najbliższe księżyce sprzątasz kociarnie! — warknęła.
Pomimo że nie widziała pyska łysej mogła przyrzec, że na mordzie wojowniczki pojawiła się złość. Golec wyszła gniewnym krokiem z legowiska i zeskoczyła z gałęzi. Mokra ziemia zamortyzowała skok. Błoto znów poleciało na Nostalgię. Szylkretka wysunęła pazury.
— Czego.
— Czego? Co ty za bzdury pleciesz? Możesz mieć tego swojego focha o nie wiadomo co, ale takie rzeczy mogłaś sobie oszczędzić! — prychnęła na łysą. — Sama zachowujesz się jak kocie! Małe, durne kocie! Jeszcze łyse! Paskudne. — wycedziła.
W zielonych ślipiach zabłysnął gniew.
— O co ci chodzi? — syknęła Golec cała pomarszczona.
Nostalgia syknęła.
— O co mi chodzi? Może o twoje ploteczki! Twoje godne kociaka ploteczki! Nie sądziłam, że jesteś aż takim lisim bobkiem!
— Jakie plotki? — mruknęła zdezorientowana Golec.
— Nie udawaj głupiej! Nie nabierzesz mnie! Nie tym razem!
— Ja nie wiem o co ci chodzi, debilko.
— To cię oświecę, jaśnie pani! O nas. Leszczyna mi powiedziała... — urwała zaskoczona.
Golec szybko starła łzę.
— Jesteś mysim móżdżkiem! Lisi bobek! — wydarła się Golec, uciekając szybko w głąb sadu.
Nostalgia prychnęła. Głupi lisi bobek myślał, że się nabierze na jej emocjonalne zagrania.
— Nostalgio...?
— Czego? — syknęła, zorientowawszy się, że nie jest sama.
Wojownicy przyglądali jej się z drzew. Poczuła rosnące zażenowanie.
— Golec mi nigdy nie mówiła, że jesteście razem... — miauknęła cicho Leszczyna. — Po prostu było widać, że jest w tobie zakochana... więc uznałam, że... no wiesz.
— To cię oświecę, jaśnie pani! O nas. Leszczyna mi powiedziała... — urwała zaskoczona.
Golec szybko starła łzę.
— Jesteś mysim móżdżkiem! Lisi bobek! — wydarła się Golec, uciekając szybko w głąb sadu.
Nostalgia prychnęła. Głupi lisi bobek myślał, że się nabierze na jej emocjonalne zagrania.
— Nostalgio...?
— Czego? — syknęła, zorientowawszy się, że nie jest sama.
Wojownicy przyglądali jej się z drzew. Poczuła rosnące zażenowanie.
— Golec mi nigdy nie mówiła, że jesteście razem... — miauknęła cicho Leszczyna. — Po prostu było widać, że jest w tobie zakochana... więc uznałam, że... no wiesz.
Nostalgia chciała się już zapaść pod ziemię. Nie sądziła, że Golec mogła... no ten. Przecież od zawsze były wrogami. Od kociaka się popychały i wyzywały. Nosiła na pysku bliznę po tym jak Golec ją uderzyła, gdy śmiała się z jej matki. Jako wojowniczki do ataku Klanu Nocy też się praktycznie unikały. Co prawda ta odwiedziła ją parę razy, gdy złamała łapy, ale... ale to nic nie znaczyło. Golec zawsze była dla niej mniej lub więcej wredna. Może kiedyś tam jej powiedziała, że ma ładne futro, ale niejeden kot jej to powiedział. No i niby przyniosła jej piszczke jak nie chciało jej wstać. No i nie raz poszła z nią i Bocianem na trening, żeby poćwiczyć walkę. I zawsze na Porę Nagich Drzew dziwnie kleiła się do niej zamiast do bardziej długowłosych kotów. Nostalgia uświadomiła sobie jaką idiotką była.
— Eghhh. — jęknęła, spuszczając łeb.
— Eghhh. — jęknęła, spuszczając łeb.
Wbiła pazury w ziemię. Teraz już w ogóle chciała zniknąć z tego świata.
— Ale schrzaniłaś. Mysi móżdżek. — zawołał z drzewa Szakłak z wrednym uśmiechem.
Usłyszała ciche śmiechy ze strony legowiska uczniów. Nawet nie chciała patrzeć kto to. Miała jedynie nadzieje, że Szyszka tego nie widziała.
— Szakłak. Ciii. — warknęła na niego Gąska.
— No idź jej poszukać. — miauknęła Błysk. — Napraw to.
Nostalgia pobiegła w głąb sadu bardziej, żeby zniknąć niż dlatego, że wiedziała co zrobić. Usiadła, chcąc tylko obudzić się z tego koszmaru. Nadal nie wierzyła, że mogła być takim mysim móżdżkiem. Niechętnie przyznała rację Golec. Westchnęła i podniosła się. Musiała znaleźć tego łysolca i... i przeprosić. Poczuła jakby mysz chciała jej uciec z brzucha. Przełknęła ciężko ślinę i ruszyła przed siebie.
— Mysi bobek. — szepnęła do siebie.
Golca nie było trzeba długo szukać. Kotka siedziała na niskiej czereśni dziwnie skulona. Chyba płakała. To był czwarty raz w ciągu jej życia, gdy widziała płaczącą Golec. Pierwszy raz jak zmarli jej rodzice, potem jak ją zgwałcono. Następnie przy porodzie. I teraz. Nie mogła skłamać, że czuła się jak najgorsze ścierwo. Doprowadzić tak silną i pewną siebie wojowniczkę do płaczu? Proszę bardzo dla Nostalgii pikuś.
— Ale schrzaniłaś. Mysi móżdżek. — zawołał z drzewa Szakłak z wrednym uśmiechem.
Usłyszała ciche śmiechy ze strony legowiska uczniów. Nawet nie chciała patrzeć kto to. Miała jedynie nadzieje, że Szyszka tego nie widziała.
— Szakłak. Ciii. — warknęła na niego Gąska.
— No idź jej poszukać. — miauknęła Błysk. — Napraw to.
Nostalgia pobiegła w głąb sadu bardziej, żeby zniknąć niż dlatego, że wiedziała co zrobić. Usiadła, chcąc tylko obudzić się z tego koszmaru. Nadal nie wierzyła, że mogła być takim mysim móżdżkiem. Niechętnie przyznała rację Golec. Westchnęła i podniosła się. Musiała znaleźć tego łysolca i... i przeprosić. Poczuła jakby mysz chciała jej uciec z brzucha. Przełknęła ciężko ślinę i ruszyła przed siebie.
— Mysi bobek. — szepnęła do siebie.
Golca nie było trzeba długo szukać. Kotka siedziała na niskiej czereśni dziwnie skulona. Chyba płakała. To był czwarty raz w ciągu jej życia, gdy widziała płaczącą Golec. Pierwszy raz jak zmarli jej rodzice, potem jak ją zgwałcono. Następnie przy porodzie. I teraz. Nie mogła skłamać, że czuła się jak najgorsze ścierwo. Doprowadzić tak silną i pewną siebie wojowniczkę do płaczu? Proszę bardzo dla Nostalgii pikuś.
— Golec... — miauknęła lichym głosem.
Łysa znieruchomiała.
— Czego chcesz? Jeszcze na mnie powyzywać?
— Nie. Ja... ja chce przeprosić...
— Pf, jasne. I tak nie przyjmuje. Spadaj. Nie chce widzieć. — warknęła Golec drżącym głosem.
Nostalgia poczuła nieprzyjemne kłucie w sercu. Nawet nie chciała myśleć co by ona zrobiła, gdyby Szyszka ją tak potraktowała.
— Golec... ja... ja nie wiedziałam! Przepraszam! Przepraszam naprawdę! Nie chciałam, żeby tak wyszło! Nie wiedziałam! Byłam... byłam zła...
Łysa znieruchomiała.
— Czego chcesz? Jeszcze na mnie powyzywać?
— Nie. Ja... ja chce przeprosić...
— Pf, jasne. I tak nie przyjmuje. Spadaj. Nie chce widzieć. — warknęła Golec drżącym głosem.
Nostalgia poczuła nieprzyjemne kłucie w sercu. Nawet nie chciała myśleć co by ona zrobiła, gdyby Szyszka ją tak potraktowała.
— Golec... ja... ja nie wiedziałam! Przepraszam! Przepraszam naprawdę! Nie chciałam, żeby tak wyszło! Nie wiedziałam! Byłam... byłam zła...
Łysa prychnęła.
— Zauważyłam. — mruknęła i urwała jakby chciała coś jeszcze dodać. — Idź sobie.
— Ale...
— Zauważyłam. — mruknęła i urwała jakby chciała coś jeszcze dodać. — Idź sobie.
— Ale...
— Żadnego ale! Idź! Zjeżdżaj się ślinić do swojej Szyszki! Do swojej ukochanej Szyszki, która ma partnera i kocięta!
— Golec... ja...
— No co? Co? — syknęła, odwracając się do niej.
— Golec... ja...
— No co? Co? — syknęła, odwracając się do niej.
Zielone ślipia pełne łez i gniewu przeszyły ją spojrzeniem. Nostalgie zmroziło.
— Ja... ja wiem, że jestem mysim móżdżkiem. Miałaś rację. Jestem taka głupia. — miauknęła. — Naprawdę, ale to naprawdę nie chciałam cię zranić. Tamto wcześniej co mówiłam... kłamałam.
Golec uniosła brew, lecz jej ogon nadal rytmicznie uderzał o trawę.
— Ja... ja wiem, że jestem mysim móżdżkiem. Miałaś rację. Jestem taka głupia. — miauknęła. — Naprawdę, ale to naprawdę nie chciałam cię zranić. Tamto wcześniej co mówiłam... kłamałam.
Golec uniosła brew, lecz jej ogon nadal rytmicznie uderzał o trawę.
— Ja... ja... ja wcale nie uważam, że jesteś głupia. — miauknęła na jednym tchu. — Czasem jesteś mądrzejsza ode mnie i... i mi głupio. Tak samo nie uważam, że...
— Że? — syknęła Golec.
— Że... że jesteś brzydka. — miauknęła zawstydzona. — Wiesz, że Muszelka się w tobie bujała?
Golec prychnęła.
— Nie musisz kłamać. — warknęła na nią.
— Ale ja nie kłamię. — syknęła Nostalgia. — Serio. Zapytaj Iskry. Potrafiła tylko paplać o tobie i wypytywać o ciebie Bursztyna. Gdyby nie Agrest pewnie nigdy by się nie spiknęli i nadal by do ciebie wzdychała... — urwała Nostalgia.
Nie potrafiła sobie wyobraź Muszelki i Golec siedzących gdzieś razem i migdalących się do siebie. Nie że nie umiała, ale sam pomysł tej wizji sprawiał, że coś nieprzyjemnie ją kuło w piersi.
— Zapytam. — syknęła Golec, wstając i ruszając przed siebie.
— Gdzie idziesz? — miauknęła Nostalgia.
— Jak najdalej od ciebie. Myślisz, że od tak ci wybaczę? Że padnę u łap i będzie wszystko cacy? Nie. Życie to nie bajka. Jestem na ciebie zła. Złamałaś mi serce, Nostalgio. I ośmieszyłaś.
— Ale... ale ja nie chciałam. — miauknęła żałośnie szylkretka.
— To trzeba było pomyśleć, a nie być durnym mysim bobkiem. — warknęła Golec. — Nie chce cię widzieć.
Nostalgia zwiesiła łeb.
— Przynajmniej dziś. — dodała szeptem Golec.
Szylkretka pospiesznie uniosła łeb, ale łysej już to nie było. Siedziała sama. Cała ubłocona. Była tak mokra, że nawet nie poczuła kiedy zaczęła płakać.
— Że? — syknęła Golec.
— Że... że jesteś brzydka. — miauknęła zawstydzona. — Wiesz, że Muszelka się w tobie bujała?
Golec prychnęła.
— Nie musisz kłamać. — warknęła na nią.
— Ale ja nie kłamię. — syknęła Nostalgia. — Serio. Zapytaj Iskry. Potrafiła tylko paplać o tobie i wypytywać o ciebie Bursztyna. Gdyby nie Agrest pewnie nigdy by się nie spiknęli i nadal by do ciebie wzdychała... — urwała Nostalgia.
Nie potrafiła sobie wyobraź Muszelki i Golec siedzących gdzieś razem i migdalących się do siebie. Nie że nie umiała, ale sam pomysł tej wizji sprawiał, że coś nieprzyjemnie ją kuło w piersi.
— Zapytam. — syknęła Golec, wstając i ruszając przed siebie.
— Gdzie idziesz? — miauknęła Nostalgia.
— Jak najdalej od ciebie. Myślisz, że od tak ci wybaczę? Że padnę u łap i będzie wszystko cacy? Nie. Życie to nie bajka. Jestem na ciebie zła. Złamałaś mi serce, Nostalgio. I ośmieszyłaś.
— Ale... ale ja nie chciałam. — miauknęła żałośnie szylkretka.
— To trzeba było pomyśleć, a nie być durnym mysim bobkiem. — warknęła Golec. — Nie chce cię widzieć.
Nostalgia zwiesiła łeb.
— Przynajmniej dziś. — dodała szeptem Golec.
Szylkretka pospiesznie uniosła łeb, ale łysej już to nie było. Siedziała sama. Cała ubłocona. Była tak mokra, że nawet nie poczuła kiedy zaczęła płakać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz